sobota, 16 stycznia 2016

Sen siedemdziesiąty piąty - Wątpliwości

Spotkanie można było uznać za zakończone. Czwórka łowców w końcu przeszła przez drzwi, opuszczając pomieszczenie Gene'a. Zniknęli za zamkniętym za nimi drewnianym przejściem. W śnie została już tylko trójka właścicieli elementów, oraz brodaty mężczyzna, skryty za barierą. Stali jeszcze przez moment, naciągnięci sztywno niemal jak struny. Dali sobie krótką chwilę, nim opuścili gardę, odczuwając w pewnym sensie ulgę. Wcześniejsza atmosfera ciążyła nad nimi, otaczała ich jak kłąb drażniącego gazu. Teraz wreszcie poczuli, jak ich opuściła. Mogli spokojnie odetchnąć. Wraz z głębokim wdechem i wydechem, Alice wystąpiła naprzeciw towarzyszy, wciąż nieco roztrzęsiona.
- Co o tym myślicie? - zapytała zagłuszając ogrom myśli kotłujących się w jej głowie
- Słuchaj mała, fajna przemowa i rozumiem dlaczego chcecie zabić Jokera, ale to nie moja bajka. Moja kończy się walką z Mattem, a nie bogiem snów. Nie dlatego tu jestem
- Więc dlaczego? - wtrącił się nagle brunet. Nawet dopuszczając do siebie myśl, że dziewczyny się ze sobą dość zżyły, to nie mógł odeprzeć wrażenia, iż to nie był powód stawienia się łowczyni na spotkaniu. Spojrzała na niego dość posępnie, przez moment na jej twarzy zawitał grymas, który momentalnie został przepędzony.
- Nie sądzisz, że jesteś mi coś winien? - rzuciła do niego krzyżując ręce na piersiach. - Za bycie wsparciem i służenie pomocą w razie gdyby doszło do walki - dorzuciła od razu w drodze rozwinięcia myśli. Spodziewała się po nastolatku jakiejkolwiek reakcji. Zaskoczenia chociażby nawet oburzenia, lecz stał ze stoickim spokojem, jakby już domyślał się, iż padną z jej ust te słowa
- Więc przyszłaś licząc, że dostaniesz za to coś w zamian - stwierdził, ale wydźwięk nakłaniał, by odebrać to zdanie jako pytanie
- Całą noc stawka rozgrywa się o informacje - zaczęła mówić stanowczo. - Też je chcę, ale nie interesują mnie jakieś historyjki o Jokerze i tym wymiarze
- Matt? - wtrąciła Alice, a ta przytaknęła
- Powiedz mi, co o nim wiesz. Jaką ma moc i broń, jak walczy...
- Nie jesteś na jego poziomie - odparł momentalnie, a ta spojrzała na niego gniewnie, zaciskając w złości zęby
- Nie o to cię pytałam
- Uwierz, że nie mówiąc ci tego wszystkiego, wyświadczam ci tylko przysługę - rzekł bez wyrazu, za to Avril poniosła wściekłość i w krótkiej chwili przywołała broń. Grot włóczni znalazł się w mniej niż sekundę, tuż przed twarzą nastolatka
- W nosie mam taką przysługę - warknęła ze złością coraz bardziej zirytowana niewzruszoną postawą bruneta
- Na moim poziomie też nie jesteś - powiedział nagle. Już miało się wrażenie, że tymi słowami przelał czarę goryczy, a jednak broń zabłysnęła na ułamek sekundy, po czym zniknęła. Jej właścicielka prychnęła wciąż przepełniona złością, ale mimo wszystko zdawała sobie sprawę z siły bruneta. Co więcej była przekonana, że w ten sposób na pewno tego nie załatwi. Tym bardziej skoro Alice już kierowała do ich dwójki słowa, mające ich nakłonić do uspokojenia się. Stanęła układając dłonie na biodrach, wciąż obserwując srogo nastolatka
- Poza tym, naprawdę myślałaś, że powiem ci to, tylko dlatego, bo z nami poszłaś? - rzucił podejrzliwie, nie kryjąc swojej nieufności
- Blaine - wtrąciła karcąco jego rówieśniczka, ale przerwała jej dziewczyna
- Spokojnie mała, on ma rację - oznajmiła dość niechętnie. - Poszłam z nadzieją, że dowiem się czegoś na jego temat od Selene
- Od Selene? Skąd miałaby mieć informacje na temat Matta? - zapytała zaskoczona
- Zdobyła informacje o trzech bogach, których jak dotąd chyba nikt nie zdobył. Co to dla niej zdobyć jeszcze jakieś o jego psie? - prychnęła lekceważąco. - Jednak przez tą całą aferę z zatrzymaniem czasu i tą gadką o strefach, nie miałam nawet okazji zacząć tego tematu
- Naprawdę myślisz, że coś by wiedziała?
- Możliwe, że więcej niż nam się wydaje - powiedział niespodziewanie Blaine, przykuwając na sobie pytające spojrzenia towarzyszek. W różowych oczach w pierwszej chwili tliła się dezorientacja, ale nagle rozległ się w nich błysk. Z wielkim skupieniem czekała na rozwinięcie myśli przez nastolatka, podczas gdy jego rówieśniczka nie mogła ukryć swojego niedowierzania. Brunet rzucił okiem na okolicę, jakby nie ufał białej przestrzeni, w której się znajdują. Co więcej, zastanawiał się ile jeszcze pozostało im czasu, nim się przebudzą.
- Matt już ci powiedział, że jesteś na jego liście, tak samo zresztą jak i my. Liście osób do zlikwidowania - oznajmił z powagą. - Ty dlatego, bo za dużo wiesz. Zapewne chodziło o jego powiązania z Jokerem. My dlatego, bo chcemy zabić Jokera
- Więc zabije każdego, kto tylko wpadnie na taki pomysł? - parsknęła ze zdezorientowaniem
- Każdego, kto będzie stanowił dla niego realne zagrożenie
- Skąd ta pewność, że jesteśmy dla niego realnym zagrożeniem, skoro nawet nie wiemy jak się do niego dostać? - wtrąciła nastolatka mając coraz większy mętlik w głowie
- Stąd, że Selene nie bez powodu zależy na tym, żebyśmy do niej dołączyli i chyba jestem jedyną osobą, która zraniła Jokera - odparł nie próbując nawet dalej udowadniać swego twierdzenia. Po minie rozmówczyń spostrzegł, że nie musi. Niewątpliwie jego siła również miała duże znaczenie, tak jak i zakres jego energii, który zwiększał perłami pozyskanymi z pełni. - Żeby za cel postawić sobie zabicie Jokera, trzeba najpierw wiedzieć, że to on nasyła do Jasnej strefy upiory. Niewiele osób o tym wie. Jeśli nawet ktoś by to odkrył, nie od razu za cel postawi sobie zabicie boga. Nawet jeśli, to możliwe, że szybko z niego zrezygnuje
- Jednak Selene udało się zebrać kilka osób, które mają taki cel - wtrąciła w zamyśleniu nastolatka
- Odkąd zostałem łowcą poznałem tylko dwie osoby, które chciały zabić Jokera - oznajmił łowca z powagą, spoglądając na dziewczynę. - Obie zostały zamordowane przez Matta
- Moja siostra nie zamierzała zabić Jokera, a ją też zamordował - prychnęła z dezaprobatą
- Matt to drapieżca, poluje na krwawe perły. Nie zabija tylko osób, które chcą obalić boga, ale te na pewno mają pierwszeństwo
- Skoro tak, to czemu jeszcze nas nie zaatakował? - wtrąciła nastolatka czując, że na powrót z przypływem informacji tworzy się tylko większy mętlik w jej głowie. Jej towarzyszka również poczuła nawał pytań, na które nie była w stanie sobie odpowiedzieć. Obie pytająco patrzyły na bruneta, jakby znał rozwiązanie, chociaż on wcale też nie mógł wiedzieć wszystkiego. Niewątpliwie jednak, był bliżej udzielenia odpowiedzi niż któraś z nich.
- Bo nie chciał - rzekł jak gdyby nigdy nic. Avril z markotną miną spojrzała na niego zwężając oczy, licząc na rozwinięcie myśli. - Mnie nie zaatakuje, bo jesteśmy na podobnym poziomie. Nie podejmie się walki, w której grozi mu przegrana. - oznajmił po czym spojrzał na rówieśniczkę. - Miał wiele okazji, by cię zabić, ale tego nie zrobił. Nie bez powodu - dodał. Spotkania jakie dziewczyna odbyła ze złotookim łowcą, bez Blaine'a w pobliżu, były wystarczająco dogodną dla niego możliwością do zaatakowania. Nastolatek przeniósł wzrok na drugą blondynkę. - Ciebie chciał zabić za informacje, ale pewnie i tak jest przekonany, że już wszystko co wiedziałaś, przekazałaś nam. Poza tym, zapewne miał też sporo możliwości, by cię zabić. Nie stanowisz żadnego zagrożenia dla Jokera, nawet nie masz zamiaru go pokonać
- Więc Selene też powinna być na jego liście - spostrzegła nastolatka nieco ożywiona
- I własnie tutaj się sprawa komplikuje. Selene nie dość, że ma wiele informacji, to jeszcze jej celem jest zlikwidowanie bogów snów. Z tego co mówiła wynika, że niewiele jej brakuje, by przedrzeć się do Jokerów i stoczyć z nimi bitwę. Nie wydaje się słaba, ma moc i ludzi. Skoro tak, to powinna być na pierwszym miejscu na jego liście. Wydaje się największym zagrożeniem dla Jokera - uznał krzyżując ręce. Alice zaczęła się głowić. Przez moment poczuła się jak detektyw na tropie wielkiej zbrodni. Zupełnie jakby dostawała od rówieśnika fragmenty układanki, ale nie potrafiła jej złożyć.
- Taki z ciebie Sherlock Holmes? - rzuciła niespodziewanie Avril, najwyraźniej podzielająca odczucia towarzyszki. - Skąd wiesz, że nie atakuje jej bo jest za silna?
- Nie mam pewności co do tego wszystkiego - odparł z irytacją. - Ale wydaje mi się, że Selene stanowi wystarczające zagrożenie dla Jokera, by jednak zmusić Matta do walki. Mam wrażenie, że nie byłby na przegranej pozycji, chociaż nie znam jej broni
- Nie wydaje mi się, żeby Selene przez cały czas obracała się w tak licznym gronie - rzuciła nieśmiało Alice. - Przynajmniej przez chwilę raczej nie byłaby otoczona tyloma ludźmi
- Nawet gdyby była z jedną osobą, to Matt i tak mógłby zaatakować. Jak najszybciej, nim Selene się uda przedrzeć do Ciemnej strefy
- To tylko domysły - stwierdziła dość niechętnie rówieśniczka, a Avril nagle spuściła wzrok. Przyłożyła dłoń do ust w głębokim zastanowieniu. W tym momencie ciszy, nastolatkowie spojrzeli na towarzyszkę, która nawet nie dostrzegła ich pytającego spojrzenia. - Coś nie tak?
- Ta Azjatka zaglądała nam do umysłu, prawda? - ani drgnęła, jedynie zadała pytanie, na które w odpowiedzi Alice przytaknęła. - W ten sposób zyskała od nas jakieś informacje. Zaczęła ode mnie, powiedziała do Selene, że zobaczyła coś ciekawego i jej to przekazała - zaczęła mówić z przejęciem. - Chodziło jej o moje porachunki. - dodała przypominając sobie słowa kobiet
- Na pewno chodziło o Matta? - wolał się upewnić
- Mam z kilkoma osobami na pieńku, ale nie powiedziałabym, żeby jakoś specjalnie zapadli mi w pamięć. Prędzej ja im - odparła i chociaż Alice nie wiedziała czemu, to miała nieodparte wrażenie, że dziewczyna powiedziała to z niewielką dumą. - Zdaje się, że miała komuś przekazać to, co u mnie zobaczyła - rzuciła rozdrażniona.
- Jeśli to prawda, to najwyraźniej zdążyła poznać Matta, a jeśli tak to ciekawe, czy nie doszło między nimi do walki
- Tylko czemu była taka zainteresowania tym, że Avril jest z nim na ścieżce wojennej? - rzucała pytaniami licząc na chociaż jedną odpowiedź, która rzuciłaby światło na sprawę. Zamiast tego zastała milczenie od zamyślonych towarzyszy
- Mam wrażenie, że wie więcej, niż nam powiedziała. Nie pojmuję tylko skąd ona to wszystko wie - rzucił dość zirytowany. Uległ wrażeniu, że takich informacji niemalże nie sposób jest zdobyć. Sam przez długi czas nie był świadom istnienia innych Jokerów, poza czerwonym, a ona wiedziała znacznie więcej. Wiedziała o istnieniach dwóch stref, a nawet wydawała się wiedzieć, jak przedrzeć się do ciemnej. Już samo to wzbudzało w nim silne wątpliwości co do jej osoby. Nieufność tylko narastała, sprawiając, że był niepewny co do jej słów. Cała historia jaka została powiedziana stała pod znakiem zapytania, chociaż też nie mógł jej uznać po prostu za stertę kłamstw.
- To nie zmienia faktu, że nie pokonacie we dwójkę trzech bogów - stwierdziła spokojnie dziewczyna. Przez moment miało się wrażenie, że za tymi słowami kryła się troska, ale to wrażenie szybko zostało przepędzone przez niedowierzanie
- Wiem - odparł ku jej zaskoczeniu. Alice spojrzała na rówieśnika nieco zdziwiona. Miała wrażenie, że tylko ona przyjmuje do wiadomości możliwość przegranej. Blaine tego ani razu po sobie nie pokazał. Wydawał się stanowczy w działaniach i pewny swych słów. Nawet teraz, pomimo faktu, iż potwierdził słowa Avril, wydawał się nieugięty i uparty. W pewnym sensie nastolatka poczuła małą ulgę, że nie jest sama, a jej rówieśnik nie kieruje się ślepą wiarą w wygraną. Przecież walka z bogami nie może być łatwa, na szczęście nie tylko ona zdawała sobie z tego sprawę. Jednak zaraz po uldze, zawitała mała obawa. Skoro przyznał, że we dwójkę nie dadzą rady Jokerom, to w jaki sposób chce osiągnąć swój cel?
- Więc co robimy? Chcesz się przyłączyć do Selene? - zapytała w końcu, przestając doszukiwać się w swych zawiłych myślach odpowiedzi na pytania, a zamiast tego zadała jedno z nich Blaine'owi.
- A co o tym myślisz? - odrzekł do rówieśniczki wprowadzając ją w małe zakłopotanie. Spuściła wzrok w zastanowieniu, a jej twarz przybrała dość ponury wyraz
- Ona mi się nie podoba... - oznajmiła z przekonaniem i dość chłodno. - Jednak wie jak dostać się do Ciemnej strefy, wydaje się silna, ma dużo informacji i ludzi, więc wyglądałoby to na dość dobrą propozycję - dodała, lecz bez większego przekonania. Można było wykryć w jej słowach, że targają nią wątpliwości. Zbyt wiele się wydarzyło na spotkaniu, by mogła już podejmować śmiałe wnioski. Potrzebowała więcej czasu, aby poddać to wszystko analizie. Chociaż wsłuchiwała się z uwagą w każde słowo łowczyni, jakie tylko wypłynęło z jej ust, to nadal nie mogła w pełni określić się po jednej ze stron. Coś jej nie pasowało, ale z drugiej strony współpraca wydawała jej się najlepszą z możliwych opcji. Zwłaszcza teraz, po słowach bruneta, miała jeszcze większe obiekcje co do dołączenia. - A co z tobą, Avril? - zwróciła się do towarzyszki, która przez moment wydawała się wręcz nieobecna
- Co masz na myśli? - odparła zdezorientowana
- Przecież zdajesz sobie sprawę z tego, że nie pokonasz Matta. My chcemy zabić Jokerów, ale jeśli to prawda, że on stoi po ich stronie, to znaczy, że będzie musiał w końcu podjąć się walki z nami - oznajmiła ze spokojem. W pierwszej chwili dziewczyna słuchała jej z uwagą, a gdy tylko skończyła mówić, przerzuciła wzrok na Blaine'a jakby czekała, aż on potwierdzi jej słowa. Miała to niemalże wypisane na twarzy, wpatrując się z niecierpliwością w niego
- Jeśli to wszystko jest prawdą, to udając się na spotkanie z Jokerami, najpewniej stanie nam na drodze i będziemy musieli go zabić - westchnął uznając to za jeszcze jedno utrapienie
- Chodzi mi o to, że jeśli walka z nim i tak ma się okazać nieunikniona, to bez sensu, żebyś sama go ścigała i próbowała zabić, podczas gdy my będziemy starali się dotrzeć do Jokerów. Tak samo dołączenie do Selene... W takiej grupie pokonanie go nie powinno stanowić takiego problemu, a ty będziesz mieć swoją zemstę, prawda? - rzuciła luźno wprowadzając rozmówczynię w wielkie zakłopotanie. Nie była przekonana co do tego, by złotooki łowca miał zostać zabity z innych rąk, niż jej. Jednak po ostatnim spotkaniu z nim ciężko było nie dostrzec jaka wielka różnica jest w ich umiejętnościach. Pomimo treningów dzieliła ich wciąż przepaść. Na samą myśl blondynka zacisnęła wściekle dłonie w pięści.
- Serio chcesz ją przekonać do rzucenia się na Jokerów? - zapytał z małym niedowierzaniem łowca, do swojej rówieśniczki. Wspominana dziewczyna była głucha na cała ich rozmowę, przez powstałe w jej głowie pytania i dźwięki niepewności. Także przez złość wywołaną przez obrazy wspomnień tlące się w jej umyśle. Alice w tym czasie zwróciła się do rozmówcy z markotną miną
- To nie tak, po prostu wydaje mi się to lepszy sposób
- Nawet jeśli ruszenie na bogów miałoby oznaczać samobójczą misję?
- A jest nią? - odparła z rozdrażnieniem
- Nie odpowiedziałaś - rzucił krótko
- Sam mówiłeś, że ona nie jest na poziomie Matta. Bardziej samobójczą misją wydaje mi się w tym przypadku jej samodzielne pokonanie go, niż przyłączenie się do jakiejś grupy w celu zabicia Jokerów. Prędzej czy później do walki z nim i tak przecież będzie musiało dojść - uznała kryjąc głęboko w sobie ewentualną niepewność, która mogłaby się nasunąć wraz z wypowiadanymi przez nią słowami
- To miałoby oznaczać współpracę z nim? - zapytała z dezaprobatą spoglądając na bruneta, który ze znudzeniem przymrużył oczy, a dziewczyna westchnęła głęboko
- Blaine, więc co zrobimy? - zwróciła się do bruneta ignorując łowczynię, która wbiła w nią wzrok z małym grymasem. Nastolatek złapał się za kark rozmyślając
- Do następnego nowiu mamy jeszcze czas, żeby się namyśleć - spostrzegł. - Nie ufam Selene mimo wszystko. Samo dołączenie mogłoby jeszcze nie być taką złą opcją gdyby nie naznaczenie
- To możliwe, żeby zabił nas jakiś symbol, jeśli się jej sprzeciwimy? - zapytała z zaintrygowaniem czując jednak poza poruszeniem, niewielką grozę
- Nigdy o czymś takim nie słyszałem i nie widziałem. Jedyną formą klątw, z jaką się spotkałem, były te pochodzące od upiorów - oznajmił podczas gdy Avril ponownie stała się dość nieobecna przez swoje zamyślenie. Jakby zupełnie odpłynęła, ale jednak wciąż przysłuchiwała się konwersacji nastolatków
- Więc to zwykły blef? - rzuciła zszokowana
- Nie wiem. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to że ktoś z nich ma moc, pozwalającą naznaczyć łowcę
- To możliwe? - zapytała z niedowierzaniem, lecz brunet tylko wzruszył ramionami. W Wymiarze Snów niewiele rzeczy było jasnych i wiadomych. Pełno było tajemnic oraz pytań, na które ciężko było znaleźć odpowiedzi. Alice to rozumiała, już nie raz jej ciekawość nie została zaspokojona, zamiast tego jedynie była dobijana kolejnymi niewiadomymi. Nic nie było pewne
- Gdybym miał obstawiać, to zakładałbym, że taką mocą dysponuje Selene. Wydaje się, że to ona tam rządzi
- Ale ona posiada moc czasu - dokończyła stwierdzenie za rówieśnika
- Właśnie. Lecz jeśli to ktoś inny ma taką moc, to znaczy, że ostatecznie to on decyduje o tym, co się stanie z naznaczonymi osobami. Nie wydaje mi się, by Selene dała się komuś naznaczyć skoro miałoby to grozić jej śmiercią w niemalże każdej chwili
- Może ufa tej osobie... - zaproponowała nieśmiało swoje przypuszczenie
- Na tyle, by powierzyć temu komuś swoje życie i innych zaznaczonych?
- W pewnym sensie jest to możliwe
- Zakładając, że to prawda, to tym bardziej nie uśmiecha mi się dołączenie do nich i danie się naznaczyć
- Słuchajcie... - wtrąciła niepewnie Avril jeszcze nie do końca przekonana, czy ma powiedzieć to towarzyszom. Wzięła wdech i z poważną miną postanowiła dokończyć. - Mam wrażenie, że już gdzieś widziałam ten symbol
- Naprawdę? - zapytała z błyskiem w oku, podchodząc do rozmówczyni. - Gdzie?
- W tym problem, że nie pamiętam gdzie - odparła smutno, czując w pewnym sensie zażenowanie. Już czekała na jakieś słowa bruneta, które zapewne tylko by ją rozdrażniły, ale pozostawił to bez komentarza. Nawet jego wyraz twarzy ukazywał całkowity spokój
- Blaine - zwróciła się do niego po chwili blondynka. - Mam wrażenie, że niedługo będę musiała opuścić wymiar - powiedziała posępnie, a ten, jak na znak, ruszył w stronę wyjścia. Jego towarzyszki powolnie udały się za nim
- Teraz i tak nic nowego nie wymyślimy. Mamy czas do namysłu, aż ponownie będzie noc nowiu - mówił idąc, chowając ręce do kieszeni
- Avril, a co z tobą w końcu? - rzuciła szybko do blondynki, która spojrzała na nią pytająco. - Przyłączysz się?
- Słuchaj mała, już ci mówiłam, że to raczej nie moja bajka... ale zastanowię się - odpowiedziała odwracając speszone spojrzenie. - Wpadnę jeszcze kiedyś do twojego snu, jak sobie przypomnę, gdzie widziałam ten symbol... albo żeby pogadać - powiedziała z szerokim uśmiechem, ponownie wpatrując się w nastolatkę. Odpowiedziała jej w podobnym geście, życzliwie się uśmiechając. W końcu cała trójka opuściła sen Gene'a. Alice, tak jak przypuszczała, już musiała opuścić wymiar. Przestrzeń pękała, jakby była szkłem przykrytym przez biel. Westchnęła głęboko.
- Czas na mnie - oznajmiła towarzyszom na chwilę przed zniknięciem. Blaine i Avril jeszcze przez moment stali na korytarzu pełnym wejść do snów.
- Ej - zawołała do bruneta, gdy ten przywoływał kartę Jokera. Spojrzał na nią pytająco, nie odzywając się słowem. - Wyjaśnijmy sobie coś, ja nie przepadam za tobą, a ty za mną - zaczęła. Nastolatkowi przemknęła przez chwilę myśl, by po prostu się przenieść i nie musieć tego słuchać, ale ostatecznie zaczekał, aż blondynka skończy. - Ale Alice ci ufa. Jak mam być szczera, to już wolę pójść jej śladem, niż bratać się z Selene. Dlatego jeśli się do niej nie przyłączycie, to ja też nie zamierzam
- I po co mi to mówisz? - zapytał jakby od niechcenia
- Znasz tego złotookiego łowcę. Nie wiem skąd i nie interesuje mnie to, ale chce mieć pewność, że jeśli dojdzie do walki z nim, to nie zawahacie się go zabić
- O to nie musisz się martwić - odparł, a chwilę po tym łowczyni przywołała swoją kartę po czym zniknęła, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
Na powrót zaczęto odliczać czas, pozostały do nowiu. Chociaż na spotkaniu dla nastolatków gra rozchodziła się o informacje, to koniec końców zostali pozostawieni z masą nowych pytań. Propozycja dołączenia otwierająca przed nimi drzwi, wzbudzała mimo wszystko wiele wątpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine