środa, 19 listopada 2014

Sen szósty - Starcie

Dwójka nastolatków znalazła się w śnie Donalda N. Weakley'a. Poza nimi i mężczyzną był jednak ktoś jeszcze. Upiór, z którym walkę miała stoczyć Alice. Uważnie przyjrzała się przeciwnikowi. Czarna kreatur z szarą przepaską w miejscu oczu. Na niej środku było właśnie oko, ale tylko jedno niczym u cyklopa. Było ono zamknięte, a dolna część twarzy była przewiązana bandażami. Jednak usta można było zobaczyć, ale na środku tułowia w postaci wielkiej paszczy. Do jego rąk były przyczepione łańcuchy, ale rozpływające się w pewnym momencie w przestrzeni jakby były jedynie iluzją. Nie posiadał dolnych odnóży, jego dolna część ciała kończyła się jakby smugą dymu. W podobny sposób wyobrażano sobie dżina wychodzącego z lampy.
- To jest twój przeciwnik - oznajmił ciemnowłosy. Całkowicie lekceważył wroga, ale to przecież nie on miał go pokonać. Blondynka wcale nie była taka pewna siebie. Nie wiedziała nawet jak ma walczyć, ani czym. W pierwszym momencie nawet jej się wydawało to ekscytujące, ale po ujrzeniu upiora wróciły do niej wszystkie obawy. Strach i lęk powoli zaczęły ogarniać jej ciało, ale nie chciała tym staną przejąć kontroli. Nie chciała, by opanowały jej myśli. Zwłaszcza przy rówieśniku starała się zachować zimną krew.
- Jak mam walczyć? - zapytała z taką pewnością siebie, na jaką było ją stać przy tym nie tracąc przeciwnika z oczu. Monstrum stało przed kulą ze śniącym kręcąc głową, jakby szukało przybyłych łowców.
- Ułóż kartę Jokera na dłoni i pomyśl o walce. Powinna przybrać formę broni. Co do mocy to powinna się ujawnić przy pierwszym ataku jaki zadasz - wyjaśnił odsuwając się nieco do tyłu. Potwór zlokalizował nastolatków. Powoli zaczął podążać w ich stronę. Blondynka przywołała kartę. Upiór przyśpieszył. Zaczął szybko kierować się do niebieskookiej. Serce zaczęło jej walić jak szalone. Strach i adrenalina. Ułożony przedmiot w jej prawej dłoni szybko zaczął się świecić. Blask rozprzestrzenił się dookoła powoli zmniejszając. Alice zrobiła wielkie oczy. Uważnie przyglądała się broni. Był to niewielki, gruby fragment z twardego materiału o ostrym jak brzytwa zakończeniu. Przedmiot był czarny, ale z lewej miał malinowe wzory. Monstrum jeszcze bardziej przyśpieszyło. Zaczęło się wić niczym wąż, ale unosząc się przy tym w powietrzu. Dziewczyna przerażona ledwo uniknęła szarży potwora. Gwałtownie odsunęła się w bok i upadła, a potwór o gazowej strukturze jeszcze przez pewną długość leciał przed siebie. W końcu zatrzymał się jako kula dymu i z powrotem zaczął przybierać swoją formę. Nastolatka szybko podniosła się. Spojrzała na broń poddenerwowana. Rozłożyła ją. Okazało się, że jest to tessen. Po bojowym wachlarzu rozciągał się wzór, a ostrze usytuowane na zakończeniu znajdowało się na każdym fragmencie broni. Przypominało to półkole stworzone z ostrzy. Potwór znowu wrócił do swojej formy. Wydał przeraźliwy krzyk z paszczy znajdującej się na jego tułowiu.
- Wachlarz? - zdziwiła się, ale upiór nie zatrzymał się. W przypływie przerażenia machnęła odruchowo bronią. Potężny podmuch odepchnął wroga. Ponownie zaczął przybierać swoją formę.
- Więc wiatr - spostrzegł Blaine. - Nawet się przydasz - dodał cicho pod nosem z chytrym uśmiechem
- Zaraz! Myślałam, że będę mieć katanę i władać ogniem jak ty! - parsknęła jakby oburzona, a chłopak zaśmiał się
- Łowcy mają różne bronie i moce - odparł. - Uważaj, upiór prawie się znów uformował - dodał. Alice wbiła wzrok w przeciwnika. Nie czekał, aby przystąpić do ataku. Od razu zrobił zamach ręką atakując swoim łańcuchem. Jego elementy tworzyły się znikąd przez co był on bardzo długi. Kreatura zaczęła atakować z dystansu, a dziewczyna starała się unikać jego ciosów. Ponownie machnęła tessenem. Podmuch wiatru, a zaraz po nim lśniąca, cienka fala lecąca do przodu. Przecięła przeciwnika na pół, ale jego dymowa forma sprawiła, że atak nie dał żadnych efektów. Niebieskooka przystąpiła do ciągłego natarcia, ale dość szybko odczuła zmęczenie. Monstrum uderzyło z ogromną siłą łańcuchem, ale nie trafiło. Ciosy zaczęły być niedokładne, ale za to zyskały sporo na sile. Donośny huk rozbrzmiewał w pomieszczeniu za każdym razem, gdy ten trafiał w ziemię łańcuchem. Ataki łowczyni jedynie spowalniały ciosy przeciwnika, ale nie wyrządzały mu dużej krzywdy.
- Włóż w to więcej siły - zasugerował rówieśnik, chociaż było widać po dziewczynie, że jest wykończona. Stanęła wyprostowana biorąc głęboki wdech. Wzięła zamach wkładając to tyle mocy, ile tylko potrafi. Cios przypominający falę uderzeniową po wielkim wybuchu rozprzestrzenił się i zmiótł wroga. Dziewczyna patrzyła z niedowierzaniem.
- Blaine, udało się! - krzyknęła radośnie odwracając się. Jednak nagle poczuła, że coś złapało ją za kostkę. Łańcuch kreatury oplótł nogę nastolatki. Został pociągnięty przez co ta upadła. Leżała obolała, a tuż nad nią ujawniło się powoli formujące monstrum. Bandaż owijający jego dolną część twarzy rozwinął się odsłaniając zaszyte usta, które jakby z całej siły starał się otworzyć. Udało mu się tym samym rozrywając szwy. Sam widok wydał się być przerażający i bolesny, a towarzyszący temu krzyk przyprawiał o dreszcze. Upiór wysunął szpony. Już miał wbić je w głowę dziewczyny, ale nie zrobił tego. Ostrze przebiło jego zamknięte oko. Po chwili całe ciało upiora zaczęło się rozpływać w powietrzu, a gałka pozostała nadziana na katanę Blaine'a. Brunet machnął ostrzem, by ją zrzucić.
- Wszystko gra? - zapytał spokojnym głosem jednocześnie powodując zniknięcie broni
- Tak - odparła niepewnie wciąż leżąc na ziemi. Spojrzała na swoją nogę, która jeszcze przed chwilą była owinięta przez łańcuch. Już go nie było. Serce dziewczyny wciąż łomotało jak szalone, ale powoli tempo się zmniejszało. Przerażenie wcześniej malujące się w jej spojrzeniu zniknęło. Wbiła wzrok w szarookiego z lekkim błyskiem w oku. Dla niego taki upiór nie stanowił najmniejszego zagrożenia. Potrafił powalić wroga bez żadnego problemu. Wciąż nie mogła w to uwierzyć. Chłopak podał dłoń rówieśniczce, aby pomóc jej wstać. Mocny, stanowczy uścisk jego dużej dłoni. Przyciągnął rękę z powrotem. Był na tyle silny, że bardzo szybko blondynka stanęła na nogach mało nie wpadając przy tym na niego. Rumieniec na jej twarzy pojawił się tak szybko jak później zniknął. Brunet zabrał dłoń i schował ją w kieszeń bluzy przy tym błyskawicznie się odwracając w stronę perły leżącej na podłodze. Schylił się i ją podniósł po czym podał dziewczynie.
- Wchłoń ją - powiedział. Niebieskooka podniosła wachlarz, który po chwili zamienił się w kartę. Położyła na niej kulkę, która szybko zniknęła. - Idziemy dalej - dodał po czym oboje opuścili pomieszczenie. Zaczęli iść wzdłuż korytarza. Alice szła przygnębiona porażką. Obrazy potwora gotowego ją zabić co jakiś czas pojawiały się w jej głowie. Dziewczyna zanurzyła palce we włosach nieco zasłaniając oczy. Nastolatek rzucił na nią krótkie spojrzenie.
- Nie było źle jak na początek - powiedział. Niebieskooka zdziwiona wbiła w niego wzrok po czym szybko opuściła głowę chowając rumieniec za opadającym, długim pasmem włosów. Przez jakiś czas nastolatkowie szli w milczeniu po tym ta się zatrzymała, więc Blaine także.
- W sumie... - odezwała się niepewnie Alice. - to dlaczego mi pomagasz? - zapytała przez nękającą ją ciekawość choć nie wiedziała, czy aby na pewno chce znać odpowiedź.
- Chyba nie masz mnie za dobrą duszyczkę, która pomaga innym, co? - zapytał ironicznie. - Już ci mówiłem. Za wyjaśnienia będziesz mieć u mnie dług, za wprowadzenie cię w sytuację kolejny no i teraz za pomoc w walce, a raczej ratunek
- No dobra, łapię. Jestem twoją dłużniczką. Co mam więc zrobić? - zapytała nieco znudzona
- Dowiesz się w swoim czasie - odpowiedział z chytrym uśmiechem. Łowczyni spojrzała na niego zdezorientowana i nieco zaintrygowana. - W sumie... - rzekł cicho pod nosem jakby sam do siebie rozmyślając, po czym wbił wzrok w rówieśniczkę. - Będziesz teraz polować na upiory? - zapytał z pełną powagą. Zaskoczona zastanowiła się nad odpowiedzią
- A mam jakiś wybór? - odparła unosząc brew
- Chodzi mi o to, że będziesz musiała samotnie walczyć z upiorami. Jesteś na to gotowa?
- Sam widziałeś. Nie bardzo - odparła jakby od niechcenia markotniejąc. Wyraz twarzy Blaine'a uległ zmianie. Teraz wyrażał z lekka podstęp przyprawiony zadziornym uśmiechem.
- Więc mam dla ciebie propozycję - rzekł wzbudzając w blondynce zdumienie, ale i obawę.
- Jaką? - zapytała pełna podejrzeń
- Będę ci pomagać z polowaniem na upiory - powiedział, a uśmiech jak i wrażenie, iż to podstęp, wciąż mu towarzyszyły.
- W zamian za co? - burknęła. Jej serce biło szybko, sama nie była pewna czy przez ekscytację, czy z innego powodu, jednak zdrowy rozsądek wciąż je obezwładniał.
- W zamian... - zaczął mówić z początku szarmancko, ale jego ton szybko się zmienił. - będziesz walczyć dla mnie. - Dokończył z dumnie uniesioną głową wywołując zamęt w głowie nastolatki. Wprawił ją w lekki szok i dezorientację. To jedno zdanie dudniło w jej głowie, jakby dzięki temu miała odkryć jego prawdziwy sens. Łowca wyczekiwał odpowiedzi, ale niebieskooka sama nie wiedziała, jaka ona będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine