środa, 5 sierpnia 2015

Sen czterdziesty dziewiąty - Propozycja

Dziewczyna stanęła przed wejściowymi drzwiami. Spróbowała otworzyć je kluczem, jednak jak się okazało, już ktoś był w środku. Niepewnie otworzyła przejście, a tuż przy nim leżały dwie teczki. Westchnęła i zamknęła za sobą wejście zdając już sobie sprawę z obecności rodziców.
- Hej - krzyknęła do nich odkładając parasolkę. Nie otrzymała jednak odpowiedzi, dopóki nie odezwała się ponownie stojąc już przy dwójce dorosłych.
- Hej - odparli bez emocji jak do obcej osoby. Nastolatka mimo to właśnie tak się czuła. Jak obca dla nich osoba. Stanęła na przeciw ojca, który czytał w salonie gazetę, siedząc wygodnie na szerokiej kanapie.
- Na ile przyjechaliście? - zapytała spokojnie i usiadła obok
- Nie wiem, mają do nas zadzwonić gdyby coś ważnego się działo
- Pewnie jutro, albo już pojutrze usłyszymy telefon od tych nieudaczników - wtrąciła kobieta wychodząc z kuchni ze szklanką wody
- Mamo, tato... - zaczęła niepewnie. - Mam mały problem. - dodała nieśmiało, a ci spojrzeli na nią podejrzliwie
- Jesteś w ciąży? Ćpasz? Hazard? - zaczęła wymieniać kobieta ogarniając krótkie, kręcone włosy o jasnym odcieniu, a następnie ściągając okulary korekcyjne
- Nie - odparła błyskawicznie
- Więc nie wiem jaki ty możesz mieć problem - parsknęła popijając napój
- Przez kogoś straciłam zaufanie do kogoś innego
- Boże, ta jak zwykle mówi zawile - burknęła kobieta podnosząc się i odeszła
- Po prostu są pewne zarzuty na znajomego, a ja nie wiem czy mogę mu dalej ufać - rzekła spoglądając w górę
- Gdy nie jestem pewny zysku, to nie podpisuję umowy - powiedział mężczyzna przewracając kolejną stronę gazety. Zaraz po tym wróciła kobieta z dwiema teczkami wypełnionymi papierami.
- A propos "umów", musimy jeszcze przejrzeć te z ostatnich dni - oznajmiła kładąc przedmioty na stoliku. Blondynka przewróciła oczami i poszła do swojego pokoju rzucając torebkę obok łóżka, na którym po chwili się położyła, wbijając po tym spojrzenie w sufit.
- Odkąd jestem łowczynią wystarczy bym przymknęła na dłużej oczy, a już zasnę - pomyślała starając się jeszcze nie wyruszyć do Wymiary Snów. Przewróciła się na bok i wysunęła rękę po torebkę. Zajrzała do niej z grymasem. - Muszę wziąć więcej pieniędzy. Zamiast zapłacić za wycieczkę, zapłaciłam nieco z tego za taksówkę. - burknęła w głowie, a zaraz po tym spojrzała na telefon chcąc sprawdzić godzinę, która nie była nawet bliska osiemnastej. - Z każdą chwilą mam coraz większe wątpliwości. Co ma takiego w sobie plan Blaine'a, że tak mnie przed nim ostrzegał tamten łowca? - zaczęła pytać sama siebie rozpoczynając monolog wewnętrzny. Jedyny dźwięk w pomieszczeniu pochodził od kropel deszczu wściekle uderzających o okno, jakby chciał je wybić. Nic poza tym dźwiękiem nie brzmiało dookoła, a mimo to przez natłok myśli dziewczyny, nie była w stanie dostrzec tej ciszy. - Uratował mnie już kilka razy narażając się przy tym. Jaki by ten plan nie był, to zawdzięczam mu życie. - pomyślała wspominając wydarzenie w śnie mamy chłopca, któremu nie dane było przeżyć. - Zabrał mnie z tamtego koszmaru, ale trzeba przyznać, że nic mi nie powiedział o krwawej perle póki sama o to nie zapytałam. - burknęła przewracając się w drugą stronę. Mętlik w jej głowie nie ustępował, a emocje towarzyszące mu zaczynały dziewczynie niezwykle ciążyć. Poczucie niepewności, ale też bezsilności. Nie miała pojęcia komu ma ufać i co robić. - Ciekawe czy w ogóle by mi o tym powiedział... - myślała dalej zmęczona wszystkimi tajemnicami. - Nie dość, że to dla mnie całkowicie nowy świat, o którym prawie nic nie wiem, to jeszcze stale coś jest przede mną ukrywane. Dla mojego dobra? Miałabym w to uwierzyć? - rzuciła w głowie rozdrażniona. - James sam przyznał, że jego nawet nie musiał prosić o to, by mu nie współczuł. Jednak nie mogę w to uwierzyć, żeby był całkowicie nieczułym draniem. - głowiła się. - Z drugiej strony wprowadził mnie w ten inny świat. Nauczył podstaw i obietnica mówiła, że pomoże mi, jeśli ja pomogę mu. - drążyła myśli. Nie mogła też zapomnieć o chwilach, w których ją uspokoił, jak na przykład wtedy, gdy martwiła się o Grace. Także o drobnych rzeczach, które dla niej zrobił chcąc zapewnić jej bezpieczeństwo. Nagle pojawiły się wspomnienia z jej pierwszej wizyty w śnie bruneta. Początkowy strach i niespodziewany atak. Na spokojnie oglądała w głowie obrazy tych wydarzeń. - Zaatakował mnie... ale nie wiedział, że to ja. - mruknęła cicho pod nosem, a później wspomnienia tamtej wizyty w Wymiarze Snów ruszyły dalej. Do momentu, gdy ograniczył jej ruch. - Jest zdecydowanie nieprzewidywalny. Mam mu ślepo ufać i nie wnikać w to, dlaczego Joker stał się jego celem? - burknęła kontynuując myśli dobiegające do momentu specyficznej nauczki Blaine'a. Momentalnie schowała twarz w poduszce i energicznie zaczęła nią trząść. Po chwili podniosła się gwałtownie i spojrzała jeszcze raz na zegarek. - Muszę coś zrobić. - powiedziała sama do siebie odkładając komórkę i położyła się spać. Już po krótkim czasie zasnęła.
Pojawiła się w białej przestrzeni jeszcze chwilę się wahając. Z każdym  krokiem powoli wyzbywała się niepewności i strachu. Świadoma była tego, że bez Blaine'a ma małe szanse na przetrwanie w tym Wymiarze, a i teraz podejmuje się ryzykownego planu. Jednak czuła, że nic więcej zrobić nie może, a nie chciała siedzieć z założonymi rękami wiedząc, że szarooki jej niczego nie powie, na temat swojego planu. Alice opuściła pomieszczenie po czym uniosła ku górze kartę Jokera. Wciąż targana przez niepewność pojawiła się w końcu przed wejściem do snu bruneta. Jednak nie zamierzała przez nie przejść. Nie miała nawet tej możliwości. Złotej klamki do pomieszczenia w ogóle nie było. Drzwi, do którego nie było się w stanie wejść. - Pewnie dlatego, bo teraz nie przebywa w wymiarze. - pomyślała zerkając na drzwi. - To dobrze. - mruknęła i przez chwilę stała w miejscu. - Tutaj się pierwszy raz spotkaliśmy. - powiedziała cicho sama do siebie rzucając okiem na otoczenie. Czas mijał. Dziewczyna spostrzegła, że można trafić na coraz mniej upiorów. Tylko kilka klamek było ciemniejszych od większości dookoła. Widać było, że niedługo będzie pełnia. Minuty leciały, a później mijała już kolejna godzina. Alice oparta o ciemne drewno, stanowiące przejście do snu bruneta, nagle usłyszała męski głos. Zerwała się od razu do pionu i stanęła twarzą w twarz z chłopakiem, stojącym niewiele dalej.
- Znowu się widzimy - rzekł radośnie złotooki łowca. - Porozmawiamy czy czekasz na Blaine'a? On raczej niechętnie by przystąpił do rozmowy - rzucił jakby zamyślony
- Właściwie to czekałam na ciebie - odparła po chwili. Rozmówca skrzyżował ręce widocznie zaciekawiony. Z chytrym uśmiechem spojrzał na blondynkę.
- Na mnie? No proszę, proszę - powiedział robiąc krok w jej stronę, lecz ta niczym spłoszone zwierzę, w tym samym momencie zrobiła krok do tyłu.
- Nadal ci nie ufam - naprostowała od razu, a ten się zatrzymał lekko rozbawiony
- Nie boisz się już, że ci zrobię krzywdę? W końcu jesteś teraz sama
- Gdybyś chciał mnie zabić, zrobiłbyś to już dawno - odparła szybko. Ten nie odezwał się słowem przez pewną chwilę. Moment ciszy jednak nie trwał długo.
- Bystra z ciebie dziewczyna, wiesz? - rzekł zaczynając podchodzić bliżej, a w następstwie nastolatka się odsuwała. - Spostrzegawcza, ale też niezwykle ciekawska. - mówił zmniejszając odległość, robiąc większe kroki. W końcu się zatrzymał. - Więc... Dlaczego na mnie czekałaś?
- Bo moja ciekawska natura mi kazała - odparła z półuśmiechem. Rozmówca się zaśmiał i schował ręce w kieszenie spodni. - Mam kilka pytań
- Chcesz wiedzieć dlaczego Blaine chce zabić Jokera, zgadłem? - wtrącił momentalnie, a ta jedynie przytaknęła. - Widzę, że dalej nic ci nie powiedział. Ciekawe, ciekawe... - zaczął mówić. - Mimo tylu sekretów, dalej z nim trzymasz. Wolisz dowiedzieć się tego ode mnie, niż czekać, aż on zmieni zdanie?
- Wiem, że on mi tego nie powie, ale ty możesz - odparła niepewnie
- Naprawdę tego chcesz? - rzucił podstępnie, a ta zamilkła. Wciąż się wahała. Nim jednak zdążyła odpowiedzieć, chłopak ponownie się odezwał. - Nie mogę ci tego zdradzić
- Dlaczego? - zapytała niepewnie lekko skołowana
- Skoro Blaine nie chce ci tego zdradzić to i ja nie powinienem - odparł wzruszając ramionami
- Jesteście niemożliwi - pomyślała po czym westchnęła głęboko. - Mówiłeś różne rzeczy na temat tego planu. - zaczęła mówić drążąc myśli. - Że gdybym wiedziała na co piszę, to możliwe, że nie pomagałabym Blaine'owi. Jakby to, do czego każe mi się on przyczynić było czymś naprawdę złym. - kontynuowała wypowiedź. - Dlaczego? - zapytała z nadzieją w oczach na uzyskanie wreszcie jakiejś odpowiedzi. Uśmieszek o podstępnym wyrazie zagościł na twarzy chłopaka.
- Znasz legendę o Jokerze? - odpowiedział pytaniem, a ta milczała w małym zakłopotaniu. - Joker jest Bogiem snów. Bogiem tego wymiaru. On ma tu władzę, on tu rządzi. Ta kraina jednak roi się od upiorów przebywających w snach, które przyczyniają się do nieszczęść, a nawet śmierci wielu ludzi. Dlatego też Joker powołał łowców, by zlikwidowali potwory chroniąc swych bliźnich - tłumaczył podchodząc nieznacznie do wsłuchanej w jego głos nastolatki. - Słyszałaś o tym?
- Tak - odparła spokojnie dalej z zaciekawieniem słuchając chłopaka
- Więc sama sobie zadaj pytanie: "Dlaczego mielibyśmy chcieć śmierci Jokera?". To on dał nam możliwość walczenia w obronie innych. On pozwolił nam stawić czoła upiorom, przez które zginęło tyle osób. Wybrał nas, przebudził nas. Zamienił nas ze śniących w łowców, właśnie po to, byśmy nie byli bezsilni i mogli działać. Walczyć. - kontynuował wypowiedź zatrzymując się już tuż naprzeciw dziewczyny. Teraz mogła dostrzec różnicę w ich wzroście. Wysoki łowca wbił złote oczy w rozmówczynię, a ta jak zahipnotyzowana, wpatrzona w nie, słuchała dalej. - Po co mielibyśmy chcieć unicestwić Boga, który chce nam umożliwić walkę z upiorami, który umożliwia nam chronienie bliskich nam osób? Po co? - zapytał z powagą, ale ta nie odpowiadała. - Chyba już to wystarczy, by twierdzić, że plan Blaine'a nie na w sobie nic dobrego. - dokończył po chwili milczenia. Dziewczyna spuściła wzrok w dół. Opuściła lekko głowę łapiąc się za nią całkowicie skołowana nie wiedząc co ma myśleć. - Dalej będziesz mu pomagać? - zapytał niespodziewanie, przykładając palce do podbródka dziewczyny i zmuszając ją do skierowania twarz w stronę jego twarzy. Nastolatka od razu w popłochu zrobiła kilka szybkich kroków do tyłu odsuwając się pośpiesznie od rozmówcy.
- Zostaw mnie - odparła poddenerwowana srogo spoglądając na niego
- Zdaje sobie sprawę, że bez niego możesz nie przeżyć w tym miejscu zbyt długo. Dlatego z nim trzymasz? Zapewnia ci przeżycie w tym wymiarze? - zaczął dokładnie przyglądając się blondynce. - Mimo tego, do czego się przyczynisz, dalej będziesz mu pomagać, byle przeżyć?
- Skończ - parsknęła czując jak powoli zaczyna ją boleć głowa
- Mam na to rozwiązanie - wtrącił momentalnie. - Bardzo proste rozwiązanie
- Niby jakie? - rzuciła z niedowierzaniem
- Przyłącz się do mnie - rzekł z chytrym uśmiechem, a ta robiąc wielkie oczy spojrzała zaskoczona na niego
- Niby dlaczego miałabym się zgodzić?
- Nie będziesz musiała pomagać w zlikwidowaniu Jokera, nie przyczynisz się do złego, a mimo to będziesz mieć zapewnione wsparcie w tym wymiarze. Ze mną nie zginiesz, pomogę ci przeżyć w tym miejscu - mówił z przekonaniem i pewnością. - Ale co najważniejsze... - dodał z szerokim uśmiechem. - Mam klucz
- Klucz...? - wymamrotała niepewnie
- Przebywasz w klatce stworzonej z tajemnic, ale ja mam do niej klucz. Uwolnię cię od wszystkich sekretów - odparł po chwili milczenia. - Blaine tego nie zrobi, choć może. Ja to zrobię jeśli tylko odwrócisz się od niego i przyłączysz się do mnie. - dodał, a ta wbiła podejrzliwe spojrzenie w jego stronę
- Słucham?
- Wiem więcej niż ci się może wydawać. Nauczę cię wiele, odpowiem na każde pytanie, zapewnię przeżycie w tym miejscu - wymieniał. - Co tam sobie zechcesz
- Dlaczego zależy ci na tym, żebym przyłączyła się do ciebie? - zapytała pełna niepewności i podejrzeń
- Tak samo jak możesz okazać się pomocna dla Blaine'a, tak samo możesz się okazać pomocna dla mnie - odparł. - Możesz sobie nie zdawać z tego sprawy, ale tak właśnie jest. - dodał
- Nic o tobie nie wiem, nie mam pewności, że nie kłamiesz i mam ci tak po prostu zaufać?
- Zaufasz mi czy Blaine'owi? Gdy powiedziałem ci, że on zabrał coś ze snu tamtego chłopca to kłamałem? Nic o mnie nie wiesz, ale tak samo ja niewiele wiem o tobie. Możesz być jednak pewna, że nie mam powodu by cię oszukać - rzekł nagle poważniejąc. - Gdy obiecasz przyłączyć się do mnie, ja wywiążę się ze swojej części
- Zwykłe "obiecuję" ci tak po prostu wystarczy? - parsknęła
- Oczywiście. - odparł z szerokim uśmiechem, który po chwili przybrał dość przerażający wyraz. - Jednak jeśli złamiesz obietnicę to naprawdę źle skończysz. - dodał, a tą przeszedł dreszcz. - Dam ci czas na rozważenie tej propozycji. - rzekł po pewnym czasie, radośnie z uśmiechem. - Spotkamy się jutro, o tej samej porze. Wtedy zadecydujesz - rzucił unosząc dłoń, jednocześnie w pewnym momencie przywołując kartę Jokera po czym nagle zniknął. Alice stała jak wryta jeszcze przez jakiś czas, aż wreszcie z tego stanu wyrwał ją chłopak. Brak dźwięku przy otwieraniu drzwi i ich zamykaniu, brak dźwięku kroków. Dopiero gdy stanął tuż przed nią, wchodząc w drogę jej spojrzeniu, przywołał jej myśli do chwili obecnej. Lekko zaskoczona podskoczyła jak oparzona
- Cześć... - wykrztusiła niepewnie sama nie wiedząc co mówi. Ten spojrzał na nią podejrzliwie po czym zaczął iść wzdłuż korytarza ignorując powitanie.
- Musimy uzupełnić jak najbardziej wskaźniki póki jeszcze jest dość upiorów o odpowiednich poziomach - rzekł spokojnie rzucając krótkie spojrzenia na przejścia. Blondynka patrzyła na niego z grymasem jednocześnie przyśpieszając kroku, by go dogonić. Nie chciała podejmować takiej decyzji, jaką narzucił jej nieznajomy łowca i przez długi czas nie mogła odejść od niej myślami, ani od jego słów.
- Dalej mi nie chcesz powiedzieć, dlaczego chcesz zabić Jokera? - postanowiła spróbować
- Już ci powiedziałem, żebyś o to nie pytała. Nie powiem ci tego i tyle - warknął zirytowany zbliżając się do czyjegoś snu. Zrezygnowana dziewczyna weszła do pomieszczenia razem z rówieśnikiem, przeznaczając resztę pobytu w Wymiarze Snów na uzupełnianie wskaźnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine