sobota, 18 listopada 2017

Sen sto dwudziesty szósty - Emanacja

Chłopak wpatrywał się ze zniecierpliwieniem w łowczynię, która to niepewnie uniosła otwartą dłoń, z jakiej zaczął bić purpurowy blask. Jarzył się przez krótką chwilę, aż wreszcie zniknął zastąpiony kartą Fioletowego Jokera.
- Gotowy? - zapytała towarzysza zaraz po przywołaniu przedmiotu. Nie odpowiedział, a jedynie kiwnął głową przytakująco. Tak naprawdę to nie było potrzeby zadawania tego pytania, bo odpowiedź była wypisana na jego twarzy. Z powagą przeniósł wzrok na kartę, która niespodziewanie zalśniła.
- To twoja sprawka? - zwrócił się do blondynki zmieszany, dostrzegając u niej podobne zaskoczenie, jakie można było zaobserwować u niego w chwili pojawienia się purpurowego blasku.
- Nie - odparła spokojnie mimo zdziwienia. Szybko dotarł do niej przekaz kryjący się za lśnieniem karty. - To Joker - oznajmiła z całym przekonaniem. Czuła całą sobą, że bóg snów przemawia do nich poprzez ten gest. - Wzywa nas
- Więc chodźmy - rzucił momentalnie i ułożył dłoń na dłoni rozmówczyni, w której znajdowała się karta Fioletowego Jokera. Ta przytaknęła z powagą wypisaną na twarzy. Przedmiot zaczął emanować o wiele mocniejszym blaskiem, a po chwili zniknął tak samo jak dwójka łowców, pozostawiając sen całkowicie pustym.
...
Otoczenie niewiele się zmieniło. Wciąż była to całkowicie biała i pusta, nieskończona przestrzeń, tyle że pozbawiona drzwi i barier ze śniącymi. Jednak wbrew pozorom nie tylko to stanowiło różnicę. Nastolatkowie od razu odczuli pewną odmienność panującej wokół energii, chociaż przy pierwszej wizycie w tym miejscu tego nie doświadczyli, a przynajmniej nie zdali sobie z tego sprawy.
Przestrzeń wypełniała całkowita cisza, a wkrótce również zaczęła się wszędzie wokół roztaczać mgła, jaka stawała się coraz gęstsza. Nastolatkowie dość nerwowo zaczęli przerzucać spojrzenia po otoczeniu doszukując się obecności boga snów.
- Najwyższy czas - usłyszeli niespodziewanie głos dobiegający tuż zza ich pleców, na brzmienie którego błyskawicznie się obrócili. Mgła zaczęła szybko opadać, a oczom łowców ukazał się Fioletowy Joker. - Długo każecie na siebie czekać - dorzucił unosząc dumnie głowę. Spoglądał z góry na rozmówców wyczekując odzewu.
- Ty... - zaczął gniewnie Blaine zacisnąwszy dłonie w pięść jednak Alice w porę zareagowała od samego początku spodziewając się tego typu zachowania po brunecie. Od razu wystąpiła przed niego, naprzeciw Jokera.
- Nie mogliśmy szybciej - oznajmiła nieśmiało i dość lękliwie. Chociaż sojusz został zawarty i Fioletowy stał się ich sprzymierzeńcem, to jednak jego postać wciąż wzbudzała w niej lęk. Natomiast Blaine odczuwał w tamtej chwili jedynie irytację. Sam Joker jednak wydawał się być całkowicie spokojny, nawet jeśli w jego głosie dało się wyczuć krztę pogardy i niezadowolenia.
- Rozumiem, że zadanie się powiodło - rzucił beznamiętnie. - Zdobyliście mroczną energię ze skażonej perły - spostrzegł pewnie
- Tak - odparła nastolatka, podczas gdy w brunecie gniew buzował coraz bardziej. Minął w końcu rówieśniczkę i sam stanął naprzeciw Jokera niesiony zdenerwowaniem.
- Mamy do pogadania - warknął do niego nienawistnie, na co rozmówca ani drgnął i nie odezwał się słowem. - Masz w ogóle pojęcie co się wydarzyło w czasie walki o tą skażoną perłę? - parsknął
- Blaine... - wtrąciła dziewczyna chcąc przystopować rówieśnika, który jednak wydawał się na to głuchy
- Już raz zajrzałem w wasze dusze i przejąłem karty. Wasza energia została przyjęta przez to miejsce, więc od tamtego momentu wasze wspomnienia i wszystko inne należą do tego miejsca - oznajmił beznamiętnie. Odwrócił się i odszedł od rozmówców na kilka kroków, jakby dążąc w nieznane im miejsce, jednak zatrzymał się śląc wzrok w dal przestrzeni. - Dlatego nie muszę już więcej was sprawdzać. Wasza energia przepływa tutaj i o wszystkim mi mówi - oznajmił, dzięki czemu nastolatkowie pojęli, dlaczego obecną w tej przestrzeni energię odczuwają tym razem inaczej. Przemieszała się, przez co inaczej ją doznają.
- Więc wiesz, co się stało - parsknął brunet. Joker spojrzał na niego zza ramienia nie odezwawszy się słowem
- Blaine, spokojnie
- Spokojnie? - prychnął i sam zrobił kilka kroków w kierunku bóstwa. - Spotkaliśmy wybrańca Niebieskiego i wiesz co? Podczas gdy ty dałeś nam jedynie jakiś bezużyteczny pojemnik na energię ciemnej strefy, to on dostał pokłady ogromnej energii - zwrócił się gniewnie do boga. Alice zamilkła i opuściła wzrok, bo nie mogła się nie zgodzić ze słowami bruneta.
- Obarczasz mnie winą za to, iż mój głupi brat obdarzył jakiegoś łowcę taką mocą? - obrócił się z powrotem przodem do chłopaka. Chociaż jego twarz skryta była pod maską, jaka nie była w stanie wyrazić żadnych emocji, to dało się ulec wrażeniu, iż oto właśnie brunet rozgniewał boga. Już w samym głosie dało się wyraźniej usłyszeć pogardę doprawioną zirytowaniem.
- Nie chce mi się wierzyć, że ty nie mogłeś zrobić tego samego. Przecież też mogłeś obdarzyć nas mocą. Tymczasem ty jedynie wysłałeś nas po skażoną perłę dając na nią pudełko w postaci karty - parsknął. Ledwie dokończył zdanie, a Joker zrobił krok w jego kierunku. Mgła momentalnie otuliła jego postać nim jeszcze zdążył zrobić kolejny. Niespodziewanie zniknął w ułamku chwili i tak samo szybko pojawił się tuż przed brunetem.
- Wy, ludzie, jesteście pełnymi arogancji istotami - usłyszał od bóstwa, które stanąwszy tuż przed nim spojrzało na niego z góry. W mroku skrytym za maską, jakie widoczne było przez dwa otwory w kształcie półksiężyców, gniewny wzrok przeszył całkowicie postać łowcy. Ten jednak nie uległ lękowi i wciąż przypatrywał się srogo rozmówcy. Jednakże Joker nagle zniknął.
Blaine zmarszczył w dezorientacji brwi i wytężył zmysły doszukując się Fioletowego. Szybciej jednak wykrył jego energię, niż udało mu się pochwycić go wzrokiem, gdyż pojawił się za jego plecami, tuż obok nastolatki. Chłopak czym prędzej się obrócił, jednak spojrzeniem zastał już tylko moment jak bóstwo zamachuje się i niespodziewanie zanurza dłoń w klatce dziewczyny. Wrzasnęła czując przeszywający ból, jaki rozszedł się falą od serca po całym jej ciele, po wszystkich mięśniach.
- Alice! - zawołał wystraszony i w oka mgnieniu, instynktownym odruchem, przywołał katanę, jaką od razu spowiły płomienie, po czym rzucił się w dzikiej szarży na Jokera. Ten jednak tylko machnął drugą ręką w jego kierunku sprawiając, iż brunet natrafił na osłonę, jaką postać stworzyła z czystej energii. - Zostaw ją! - wrzasnął wściekle zaczynając uderzać w niewidoczną dla oka barierę
- Już to przerabialiśmy - odezwał się jakby ze znudzeniem. Blondynka wrzasnęła jeszcze głośniej. Bóstwo dostarczyło jej więcej cierpienia zaciskając mocniej dłoń na jej sercu. - Jesteście istotami, którymi wszystko się należy? - zapytał niezwykle oschle. Łowcy nie wiedzieli co się dzieje. Chociaż zawarli sojusz z Jokerem to nie potrafili mu do końca zaufać, a w zaistniałej sytuacji nie potrafili już nawet określić, czy wciąż owym sojusznikiem jest, czy może już powinni uznać go za wroga.
- Puszczaj ją, bo... - zaczął mówić wściekle, obdarowując Fioletowego nienawistnym, ognistym spojrzeniem. Oczy skrywające płynną rtęć zaczęły żarzyć się ogniem tak samo jak broń nastolatka.
- Chcę ci coś pokazać - rzucił całkowicie beznamiętnie. Jedną ręką wciąż utrzymywał chroniącą go osłonę, a drugą wysunął z ciała łowczyni jednak wciąż unosił ją w górze, jakby gotowy posłać ją tam z powrotem. Tak też miało się stać.
Dziewczyna zaczęła ciężko oddychać. Jej ciało w jednej chwili zostało całkowicie sparaliżowane. Nie mogła wykonać żadnego ruchu, jakby coś ją trzymało. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to energia, która wypełniała całą tą przestrzeń i podlegała woli Jokera pochwyciła ją i zniewoliła. Nie można było jej dostrzec, jednak Blaine potrafił ją wykryć. Nawet jeśli była wszędzie, to potrafił określić jej natężenie jakim odznaczało się formowanie jej przez boga. Brunet widział oczami doświadczonego łowcy, zdolnego wykryć energie, iż oplotła ciało blondynki nie dając jej możliwości poruszenia się. Dostrzegał również osłonę, w której bóstwo zamknęło siebie i dziewczynę, kopułę oddzielającą tę dwójkę od bruneta. Po chwili wychwycił jednak coś więcej. Coś przez co zrobił w pierwszej chwili wielkie oczy, nie mogąc w to uwierzyć, a już w kolejnej napierał na osłonę jeszcze potężniejszymi atakami.
- Tknij ją, a cię zabiję - ryknął do niego przepełniony gniewem. Jego oczy zmieniły kolor, szarość zastąpiona została czerwienią tak intensywną jak kolor świeżej krwi. Dookoła chłopaka wybuchnął żar. Posłał w kierunku Jokera potężny strumień ognia, lecz ten zderzył się z osłoną stworzoną z czystej, niewidzialnej energii. Mimo to nie ustępował w atakach chcąc się za wszelką cenę przebić.
- Głupiec - bóg snów niespodziewanie spojrzał na niego zza ramienia wzbudzając trwogę u łowców. Sposób w jaki się odezwał przyprawił o dreszcze, a sam makabryczny uśmiech zdobiący maskę dolewał tylko oliwy do ognia ukazując Jokera jako naprawdę przerażającą postać. - Wydaje ci się, że możesz grozić bogu? - rzekł niezwykle głośno i srogo, aż krew zastygała w żyłach.
Blaine zacisnął zęby ze złości, głównie jednak spowodowaną swą bezsilnością. Spoglądał na przerażającą postać boga. Był w stanie wykryć, iż Joker wytworzył na swej ręce ostre jak brzytwa szpony z czystej energii. Chociaż jego rówieśniczka nie była w stanie ich dostrzec, to brunet tak, ale to ona miała lada chwila je poczuć we własnym ciele. Na samą myśl w chłopaku wręcz buzowało dając jeszcze większe pokłady siły, którą miał przeznaczyć na atakowanie, jednak wciąż nie przynosiło ono żadnych efektów.
Joker obrócił głowę z powrotem w stronę nastolatki, obdarowując ją swym spojrzeniem. Była przerażona i nawet powtarzanie sobie w głowie: "To nasz sojusznik", nie potrafiło jej uspokoić. Serce uderzało jak szalone, biło niezwykle szybko jakby chciało uciec z klatki piersiowej. Po całym jej ciele przebiegł dreszcz. Chcąc nie chcąc patrzyła na postać Jokera stojącego tuż przed nią. Już nie była pewna, czy to energia wciąż ją krępuje, czy po prostu sparaliżował ją strach. Zamarła w trwodze nie mając pojęcia, dlaczego sytuacja przybrała taki obrót spraw. Wciąż odczuwała przeszywający ją ból nasuwający pytanie, czy Fioletowy wciąż jest po ich stronie.
Joker cofnął nieznacznie rękę, by móc ją po chwili posłać pędem prosto w łowczynię. Już miał to uczynić i zaatakować, jednak dotarł do niego głos bruneta
- Mam cię błagać, żebyś ją zostawił? - zapytał z całkowitą powagą odwołując broń. Dostrzegając, że nic nie przynosi skutku, postanowił uniżenie się poddać, byle tylko uratować dziewczynę. Był gotowy zrobić cokolwiek, byle tylko zapobiec nadchodzącemu ciosowi, bo tkwił w przekonaniu, iż może być on śmiertelny. Nie ufał Jokerowi, ale w tym momencie wydawało się, że nikt mu nie ufa, a sama sytuacja wyglądała jak walka pomiędzy nimi, a nie spotkanie sojuszników.
Bóg snów zastygł na moment w bezruchu, jakby rozmyślając nad słowami bruneta, jednak ten moment nie potrwał długo. Szpony stały się grubsze, a przy tym wydawały się być ostrzejsze.
- Twoje błaganie nic nie zmieni - odparł beznamiętnie. Blaine zaskoczony tą odpowiedzią wbił uważne spojrzenie w rozmówcę. - Chcesz mocy? Pokażę ci ją - rzucił i pchnął rękę w klatkę piersiową dziewczyny
- Nie! - krzyknął lecz było już za późno. Momentalnie blondynka wrzasnęła, niezwykle głośno, czując niewyobrażalny ból. Bóstwo pochwyciło w swe szpony jej serce. - Alice! - zawołał czując ogromny gniew, jaki wypełnił momentalnie jego żyły. Czerwone oczy biły potężnym żarem, a wokół wybuchnęły płomienie. W towarzyszącym mu szale zaczął z wielką siłą uderzać wściekle w osłonę próbując ją zniszczyć za wszelką cenę.
Joker całkowicie niewzruszony zacisnął mocniej dłoń zatapiając ostrza w sercu nastolatki. Wrzasnęła w agonii czując ból inny, niż wszystkie jakie kiedykolwiek odczuwała. Tym razem źródło bólu rodziło się jej sercu, a cierpienie płynęło w jej żyłach ogarniając całe jej ciało. Wewnętrzny ból będący nie do wytrzymania narastał im bardziej szpony nacinały serce, a także jej duszę. Alice mogłaby przysiąc, że czuła jak właśnie to zrobił Joker - naciął ducha, a także zaczął zatapiać szpony w samym sercu, a im były głębiej, tym większy ból powodowały.
Biała rękawiczka Jokera zaczęła nasiąkać krwią stopniowo przyjmując szkarłatną barwę. Na ten widok Blaine zastygł w bezruchu ślepo patrząc na całe zajście. Nasilający się wrzask nastolatki stał się odległy, był coraz cichszy, jakby chłopak właśnie zaczął głuchnąć. Jakby powoli tracił słuch odbierając wszelki dźwięk coraz ciszej i ciszej, chociaż bicie własnego serca słyszał niezwykle głośno i wyraźnie, jednak tylko do pewnego momentu, bo już po chwili to brzmienie zniknęło wraz z wszystkimi innymi.
Nic nie słyszał. Nic już nie widział swymi krwistoczerwonymi oczami. Jego skóra poszarzała, a włosy pociemniały. Łowca został wtrącony w głębię własnego umysłu pozostawiając po sobie jedynie niepodobną do siebie postać, jaka czuła chęć mordu. W jednej chwili wybuchnął żar i płomienie. Ogień w jednej chwili rozprzestrzenił się wszędzie, jakby miał zamiar pochłonąć całą przestrzeń. Postać w istnym amoku zaczęła nacierać na barierę stworzoną przez Jokera. Każde uderzenie zdawało się być coraz to silniejsze, aż nagle osłona została zniszczona. Bóg snów wytworzył kolejną, jednak przeciwnik ruszył na nią szarżą wraz z potężnymi płomieniami i natychmiastowo ją przełamał. Fioletowy stale tworzył następne, jednak to tylko spowalniało nadciągający atak, który skutecznie przez wszystkie się przebijał. W końcu bóg zabrał rękę z ciała ofiary. Wrzaski Alice ustały zastąpione ciężkimi oddechami, ale każdy przynosił kolejne dawki bólu.
- Lepiej żeby udało ci się go powstrzymać - odezwał się Fioletowy, wokół którego roztoczyła się gęsta mgła. Dziewczyna spojrzała na niego zdezorientowana, a potem szybko na rówieśnika, który to pędził prosto na nich w wielkim strumieniu ognia. Od razu poczuła roztaczający się dookoła niewyobrażalny żar. Pamiętała go, tak samo jak bestię, która go tworzyła.
- Blaine - ledwie udało jej się cokolwiek wykrztusić, gdy nagle Joker stojący jeszcze przed chwilą naprzeciw niej zniknął, natomiast wymierzony w niego atak wciąż leciał przed siebie, prosto na nią. - Blaine, zatrzymaj się! - wrzasnęła w przerażeniu próbując dotrzeć do rówieśnika, jednak wydawało się, iż nie przyniosło to efektów. Strumień ognia pędził prosto na nią niszcząc kolejne osłony. Im był bliżej tym silniej był odczuwalny żar, a temperatura rosła.
- To koniec? - usłyszała głos Jokera dobiegający tuż zza jej pleców, ale nawet nie potrafiła z całą pewnością stwierdzić, czy było to pytanie, czy stwierdzenie. Blondynka zrobiła wielkie oczy w przerażeniu, jednak już po chwili mimowolnie zacisnęła powieki. Czuła jak łowca się zbliża po rosnącej temperaturze. Zaczęła ulegać wrażeniu, iż płonie.
- Żegnaj - rzucił Fioletowy, podczas gdy napastnik był już przy niej
- Blaine! - wrzasnęła najgłośniej jak mogła. Zaczynał wracać. Nastolatka mimowolnie wytworzyła silne podmuchy. Nie kontrolując tego otoczyła siebie wirem powietrza. Chłopak nie kontrolując samego siebie pędził wściekle prosto na rówieśniczkę, jakby to ją zamierzał zabić zaślepiony chęcią mordu. Słabe wiatry musnęły go chłodnymi podmuchami. Płomienie zachwiały się. Dziewczyna zacisnęła mocniej powieki spodziewając się lada moment przyjąć cios. Strumień ognia uderzył.
Płomienie buchnęły tuż przed nastolatką, a temperatura wreszcie zaczęła spadać. Alice uniosła niepewnie powiekę, chcąc podejrzeć sytuację. Oczy łowcy wciąż były krwistoczerwone, a skóra szarawa, chociaż powoli wracała do poprzedniego odcienia. Wściekłe i potężne płomienie stopniowo traciły na sile i gasły.
- A-Alice... - chłopak spojrzał na nią jakby przerażony. Miał wrażenie jakby omdlał i wybudził się dopiero teraz. W popłochu cofnął się od rówieśniczki. Świadomość tego, co mogło lada moment nastąpić uderzyła go jak grom z jasnego nieba. Wiedział, że znowu nawiedził go demon. - Ja... - zaczął mówić, ale nie potrafił wykrztusić z siebie słowa. Spoglądał na przerażoną twarz nastolatki. Wbił wzrok w jej wystraszone spojrzenie błękitnych oczu, w których tkwiły białe obłoki i szalały wichry.
- No proszę - stanął przy niej Joker jednocześnie uwalniając ją z okowów swej energii. - Jednak to powstrzymałeś... chwilowo - rzucił beznamiętnie, na co płomienie dookoła na powrót stały się ogromne i potężne, a sam nastolatek posłał bogowi mordercze spojrzenie
- Coś ty zrobił? - warknął do niego przez zaciśnięte zęby
- Twierdzisz, że mogłem was obdarzyć mocą, prawda? Więc spójrz, oto dwa powody, dla których tego nie zrobiłem - oznajmił z całkowitym spokojem i obrócił się w kierunku łowczyni. Brunet idąc za jego przykładem przeniósł wzrok z powrotem na rówieśniczkę, jakiej wciąż towarzyszył strach
- Alice... - zwrócił się do niej i wyciągnął do niej rękę, jednak szybko się zatrzymał i ją cofnął wiedząc, że aktualnie w oczach nastolatki jest potworem, który jedynie wzbudza w niej trwogę. Nie wykluczał możliwości, że po tym zajściu taki obraz siebie u niej pozostawi. Opuścił smętnie wzrok wewnętrznie tłumiąc złość. - Wybacz - powiedział, aż nagle dziewczyna go mocno przytuliła.
- Nie rób tak więcej - mruknęła płaczliwie do zaskoczonego rówieśnika. Przytaknął i ją objął wewnętrznie czując ogromną ulgę.
- Nie zamierzam... - wykrztusił smętnie, całkowicie odzyskując swój wygląd. Przeniósł spojrzenie szarych oczu na Jokera wyraźnie oczekując wyjaśnień. - Co ty jej zrobiłeś? - warknął
- Jesteś w stanie dostrzec to w jej oczach? - zapytał spokojnie
- Aktywowała tryb - odparł momentalnie
- Tak to nazywacie - rzucił krótko. Dziewczyna oderwał się od towarzysza, uwalniając się z jego objęć i spojrzała na Fioletowego ze zmieszaniem
- I co to ma do rzeczy? - parsknęła. Rozmówca podszedł bliżej i uniósł rękawiczkę, która została zabarwiona szkarłatem krwi nastolatki. Na ten widok wzdrygnęła się przypominając sobie ból, jaki odczuwała jeszcze chwilę temu
- Twoja kontrola nad energią w tej formie jest na wyższym poziomie. Kiedy go osiągnęłaś? - zapytał chociaż znał odpowiedź. Od łowców jednak jej nie otrzymał, wpatrywali się w niego w milczeniu zdezorientowani i nieufni. - Nie potrafiłaś wcześniej tak przyjąć energii, prawda? - zwrócił się do dziewczyny dość podstępnie
- Co to ma do rzeczy? - brunet powielił pytanie rówieśniczki
- Gdybym aktywował jej kartę obdarzając ją mocą, jak wcześniej to ująłeś, to mogłoby ją zabić - oznajmił z całkowitą powagą, a ci zaniemówili. - Nie potrafiłaś zapanować nad swą energią na tyle, na ile jesteś w stanie zrobić to teraz, więc dodatkowe wzmocnienie jej mogłoby cię zniszczyć
- Więc tamten łowca... - powiedziała do samej siebie cicho pod nosem popadając w zamyślenie
- Wybraniec Niebieskiego potrafił całkowicie zapanować nad swoją energią, a także przyjąć i wykorzystać tą ofiarowaną mu od mego brata - oznajmił na co blondynka opuściła z zażenowaniem wzrok. - Tkwicie w błędnym przekonaniu, że wiecie wszystko, podczas gdy nie wiecie absolutnie nic - rzucił niespodziewanie, jakby zdenerwowany tym stanem rzeczy
- I tylko po to ją zaatakowałeś!? - warknął nagle brunet. - Żeby mi powiedzieć, że nie dałeś nam mocy, bo Alice nie potrafiła wtedy jeszcze aktywować trybu!? - wrzasnął, ale ten zignorował jego oburzenie
- Drugi powód - powiedział jedynie i wskazał na Blaine'a, który to spojrzał na niego zdenerwowany, ale i zdezorientowany. - Pragniesz mocy? - zapytał, ale ten nie odpowiedział. - Pytam cię o coś, nędzna istoto - tym razem dopomniał się dość oschle o odpowiedź .
- Skoro skażone upiory są tak potężne, a do tego mamy wielu wrogów, to chyba oczywiste, że potrzebujemy więcej mocy - parsknął równie oschle
- Głupcze, próbowałeś mnie jeszcze chwilę temu zabić i oczekujesz, że obdarzę cię jeszcze większą mocą? - dało się wyczuć pogardę ze strony Jokera, który to uniósł w oburzeniu głos
- To ty nas zaatakowałeś - warknął zirytowany
- Czy to coś zmienia? Przypuściłeś atak na mnie, a nawet i na swą towarzyszkę
- Nie skrzywdziłbym jej - zapewnił, chociaż w tamtej chwili okłamywał samego siebie wypowiadając te słowa, bo tak naprawdę to nie miał pewności, czy faktycznie demon nie skrzywdziłby Alice. Nie panował nad nim, nie potrafił go okiełznać. Był jak opętany i odepchnięty tak bardzo w głąb siebie, by nie mieć wpływu na swe czyny.
- Nie ufasz samemu sobie - stwierdził jasno bóg snów, który dotknął dwoma palcami czoła nastolatka. W okamgnieniu do głowy bruneta trafiły wszystkie obrazy chwil, w której to jego miejsce zajęła drzemiąca w nim bestia. Widział w głowie skrywanego demona, jaki czując chęć mordu nie cofał się przed niczym. Chłopak momentalnie cofnął się w popłochu od Jokera chcąc przerwać te przebłyski, jakie nawiedziły jego umysł. Złapał się za głowę czując ogromny ból, który z każdym uderzeniem stopniowo zyskiwał na sile, pozostawiając po sobie ślad w postaci przykrych wspomnień. Najgorsze wizje powróciły przedstawiając chociażby moment, w którym tracąc kontrolę przyczynił się do śmierci własnych przyjaciół. Wrzasnął nie tyle z bólu fizycznego, ile z psychicznego. Widmo powróciło ze zdwojoną siłą, podczas gdy Alice i Fioletowy Joker jedynie się przyglądali walce, jaką ten toczył sam ze sobą, a właściwie to ze zmorą przeszłości w swojej głowie.
- To nie było konieczne - parsknął przez zaciśnięte zęby, jednocześnie starając się odeprzeć wspomnienia na powrót w najdalsze zakątki swego umysły, chociaż te nie chciały tam podążyć i skutecznie stawiały opór.
- Nie ufasz samemu sobie, a chcesz, bym ja tobie zaufał
- Nie masz wyboru - wtrąciła Alice stojąca przy nastolatku. - Mamy wspólnego wroga. Mało nie zginęliśmy walcząc o skażoną perłę, a to dopiero pierwsza. Martwi ci nie pomożemy i na pewno do niczego się nie przydamy - zaoponowała stanowczo. Brunet jęknął zginając się przy tym z bólu. Jego oczy znowu zaczęły się stawać krwistoczerwone, a skóra szarzeć. Dziewczyna niepewnie cofnęła się o krok od towarzysza, a Joker jedynie obserwował
- Faktycznie nie mam - przyznał niechętnie, jednak z całkowitym spokojem zdając sobie sprawę z tego, jak wygląda zaistniała sytuacja. - Jednak jak już mówiłem, nie mogłem was bardziej wspomóc, skoro nie potrafiłaś nawet ujarzmić całkowicie swej energii - oznajmił beznamiętnie. Nagle brunet krzyknął z bólu, który niemożliwie wezbrał na sile. Ledwo utrzymywał się na nogach czując, jak wizje rozsadzają jego głowę: zarówno wspomnienia, jak i możliwe obrazy przyszłości. Ból pulsował niemiłosiernie, podczas gdy chłopak zaczynał coraz bardziej przypominać skrywanego w sobie demona.
- Pokonujesz demony, ale nie potrafisz przezwyciężyć tego najgorszego. Tego, który jest w tobie - rzekł bóg
- Blaine! - wystraszona nastolatka momentalnie stanęła naprzeciw rówieśnika i złapała go za ramiona. Starała się złapać z nim kontakt wzrokowy, ale chłopak miał opuszczoną głowę, a powieki mocno zaciśnięte z bólu. Tym razem Widmo go atakowało o wiele potężniej, jakby nagle zaczęło czerpać skądś siłę zyskując większą moc. Jakby czerpało energię z tego miejsca, w którym się znajdowali
- Przerwij to - warknął wściekle do Fioletowego
- Nie jestem w stanie tego zrobić
- Pieprzysz
- W tej przestrzeni energia działa potężniej. Łatwiej ją wykrzesać i łatwiej jest ją wzmocnić - oznajmił bóg snów. - Jednak łatwiej też stracić nad nią panowanie
- Przerwij to - rzuciła błagalnie do Fioletowego coraz bardziej martwiąc się o rówieśnika, który raz jeszcze wrzasnął doznając nagłego uderzenia cierpienia. Widmo starało się go zniszczyć od środka tak samo jak chciał go zniszczyć demon samemu się uwalniając.
- Powiedziałem, że są dwa powody, dla których nie mogłem obdarować was mocą i nie liczę już nawet czegoś takiego jak brak zaufania, czy też obawy - zaczął mówić jakby ignorując sytuację. - Pierwszym jest to, że nie potrafiłaś wcześniej wystarczająco dobrze panować nad energię, a drugi powód... - mówił. Temperatura dookoła ponownie zaczęła rosnąć. Włosy bruneta stały się czarne jak smoła. - Moja karta pozwala wam na całkowite uwolnienie energii. Uwolnienie jej prawdziwej istoty - oznajmił donośnie. Ból odczuwany przez Blaine'a stawał się nie do zniesienia. Z całych sił starał się sprzeciwić drzemiącemu w nim demonowi, ale czuł, że przegrywa.
- Co masz na myśli? - zapytała z przejęciem blondynka
- Mam na myśli e m a n a c j ę - rzekł z całkowitą powagą. Niespodziewanie żar buchnął dookoła. Wystraszona nastolatka puściła rówieśnika czując jakby jego skóra paliła. Cofnęła się nieznacznie, lecz wciąż go obserwowała. - Jednak to jest też powodem, dla którego nie mógłbym ofiarować ci mocy aktywując twoją kartę - zaczął mówić do Blaine'a
- Dlaczego? - zapytała niepewnie dziewczyna
- Jeśli bym to zrobił, a on uwolniłby demona, to emanacja mocy sprawiłaby, że nie wróciłby już do swej poprzedniej postaci - oznajmił, na co blondynka zrobiła wielkie oczy
- Zostałby w formie demona?
- Straciłby świadomość już na zawsze, opętany przez drzemiącego w nim demona i nie wybudziłby się - rzekł bóg snów obserwując bez wzruszenia cierpiącego chłopaka
- Ty wywołujesz tą przemianę? - warknął do niego, jednak jego pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie faktu
- Jeśli chcecie się mierzyć z pozostałymi i mieć większe szanse na zdobycie skażonych pereł, o pokonaniu mego brata nawet nie wspominając, to musicie zyskać więcej mocy - oznajmił bez wzruszenia. - Jednak bym mógł obdarzyć was swą mocą, musicie wpierw poskromić tą, którą już dysponujecie
- Ty...
- On cierpi - zaoponowała stanowczo
- I będzie cierpieć, póki mu się nie uda
- "Nie uda"? Liczysz na to, że poskromię tego potwora? - warknął Blaine, na co Joker odwrócił wzrok jakby niezainteresowany całą tą sytuacją
- Nie każę ci go poskromić, bo wiem, że nie jesteś w stanie tego zrobić - rzucił
- Co? - rzucili zdziwieni łowcy
- Przez te wszystkie lata robiłeś wiele, by stać się potężniejszym. Stale rosłeś w siłę, ale twoja wewnętrzna emanacja również - rzekł odsuwając się na kilka kroków. Momentalnie Alice poczuła jak energia odpycha ją stopniowo do tyłu, każąc jej się cofnąć, tak jak to uczyniło bóstwo i do niego dołączyć. - Stała się niezwykle potężna. Zbyt potężna, by ktokolwiek był w stanie ją poskromić i nad nią zapanować. Nawet ja nie mogę cofnąć tego procesu
- Więc czego ty ode mnie chcesz? - warknął po czym jęknął z bólu raz jeszcze i padł na podłoże czując, że paraliżuje go cierpienie we współpracy z demonem
- Energia w tej przestrzeni wpływa na wszystko znacznie potężniej. To tutaj znajduje się źródło, najsilniejszy punkt. Dlatego tak potężnie odczuwasz proces opętywania. Demon ma więcej siły
- Zajebiście - parsknął, a wtem poczuł kolejne uderzenie bólu
- Energia wspomoże również ciebie, dzięki czemu jeśli uda ci się odtrącić swą wewnętrzną emanację, wypędzisz ją na tyle głęboko, by emanacja mocy nie przywołała jej i nie uwięziła cię - oznajmił. Blaine krzyknął z bólu, którego nie był już w stanie znieść. Coraz bardziej przypominał demona, przybierał jego postać. W ułamku sekundy wszędzie dookoła wybuchnął ogień. Płomienie zaczęły się wściekle wić i tańczyć tryskając przy tym żarem. Joker od razu osłonił siebie i nastolatkę tworząc z energii barierę.
- A co jeśli mu się nie uda? - zapytała niepewna, czy chce znać odpowiedź, spodziewając się, iż może być straszna i taka też była.
- Wtedy będę musiał go zabić
- Co!?
- Nie będzie innego wyjścia - rzucił beznamiętnie. Wtem biała strefa zajarzyła się ogniami. Strumienie płomieni wystrzeliwały wszędzie niczym gejzery, momentami tworzyły potężne wiry przypominające nieraz tornada. Absolutnie wszystko stanęło w ogniu, pusty obraz zastąpił obraz piekła, które stopniowo rodziło się za sprawą płomiennego demona.
Blaine zniknął nie potrafiąc już dłużej utrzymać się przy zmysłach. Widmo złapało go i zaczęło ciągnąć w najdalsze odmęty jego własnego umysłu, skąd żadne wołania nie docierały. Demon był na nie głuchy, a także był zaślepiony przez żądzę mordu i pragnienie krwi.
- O nie... - rzuciła cicho pod nosem nastolatka orientując się w zaistniałej sytuacji. - Nic nie możesz zrobić? - zapytała z przejęciem boga
- Muszę wam ofiarować moc. By to zrobić musicie być w stanie z niej korzystać. On będzie mógł to zrobić dopiero jeśli wygra walkę z demonem. Jeśli mu się nie uda, wyjście z sytuacji pozostanie tylko jedno - oznajmił obserwując sytuację, podczas gdy postać zaczęła kroczyć w ich kierunku z każdym krokiem zwiększając niemożliwie temperaturę i tworząc kolejne wybuchy płomieni.
- Blaine, musisz mu się przeciwstawić - krzyknęła do niego, ale nie zastała się z żadną znaczącą reakcją. - Blaine! - zawołała rówieśnika raz jeszcze, wtem niespodziewanie demon podbiegł do nich w mgnieniu oka i wymierzył potężny cios. Bariera zatrzymała atak pięścią posłaną z takim impetem, że ogień jaki jej towarzyszył zalał całą osłonę. Alice poczuła jak temperatura w jednej chwili niemożliwie wzrosła. W przerażeniu zaczęła się rozglądać po pułapce w jakiej miała wrażenie się znaleźć. Wyglądało to tak, jakby stała skryta w podwodnej kopule odseparowującej ją od głębin, jednakże mowa mogła tu być tylko o morzu ognia, gdyż w rzeczywistości osłonę zalewały płomienie.
- Co teraz? - zapytała z przerażeniem boga snów, który zerknął na nią, ale wciąż milczał. Zaczęły nadchodzić kolejne ciosy. Temperatura stale rosła. Alice mogłaby przysiąc, że bariera się zmniejszyła napierana przez ogień. - Co teraz!? - powtórzyła zdenerwowana swoje pytanie
- Jest zbyt silny... - stwierdził w zamyśleniu. - Tylko on może powstrzymać demona. Jeśli tego nie zrobi, to ten wzmacniany przez panujące tu pokłady energii w końcu całkowicie zlikwiduje łowcę... - bariera w tym momencie zdecydowanie się zmniejszyła. Bóstwo gwałtownym ruchem rozpostarło ręce odpychając energią ogień i powiększając z powrotem osłonę. - Czyli można powiedzieć, że demon go zabije
- Jak to zabije?
- Odtrąci go całkowicie, zastąpi jego miejsce - rzucił szybko. Ataki napastnika nie ustępowały, a osłona traciła na sile. - Demon wkrótce się przebije jeśli twój towarzysz go nie powstrzyma, a potem nas zaatakuje. Będzie trzeba go zabić
- Nie możemy tego zrobić
- Czy wy, ludzie, naprawdę jesteście opóźnieni umysłowo? - rzucił arogancko. - Zaczynam ulegać wrażeniu, że jesteście istotami, do których wszelkie informacje docierają naprawdę powoli
- Nie umknął ci fakt, że potrzebujesz go, by pokonać Czerwonego? - parsknęła zirytowana. Joker obrócił się w jej stronę, stanął tuż naprzeciw niej spoglądając na nią z góry i chociaż miał maskę to doskonale wyczuła chłód wypisany w jego spojrzeniu, jakie jej posłał.
- Analiza, wyciąganie wniosków i uczenie się to podobno twoja mocna strona - rzekł z dezaprobatą. - Zaczynam mieć co do tego spore wątpliwości
- Co? Przecież...! - już miała się wykłócać kiedy nagle osłona otrzymała tak dużo ciosów, że zdecydowanie się zmniejszyła, a temperatura ponownie mocno skoczyła.
- Masz świadomość, że w obecnej sytuacji będzie próbował zabić nawet ciebie? - zwrócił się do nastolatki. Mgła zaczęła spowijać powoli jego sylwetkę, a ta spojrzała na to z przerażeniem, doskonale wiedząc co się za tym kryje
- Czekaj!
- Jeśli to zrobi, wtedy sprawa będzie przesądzona. Jeśli się od tego powstrzyma... - nie usłyszała dalszej wypowiedzi przez niosący się ryk demona. Ogień wybuchnął niezwykle potężnie. Alice w popłochu zaczęła się rozglądać dookoła po zmniejszającej się barierze. - Zobaczymy
- Mam być królikiem doświadczalnym!?
- Czy przeprowadzanie doświadczeń i eksperymentów nie jest czymś typowym dla naukowców twojego świata?  - rzucił na chwilę przed zniknięciem, nim łowczyni zdążyła się odezwać chociażby słowem. Zaraz po tym została sama skryta w osłonie, jaka po raptem dwóch uderzeniach została zniszczona, a ogień przedarł się dalej wraz z płomienną bestią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine