Blaine wszedł do czyjegoś snu, w którym czaił się potężny upiór. Otoczenie się zmieniło z pustej, jasnej przestrzeni w miejski krajobraz. Jednak nie był to typowy widok. Metropolia wyglądała tak, jakby dosięgła ją jakaś apokalipsa. Wszystkie budynki były zniszczone, a niektóre nadpalone. Szerokie ulice ciągnące się wzdłuż i wszerz również były w okropnym stanie i nie raz betonowe płyty były jak zniszczone kry - uniesione ku górze końcówkami jak po mocnym uderzeniu. Nieliczne pojazdy, a raczej ich wraki, wciąż znajdowały się w okolicy jednak w stanie nie do użytku. Rzucone na bok bądź na dach, z wybitymi szybami, brakującymi elementami podwozia bądź innymi zniszczeniami. Niektóre uliczne latarnie były wygięte, a pozostałe leżały na ziemi. Nad niebem unosiły się ciemne, niemal jak węgiel, chmury rozprzestrzeniające się po całym jego obszarze.
- Jasna cholera... - wymamrotał drapiąc się lekko po głowie i czochrając nieznacznie włosy. Podwinął rękawy bluzy i nie robiąc wciąż kroku spenetrował dokładnie wzrokiem pobliskie otoczenie. - Dlaczego to nie mogła być po prostu jakaś pierdolona łąka? - burknął pod nosem ruszając przed siebie. Przemierzał powoli zniszczone miasto mijając wraki aut, ruiny budynków i ceglane ścianki, które były porozrzucane tu i ówdzie. Panująca cisza była przerywana nieznacznie tylko dźwiękiem deptanego szkła, którego kawałki znajdowały się na większej części terenu, tak samo jak cegły czy też inne przedmioty lądujące na ziemi w wyniku zniszczeń. Grzmienie niebios dołączyło do słyszalnych dźwięków tak samo jak plusk wody w momencie, gdy brunet stąpnął na kałużę. Jeszcze przez jakiś czas marszu nic się nie wydarzyło.
- Wreszcie się zjawił - pomyślał słysząc ciężki oddech. Usłyszał dźwięk podobny do wydawanych przy przeładowaniu broni. Łowca wytężył wzrok i nagle padł strzał. Pocisk leciał prosto w głowę łowcy, ale ten odchylił się nieco w bok unikając go. Kula uderzyła w ścianę budynku. - Więc broń palna, tak? - parsknął z chytrym uśmiechem zamieniając kartę w katanę. Kolejny dźwięk przeładowania. Nastolatek błyskawicznie podbiegł do fragmentu ściany, za którym się ukrył. Nagle przeciwnik oddał masę strzałów ogniem ciągłym w jego stronę. Przez jakiś czas wciąż celował kulami w prowizoryczny schron szarookiego, ale ten już zaczął się rozglądać za kolejną kryjówką. Odgłosy strzałów ucichły. Łowca wybiegł z ukrycia. Za cel obrał betonową płytę wyniesioną do góry, a w drodze do niej wytężał wzrok w poszukiwaniu upiora. Nim zdążył go zlokalizować ten zaczął ponownie strzelać. Brunetowi udało się być szybszym od nadlatujących kul i dobiec na miejsce w jednym kawałku. Atak nie został przerwany. - Więc gdzieś tam... - wywnioskował wychylając się z boku i szukając źródła natarcia. Salwa strzałów ustąpiła, a wnet chłopak wskoczył na betonową ściankę, od której po chwili się odbił w kierunku samochodu. Pojazd był wywrócony do góry nogami, a ataki padały gdzieś z jego strony. Gdy już jego nogi dotknęły ziemi zaczął biec coraz szybciej. Na pojazd wszedł przeciwnik wreszcie ujawniając swe oblicze. Jego ciało było z pozoru ludzkie, przypominające budowę strongmana. Miał na sobie poszarpane, luźne spodnie w odcieniach brązu, ale nie posiadał górnej części garderoby. Tors był odkryty i pełen blizn. Od razu było widać, że upiór jest duży, potężny i umięśniony. Jego skóra była bordowa gdzieniegdzie pokryta szramami. Jego prawa ręka została zmodyfikowana, od przedramienia została zastąpiona przez broń wyglądającą na minigun. Monstrum wielkiej postury miało twarz niczym zwierzę. Ostre, wystające kły, groźne, drapieżne spojrzenie i gęste owłosienie. Jego czarna grzywa przypominająca lwią, była bujna i potargana. Kilka kosmyków opadało na oczy, których twardówka i tęczówka były całkowicie czarne, natomiast źrenicę stanowił biały, cienki pasek. Potwór chwycił za kulę, przyczepioną do paska jego spodni, po czym rzucił ją pod nogi bruneta. Ten od razu wyskoczył do góry. Oddalił się od ziemi na kilka metrów, a przedmiot uderzył o podłoże. Przy zderzeniu doszło do detonacji. Nastąpił ogromny wybuch. Szarooki skulił się nieco będąc wciąż w powietrzu i zasłonił rękoma twarz. Dym uniósł się ku górze. Dźwięk przeładowania. Łowca powoli lądował na ziemi, jednak w trakcie lotu przeciwnik zdążył w niego strzelić. Pocisk jedynie musnął udo nastolatka. Od razu ruszył w bok uciekając przed resztą strzałów. Wbiegł za zniszczony budynek gdzie wziął głęboki oddech.
- Najwyraźniej jednak będę musiał się nieco bardziej wysilić - westchnął i wyjrzał zza rogu wieżowca. Upiór rozrzucił obok siebie kilka min, które zaczęły migać czerwonym światłem. - Niech mi ktoś przypomni jak ja się w to wpakowałem... - wymamrotał. W końcu wybiegł. Przeciwnik od razu przystąpił do ataku i rzucił w jego stronę trzy bomby. Wślizgiem brunet dostał się za auto. - Jak by nie było, jeśli Alice ma przeżyć to lepiej żebym się pośpieszył. - drążył dalej myśli. Dźwięk przeładowania. Błyskawicznie wyszedł z ukrycia odskakując do tyłu. Pojazd wybuchnął. Szarooki zatrzymał się gdy ucichły dźwięki strzałów. Wciąż przez rozmieszczone ładunki w pobliżu potwora nie mógł do niego podejść. - I co frajerze, skończyła się amunicja? - parsknął z chytrym uśmiechem. Upiór posłał mu groźne, srogie spojrzenie. Z dużej kieszeni spodni wyjął amunicję z zamiarem załadowania jej. Zadowolony chłopak wbił katanę w szczelinę w betonie. Ścisnął mocniej uchwyt skupiając energię. Dookoła niego zaczęły się wić maleńkie płomyki, a ostrze obległ potężny płomień. Nagle szczelina zaczęła się rozprzestrzeniać biegnąc w stronę kreatury, a z niej ulatywał potężny ogień. Wróg załadował pociski jednak zrobił to za późno. Uderzenie dotarło pod jego nogi, a także ruszyło miny. Ogromny wybuch wyrzucił przeciwnika w powietrze. Szarooki uniósł katanę lekko dysząc. Spojrzał w górę na wroga, który powoli spadał na ziemię. Ponownie broń zaczął otaczać płomień. Łowca wziął zamach. Zadał trzy machnięcia ostrzem powietrzu, tworząc fale ognia, które bez problemu dotarły do wroga i go trafiły. W końcu ten upadł z wielkim hukiem na betonową ulicę zostawiając w niej ślad po uderzeniu. Sporej wielkości dół między dwoma budynkami, w którego kierunku zaczął zmierzać łowca. Zaczął zbliżać się do kreatury. Gdy był już blisko dostrzegł jak upiór wyłania się z głębokiego dołu.
- Jeszcze się nie poddałeś? - parsknął ozięble. Ten od razu wymierzył w jego stronę broń i ponownie zaczął strzelać ogniem ciągłym. Chłopak zaczął biec w kierunku najbliższej ścianki, za którą się ukrył. Nagle obok rzucona została bomba. Chłopak odskoczył od niej. Uniknął wybuchu, ale naraził się na serię pocisków. Postrzelono go w ramiona, z których powoli zaczęła sączyć się krew z początku zlewając się z kolorem bluzy. Ze zdenerwowaniem nastolatek wzniecił ogień w dłoni.Ognistą kulę posłał w kierunku przeciwnika, który puścił się gruntu z powrotem chowając się w dole, z którego po chwili wyskoczył. Wydał z siebie głośny ryk i stanął na skrzyżowaniu. Blaine szybko do niego podbiegł mknąc jak błyskawica po ulicy. Od razu wbił ostrze w ciało wroga. Nie ustępował w cięciach. Krew upiora tryskała dookoła, aż w końcu ten skierował minigun w nogę chłopaka. Nie zdążył tego uniknąć i nim wykonał jakikolwiek ruch dostał wieloma pociskami. Otaczając swoje ciało ogniem zniwelował odrobinę obrażenia przypalając kule, ale mimo to doznał sporych obrażeń. Odskoczył do tyłu i kucnął ciężko dysząc. Monstrum również odskoczyło. Jego ciało pokryły nowe rany i niemal cały był we krwi. Mimo to na jego twarzy pojawił się podstępny uśmiech odsłaniający niemal całe uzębienie kreatury. Pokazując swe kły w diabolicznym wyrazie twarzy uniósł ku górze małe urządzenie. Brunet z trudem się podniósł i dojrzał detonator w dłoni wroga. Nim jednak zdążył się ruszyć ten aktywował bomby. Nastolatek usłyszał głośne pikanie dochodzące zza jego pleców. Kolumny banku zostały zniszczone, a wkrótce i reszta jego filarów. Przez otrzymane obrażenia Blaine nie mógł uciec. Cały budynek zaczął się zawalać prosto na niego. Wszystko runęło z wielkim hukiem, a wielki kłąb dymu ogarnął okolicę.
- Jasna cholera... - wymamrotał drapiąc się lekko po głowie i czochrając nieznacznie włosy. Podwinął rękawy bluzy i nie robiąc wciąż kroku spenetrował dokładnie wzrokiem pobliskie otoczenie. - Dlaczego to nie mogła być po prostu jakaś pierdolona łąka? - burknął pod nosem ruszając przed siebie. Przemierzał powoli zniszczone miasto mijając wraki aut, ruiny budynków i ceglane ścianki, które były porozrzucane tu i ówdzie. Panująca cisza była przerywana nieznacznie tylko dźwiękiem deptanego szkła, którego kawałki znajdowały się na większej części terenu, tak samo jak cegły czy też inne przedmioty lądujące na ziemi w wyniku zniszczeń. Grzmienie niebios dołączyło do słyszalnych dźwięków tak samo jak plusk wody w momencie, gdy brunet stąpnął na kałużę. Jeszcze przez jakiś czas marszu nic się nie wydarzyło.
- Wreszcie się zjawił - pomyślał słysząc ciężki oddech. Usłyszał dźwięk podobny do wydawanych przy przeładowaniu broni. Łowca wytężył wzrok i nagle padł strzał. Pocisk leciał prosto w głowę łowcy, ale ten odchylił się nieco w bok unikając go. Kula uderzyła w ścianę budynku. - Więc broń palna, tak? - parsknął z chytrym uśmiechem zamieniając kartę w katanę. Kolejny dźwięk przeładowania. Nastolatek błyskawicznie podbiegł do fragmentu ściany, za którym się ukrył. Nagle przeciwnik oddał masę strzałów ogniem ciągłym w jego stronę. Przez jakiś czas wciąż celował kulami w prowizoryczny schron szarookiego, ale ten już zaczął się rozglądać za kolejną kryjówką. Odgłosy strzałów ucichły. Łowca wybiegł z ukrycia. Za cel obrał betonową płytę wyniesioną do góry, a w drodze do niej wytężał wzrok w poszukiwaniu upiora. Nim zdążył go zlokalizować ten zaczął ponownie strzelać. Brunetowi udało się być szybszym od nadlatujących kul i dobiec na miejsce w jednym kawałku. Atak nie został przerwany. - Więc gdzieś tam... - wywnioskował wychylając się z boku i szukając źródła natarcia. Salwa strzałów ustąpiła, a wnet chłopak wskoczył na betonową ściankę, od której po chwili się odbił w kierunku samochodu. Pojazd był wywrócony do góry nogami, a ataki padały gdzieś z jego strony. Gdy już jego nogi dotknęły ziemi zaczął biec coraz szybciej. Na pojazd wszedł przeciwnik wreszcie ujawniając swe oblicze. Jego ciało było z pozoru ludzkie, przypominające budowę strongmana. Miał na sobie poszarpane, luźne spodnie w odcieniach brązu, ale nie posiadał górnej części garderoby. Tors był odkryty i pełen blizn. Od razu było widać, że upiór jest duży, potężny i umięśniony. Jego skóra była bordowa gdzieniegdzie pokryta szramami. Jego prawa ręka została zmodyfikowana, od przedramienia została zastąpiona przez broń wyglądającą na minigun. Monstrum wielkiej postury miało twarz niczym zwierzę. Ostre, wystające kły, groźne, drapieżne spojrzenie i gęste owłosienie. Jego czarna grzywa przypominająca lwią, była bujna i potargana. Kilka kosmyków opadało na oczy, których twardówka i tęczówka były całkowicie czarne, natomiast źrenicę stanowił biały, cienki pasek. Potwór chwycił za kulę, przyczepioną do paska jego spodni, po czym rzucił ją pod nogi bruneta. Ten od razu wyskoczył do góry. Oddalił się od ziemi na kilka metrów, a przedmiot uderzył o podłoże. Przy zderzeniu doszło do detonacji. Nastąpił ogromny wybuch. Szarooki skulił się nieco będąc wciąż w powietrzu i zasłonił rękoma twarz. Dym uniósł się ku górze. Dźwięk przeładowania. Łowca powoli lądował na ziemi, jednak w trakcie lotu przeciwnik zdążył w niego strzelić. Pocisk jedynie musnął udo nastolatka. Od razu ruszył w bok uciekając przed resztą strzałów. Wbiegł za zniszczony budynek gdzie wziął głęboki oddech.
- Najwyraźniej jednak będę musiał się nieco bardziej wysilić - westchnął i wyjrzał zza rogu wieżowca. Upiór rozrzucił obok siebie kilka min, które zaczęły migać czerwonym światłem. - Niech mi ktoś przypomni jak ja się w to wpakowałem... - wymamrotał. W końcu wybiegł. Przeciwnik od razu przystąpił do ataku i rzucił w jego stronę trzy bomby. Wślizgiem brunet dostał się za auto. - Jak by nie było, jeśli Alice ma przeżyć to lepiej żebym się pośpieszył. - drążył dalej myśli. Dźwięk przeładowania. Błyskawicznie wyszedł z ukrycia odskakując do tyłu. Pojazd wybuchnął. Szarooki zatrzymał się gdy ucichły dźwięki strzałów. Wciąż przez rozmieszczone ładunki w pobliżu potwora nie mógł do niego podejść. - I co frajerze, skończyła się amunicja? - parsknął z chytrym uśmiechem. Upiór posłał mu groźne, srogie spojrzenie. Z dużej kieszeni spodni wyjął amunicję z zamiarem załadowania jej. Zadowolony chłopak wbił katanę w szczelinę w betonie. Ścisnął mocniej uchwyt skupiając energię. Dookoła niego zaczęły się wić maleńkie płomyki, a ostrze obległ potężny płomień. Nagle szczelina zaczęła się rozprzestrzeniać biegnąc w stronę kreatury, a z niej ulatywał potężny ogień. Wróg załadował pociski jednak zrobił to za późno. Uderzenie dotarło pod jego nogi, a także ruszyło miny. Ogromny wybuch wyrzucił przeciwnika w powietrze. Szarooki uniósł katanę lekko dysząc. Spojrzał w górę na wroga, który powoli spadał na ziemię. Ponownie broń zaczął otaczać płomień. Łowca wziął zamach. Zadał trzy machnięcia ostrzem powietrzu, tworząc fale ognia, które bez problemu dotarły do wroga i go trafiły. W końcu ten upadł z wielkim hukiem na betonową ulicę zostawiając w niej ślad po uderzeniu. Sporej wielkości dół między dwoma budynkami, w którego kierunku zaczął zmierzać łowca. Zaczął zbliżać się do kreatury. Gdy był już blisko dostrzegł jak upiór wyłania się z głębokiego dołu.
- Jeszcze się nie poddałeś? - parsknął ozięble. Ten od razu wymierzył w jego stronę broń i ponownie zaczął strzelać ogniem ciągłym. Chłopak zaczął biec w kierunku najbliższej ścianki, za którą się ukrył. Nagle obok rzucona została bomba. Chłopak odskoczył od niej. Uniknął wybuchu, ale naraził się na serię pocisków. Postrzelono go w ramiona, z których powoli zaczęła sączyć się krew z początku zlewając się z kolorem bluzy. Ze zdenerwowaniem nastolatek wzniecił ogień w dłoni.Ognistą kulę posłał w kierunku przeciwnika, który puścił się gruntu z powrotem chowając się w dole, z którego po chwili wyskoczył. Wydał z siebie głośny ryk i stanął na skrzyżowaniu. Blaine szybko do niego podbiegł mknąc jak błyskawica po ulicy. Od razu wbił ostrze w ciało wroga. Nie ustępował w cięciach. Krew upiora tryskała dookoła, aż w końcu ten skierował minigun w nogę chłopaka. Nie zdążył tego uniknąć i nim wykonał jakikolwiek ruch dostał wieloma pociskami. Otaczając swoje ciało ogniem zniwelował odrobinę obrażenia przypalając kule, ale mimo to doznał sporych obrażeń. Odskoczył do tyłu i kucnął ciężko dysząc. Monstrum również odskoczyło. Jego ciało pokryły nowe rany i niemal cały był we krwi. Mimo to na jego twarzy pojawił się podstępny uśmiech odsłaniający niemal całe uzębienie kreatury. Pokazując swe kły w diabolicznym wyrazie twarzy uniósł ku górze małe urządzenie. Brunet z trudem się podniósł i dojrzał detonator w dłoni wroga. Nim jednak zdążył się ruszyć ten aktywował bomby. Nastolatek usłyszał głośne pikanie dochodzące zza jego pleców. Kolumny banku zostały zniszczone, a wkrótce i reszta jego filarów. Przez otrzymane obrażenia Blaine nie mógł uciec. Cały budynek zaczął się zawalać prosto na niego. Wszystko runęło z wielkim hukiem, a wielki kłąb dymu ogarnął okolicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz