piątek, 17 kwietnia 2015

Sen czternasty - Rejterada

Sen Ellen C. Miller zamienił się w pustynię, a potwór, który był jej częścią szybko przeszedł do ataku. Ruszył w kierunku łowców. Dziewczyna postanowiła zapewnić towarzyszowi choć trochę ochrony. Gdy ten starał się uciec, ona wzięła mocny zamach tessenem, po czym wywołała podmuch. Wróg okazał się być silniejszy, niż się to wydawało. Ostatecznie cios nastolatki był w stanie jedynie spowolnić atak upiora, który koniec końców dosięgnął ją. Blondynkę przygniotła masa piasku. Całe jej ciało zaczęło tętnić bólem. Miała wrażenie, że wśród ziarenek znajdują się fragmenty potłuczonego szkła, które nieustannie kaleczyły jej delikatną, jasną skórę. Z każdym jej ruchem, cięcia wydawały się być jeszcze gorsze, jednak nie miała wyboru, jak starać się wydostać z góry piachu, która ją przykryła. Próbując zminimalizować szkody, w pierwszej kolejności wynurzyła rękę razem z wachlarzem. Lekkie machnięcie. Tylko na tyle mogła sobie pozwolić przy tak ograniczonym ruchu. Włożyła jednak w to małe pchnięcie broni sporo mocy. Wystarczyło, by jej pomóc. Zielonooki podnosząc się z ziemi dostrzegł to. Mały ruch tessenem, który wywołał tak potężny podmuch, że bez problemu odgonił cały piach znajdujący się w przeciągu dwóch metrów od łowczyni. Zszokowany chłopiec zasłonił oczy chroniąc je przed nadciągającym podmuchem niosącym ze sobą drobinki piasku. Chwilę potem odkrył je i spojrzał na wojowniczkę. Niemal każdy fragment jej ciała był pokryty śladami cięć. Najbardziej ucierpiała ręka, która dzierżyła broń. Przez jej próby przedarcia się siłą na powierzchnię rany były poważniejsze. Alice stała lekko przygarbiona, ciężko oddychając. Praktycznie po całym jej prawym przedramieniu spływała krew.
- Koniec zabawy, ten potwór mnie już wkurwił - powiedziała cicho prostując się. - A ty udaj, że nie słyszałeś co właśnie powiedziałam - rzuciła w pośpiechu do dziecka, na co ten odparł uśmiechem. Niespodziewanie tuż u jego stóp uformowała się kolejna wysoka góra piachu przewracając go. Lucas szybko się podniósł. Postanowił wykorzystać swoją zdolność do ucieczki. Chwilowy błysk rozprzestrzenił się po otoczeniu. Przy kolejnym chłopiec był już w pobliżu dziewczyny. W pewnym momencie jednak się zatrzymał w piasku
- No nie! - wrzasnął, a dziewczyna spojrzała na niego zdezorientowana. Nim zdążyła się odezwać, ten od razu przeszedł do wyjaśnień. - Moją zdolnością jest światło. Mogę biec z jego prędkością, ale nie w takich warunkach. Ten piach uniemożliwia mi to
- Innymi słowy, nie możesz używać swojej mocy
- Potrafię jeszcze oślepić błyskiem, ale ten potwór nawet nie ma oczu! - wrzasnął zirytowany zdając sobie sprawę ze swojej bezsilności. Góra ponownie opadła, by później w pobliżu blondynka mogły wyłonić się trzy długie ręce uformowany z piachu. Alice szybko podbiegła do towarzysza. Chwyciła tessen obiema dłońmi i wzięła głęboki wdech.
- Stój za mną - powiedziała, po czym wykonała pół obrót. Machnęła wachlarzem cztery razy wywołując burzę piaskową. Odepchnęła ziarenka piasku na jakieś osiem metrów przed nimi. Chłopiec zrobił duże oczy i stanął obok dziewczyny.
- Nie martw się, będę cię bronić - powiedziała z powagą starając się podtrzymać towarzysza na duchu. Doskonale wiedziała, że już zdał sobie sprawę ze swojej bezradności. Znała to uczucie. Odkąd pojawiła się w Wymiarze Snów nie raz to Blaine musiał ją ratować, bo sama nie była w stanie sobie poradzić. Chociaż nadal to chłopiec uchodził za silniejszego biorąc pod uwagę wskaźniki, to wiedziała, że w rzeczywistości tylko ona jest w stanie pokrzyżować szyki upiorowi.
- Masz jakiś plan? - zapytał z nadzieją?
- Plan? Poza kobiecą intuicją niewiele mam - powiedziała z żałosnym uśmiechem. Ziarnka piasku ponownie zaczęły przykrywać dopiero co oczyszczone tereny. Niebieskooka ponownie machnęła parę razy bronią, by do tego nie dopuścić. Jednak Lucas został schwytany. Piach za nimi zdążył wrócić na miejsce. Gruba lina piasku, przypominająca mackę albo ogon węża, owinęła nogi dziecka. Chociaż łowcy byli gotowi, że znów uniesie go do góry, tym razem tak się nie stało. Zamiast tego kreatura po prostu zaczęła miażdżyć dolne kończyny blondyna. Rozpaczliwy krzyk i jęki rozbrzmiały po pomieszczeniu, które zostało zamienione w pustynię. Teraz i on to poczuł. Wrażenie, że wśród ziarenek piasku są fragmenty potłuczonego szkła, a może nawet i żyletki. Bez chwili zastanowienia, dziecko rzuciło bumerangiem z nadzieją, że przedrze się przez piaskowe ramię. Tak się jednak nie stało. Broń utknęła w uformowanej macce, a po chwili zaczęła być wchłaniana przez ziarenka piasku. Alice szybko zareagowała mimo zdezorientowania, które przez chwilę ją ogarnęło. Odwróciła się i stworzyła kolejny silny podmuch. Ból zaczął jej towarzyszyć z niemal każdym ruchem, więc jej ataki stawały się coraz słabsze. Udało się odepchnął wroga, ale niezbyt daleko. Lucas upadł na podłoże. Zadrapane nogi, były w okropnym stanie. W takim wypadku nawet na powierzchni, która nie jest pokryta piachem, bieg byłby raczej niemożliwy. Bumerang wrócił do niego od razu po uwolnieniu z uścisku piasku.
- Lucas, jest jakiś sposób, by wydostać się ze snu bez pokonywania potwora? - zapytała starając się coś wymyślić
- Jest... - odparł jakby z niechęcią. - rejterada. - dodał z dużą niepewnością. - Gdy wejdziesz do pomieszczenia, w którym jest upiór to drzwi się zamykają. Jedynym sposobem, by uciec jest przyłożenie swojej karty Jokera do nich. Wtedy będziesz mogła je otworzyć i wyjść... - mówił, ale przerwał mu potwór, który ponownie zaatakował. Łowcy odskoczyli w bok, a w miejscu, w którym wcześniej stali, uderzyła ogromna pięść utworzona z piasku. Przy zderzeniu z podłożem ziarenka opadły. Od razu zaczęły wyłaniać się ręce jednak dziewczyna szybko zareagowała odpychając piach podmuchem.
- W takim razie spadamy stąd - rzekła zdyszana poważnym tonem
- Co!? Nie ma mowy! Ty uciekaj, ale ja zostaję! - krzyknął pewny siebie
- Słuchaj, może i jeszcze nie rozumiem do końca tego wymiaru, nie wiem wielu rzeczy i jestem łowczynią od niedawna, ale widzę co się dzieje. Nie mamy nic poza defensywą, a tak nie wygramy. Nie jesteśmy w stanie zrobić krzywdy temu upiorowi już nie wspominając o jego pokonaniu. - Mówiła ponuro bacznie obserwując otoczenie. Chłopiec wbił w nią wzrok. Dostrzegł jej puste spojrzenie spoglądające przed siebie. - Nie mamy innego wyjścia jak uciec - dokończyła
- Idź, ja zostaję - odparł błyskawicznie spuszczając głowę w dół
- Przestań być tak uparty! Nie wygramy
- Wiesz o co mnie prosisz!? Chcesz, żebym dał temu potworowi zabić moją matkę! - wrzasnął wprowadzając rozmówczynię w osłupienie. Spojrzała na niego marszcząc brwi
- Wiem, że to trudne, ale jeśli tu zostaniesz to umrzesz tak samo jak i ona. Nie proponowałabym tego rozwiązania, gdyby istniało inne wyjście z tej sytuacji! - upiór ponownie zaatakował przerywając rozmowę. Odepchnął ramieniem dziewczynę, a Lucasa uderzył. Uderzenie sprawiło, że ten się przewrócił, a monstrum wykorzystując to zasypało go piachem. Nie mógł się ruszyć, nie mógł zaatakować. Nie mógł zrobić nic poza krzyczeniem z bólu przy każdym cięciu jego skóry jakie czuł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine