sobota, 4 lipca 2015

Sen trzydziesty siódmy - Krwawa perła

Bezkresne pomieszczenie, a w nim leżał chłopak. Głowę miał ułożoną na prawej ręce, lewa z kolei spoczywała na jego torsie. Noga zgięta w kolanie, a na nią zarzucona druga. Całkowita cisza, której nie dostrzegł przez hałasujące myśli. Chociaż zdawał sobie z niej sprawę, ciężko było mu ją poczuć w skutek burzy kotłującej się w jego głowie.
- To niemożliwe... - rzekł cicho pod nosem snując się po wspomnieniach. - Może się pomyliła? - dodał po czym na chwilę się wyciszył. Jednak ten moment milczenia niespodziewanie został przerwany przez niosący się dziewczęcy głos, który radośnie wołał imię bruneta. Ten wsłuchując się w jego znajomą barwę ułożył przedramię na twarzy przysłaniając nim swoje oczy. - Dlaczego znowu o... - mruknął z lekką dozą irytacji, ale zdanie przerwał mu ponownie głos blondynki.
- Hej, wróciłam - rzekła stojąc już niedaleko łowcy. Ten niepewnie zabrał rękę i ujrzał rozmówczynię. Przeniósł się do pozycji siedzącej, a ta uczyniła to samo. Wbił w nią podejrzliwe spojrzenie. - Coś nie tak? - zapytała zaniepokojona
- Nie... nic - odparł powoli, a chwilę po tym przyjrzał się stroju nastolatki, które zabarwione było w niektórych miejscach przez krew. - Widzę, że walka była zacięta. Dużo razy ci się dostało?
- No wiesz ty co - prychnęła. - Dostałam tylko raz niegroźnym cięciem - odparła z lekkim oburzeniem
- Ah tak?
- Tak, to głównie jego krew nie moja
- Pokaż tą ranę - powiedział przeciągając się, a ta wskazała na brzuch. Zasłaniająca go kamizelka niemalże już została odcięta, a na koszuli pod nią ciężko było cokolwiek dostrzec przez czerwień, która zabarwiła biały materiał.
- Nie widzę - oznajmił ze znudzeniem
- Mała rana, po co mam ci ją pokazywać? - rzuciła
- Sama rozepniesz ten dół bluzki czy ja mam to zrobić? - odparł błyskawicznie wprowadzając rozmówczynię w dezorientację. Jednak wolała nie sprawdzać, czy szarooki tylko żartuje, więc posłusznie odpięła dolne guziki i odsłoniła brzuch, po którym biegło dość głębokie cięcie, z którego wciąż sączyła się krew. Chłopak zbliżył się i przejechał delikatnie kciukiem ranę, a wnet ta się skrzywiła na skutek niewielkiego bólu. Łowca uniósł wzrok, dostrzegł szybko wyraz twarzy niebieskookiej.
- Niby nic, tak?
- Nie mówiłam, że nie boli. Zwłaszcza jak się rusza, zostaw - burknęła, a ten odsunął się i z powrotem położył
- Ta rana nie będzie wymagała regeneracji - stwierdził wbijając wzrok w górę, tak jak to miało miejsce przed przybyciem uczennicy. Zaczęła z powrotem zapinać koszulę.
- Mówiłam, że to nic takiego
- Wolałem się upewnić. Szkoda marnować czas na regenerację
- A jak noga - zapytała przerzucając na nią wzrok
- Jutro pewnie już będzie zdrowa, ale jeszcze zostanę. Z moim wskaźnikiem nie jest tak dramatycznie, więc mogę sobie zostać ten jeden dodatkowy sen. - powiedział spokojnie. - Muszę parę spraw przemyśleć - dodał nieco ciszej, jakby ta część wypowiedzi stanowiła już monolog
- Jakich spraw? - zapytała z zaciekawieniem, a ten spojrzał na nią kątem oka
- Pewnych kilku spraw - odparł od niechcenia, a wnet na twarzy blondynki pojawił się grymas. Zaraz po tym jednak w popłochu zaczęła sięgać po perłę, którą schowała do kieszonki kamizelki, umiejscowionej na piersi, po lewej stronie.
- Spójrz! - powiedziała radośnie z szerokim uśmiechem, przykuwając wzrok szarookiego
- Perła? Nie wchłonęłaś jej jeszcze? - zdziwił się, a ta nieśmiało spojrzała na nią
- Wolałam przynieść, żebyś mógł wziąć część energii - rzekła
- Nie musiałaś. Upiór z którym walczyłaś miał niski poziom, prawda? Możliwe, że ta perła uzupełni mój wskaźnik w bardzo niewielkim stopniu. Lepiej będzie jak ją sobie zatrzymasz - oznajmił, a ta zmarkotniała i schowała kulkę z powrotem pamiętając, że nie ma możliwości przywołać karty Jokera w śnie innego łowcy. Brunet odwrócił spojrzenie kierując je ponownie ku górze.
- Ale dzięki - rzucił po czasie. Blondynka wbiła wzrok w rozmówcę, a po chwili spuściła go w dół z niewielki rumieńcem i uśmiechem na twarzy. Nastała chwila ciszy, w której uczennica nieustannie toczyła bój w swojej głowie. Zadając sobie nieustannie pytania dotyczące złotookiego łowcy, nie mogła wciąż podjąć decyzji. W końcu ją na sobie wymusiła mając dość nieustannego braku odpowiedzi na zagadki, które stawiał przed nią ten wymiar.
- Mam pytanie... - wykrztusiła
- Nic nowego, jakie tym razem? - odrzekł
- Można przebywając w śnie z upiorem i innym łowcą, pozostać niezauważonym? - zapytała nieśmiało, nie odwracając wzroku
- Dlaczego o to pytasz? - zdziwił się i wbił w rozmówczynię podejrzliwe spojrzenie
- Spotkałam łowcę, który twierdził, że widział moją walkę, chociaż byłam pewna, że poza mną, upiorem i śniącym nie było w pomieszczeniu nikogo - wyjaśniła zanurzając nerwowo dłoń we włosach, ale nie otrzymała od razu odpowiedzi. Wpierw nastąpiła dłuższa chwila ciszy
- Wydaje mi się, że to niemożliwe, chyba, że łowca ma moc, która by mu to umożliwiła - stwierdził w końcu po dłuższym zastanowieniu. - Rozmawiał z tobą? - dodał, a ta przytaknęła
- Wydaje mi się, że nie chciał walczyć - powiedziała niepewnie, a ten zamilknął w zastanowieniu. - To nie wszystko... - wykrztusiła z trudem. - Zdaje się, że on cię zna
- Co? - burknął. - Jak wyglądał?
- Mysie włosy, złote oczy... - zaczęła wymieniać, wnet Blaine zerwał się z podłoża jak oparzony. Zdziwiona dziewczyna przerwała wbijając wzrok w rozmówcę. - Znasz go? - zapytała, a ten zabluźnił cicho pod nosem
- Co od ciebie chciał? - zapytał pośpiesznie
- W sumie to sama nie wiem, twierdził, że tylko pogadać. Chciał, żebym ci nie mówiła o tym, że go spotkałam. No i zdaje się, że faktycznie widział moją walkę z upiorem - mówiła
- Trzymaj się od niego z dala - wtrącił momentalnie. - Nie rozmawiaj z nim, unikaj go
- Kim on w ogóle jest? Skąd się znacie? - zapytała pełna ciekawości
- Nie twoja sprawa! - warknął oschle szokując rozmówczynię. Po chwili jednak westchnął opuszczając przy tym wzrok. - Po prostu rób co mówię... - rzekł już spokojnie, przykładając dłoń do twarzy. Niebieskooka z troską i wciąż niemałym zaskoczeniem obserwowała bruneta. Po upływie kilku przemilczanych minut ponownie się odezwała
- Mówił też, że... - zaczęła targana przez niepewność. Wciąż nie była pewna, czy chce znać odpowiedź na to pytanie, które sobie zadaje od ostatniego spotkania z nieznajomym łowcą, Obawiała się, iż usłyszy w odzewie to, czego wolałaby nie usłyszeć. Jednak nie mogła tego odłożyć na bok jak jakąś rzecz. - Że zabrałeś coś ze snu mamy Lucasa - dokończyła uciekając wzrokiem
- Co!?
- To nieprawda? - zapytała widząc reakcję szarookiego
- Co ten idiota kombinuje...?
- Blaine - starała się zwrócić uwagę rozmówcy i sprawić, by wrócił do niej myślami, a ten westchnął
- Zabrałem... - zaczął mówić zderzając swoje spojrzenie ze spojrzeniem Alice. - Zabrałem perłę Lucasa. - powiedział z powagą, a wnet ta zrobiła wielkie oczy
- Perłę... Lucasa? - powtórzyła po nim zszokowana. Szarooki zanurzył dłoń we włosach lekko je czochrając
- Wygląda na to, że przez tego kretyna muszę ci to powiedzieć już teraz - stwierdził ponuro. - Pamiętasz jak pytałaś mnie, jakie są korzyści z zabicia łowcy? - zapytał, a ta od razu przytaknęła. - Perły. - odparł momentalnie. - Krwawe perły łowców. To głównie na nie polują drapieżcy - wyjaśnił z pełną powagą
- Po zabiciu łowcy zostaje perła?
- Tak, ale nieco inna. Nie jest małą, przezroczystą, pustą kulką, tylko niewielką kulką wypełnioną świeżą krwią. Krwawe perły uzupełniają wskaźnik dwa razy lepiej, dlatego drapieżcy postanowili zdobywać je zamiast tych zwykłych - mówił stale bacznie obserwując zszokowaną niebieskooką. - Dlatego nie musiałem przez kilka dni przejmować się wskaźnikiem, bo uzupełniłem go perłą tamtego dziecka. Z tobą jednak nie mogłem się nią podzielić. Mogłabyś tego nie wytrzymać w tamtym stanie
- Tego? - wykrztusiła dokładnie słuchając nastolatka, mając wrażenie, że ten wymiar z każdą nową informacją, jaką o nim otrzymuje, staje się coraz gorszy. Brunet odwrócił wzrok w zastanowieniu, wymuszając chwilę ciszy. W końcu uniósł z powrotem spojrzenie i umiejscowił je na blondynce.
- Po wchłonięciu krwawej perły przez kartę Jokera, wskaźnik zostaje uzupełniony, ale też otrzymuje się fragmenty wspomnień zmarłego łowcy, które są powiązane z Wymiarem Snów - wyjaśnił. Alice momentalnie uciekła spojrzeniem i przyłożyła dłoń do czoła. Nie sądziła, że odkryje taką prawdę, która jak zwykle była przed nią skrywana. - Zdaje się, że zżyłaś się dość z tym dzieckiem, przeżywałaś jego śmierć. Gdybym uzupełnił twój wskaźnik jego perłą, dostarczając ci fragmenty jego myśli i wspomnień, to mogłoby to źle wpłynąć na twoją psychikę - wyjaśnił, a dziewczyna zacisnęła dłoń w pięść i rzuciła rozmówcy zdenerwowane spojrzenie, w którym jednak krył się przeważający w niej smutek.
- Dlaczego postanowiłeś mi to powiedzieć znacznie później? - rzuciła spokojnie
- Bo nie było sensu mówić ci o tym wcześniej
- Jak to nie!? To jednak dość ważna informacja
- Co by to zmieniło? Perłę musiałabyś przyjąć jeszcze podczas tego samego pobytu w wymiarze, podczas którego została ona pochwycona. To nie byłby dobry pomysł gdybyś ją wzięła - burkną nieco oschle, a wnet spojrzenie dziewczyny złagodniało ukazując już tylko smutek
- Jednak uważam, że sama powinnam móc o tym zadecydować - mruknęła spuszczając wzrok
- Robię to, co konieczne. Część pozyskanej energii zużyłem na użycie rejterady. Pierwsze przyjęcie krwawej perły byłoby dla ciebie dużym szokiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę tamten stan psychiczny, który miałaś
- Więc... - zaczęła niepewnie. - To nie był pierwszy raz gdy wchłonąłeś krwawą perłę? - zapytała ponuro spoglądając na rozmówcę
- Nie - odparł po czasie. - Ale nigdy nie zdobywałem ich w ten sam sposób co drapieżcy. Przeważnie to oni próbowali zdobyć moją, ale w ten sposób ja zdobywałem ich - powiedział kładąc się. Kilka minut ciszy upłynęły łowcom szybko, jakby były sekundami.
- Lucas powiedział mi... - odezwała się w końcu. - Jak zginął jego ojciec. Zabił go drapieżca, który przez całą walkę pozostawał w ukryciu, obserwując ich. Dopiero po śmierci upiora ujawnił się i chciał im odebrać perłę - opowiedziała. - Zastanawiam się... To był ten łowca o złotych oczach?
- Nie - odpowiedział błyskawicznie
- Skąd ta pewność? - zapytała zdziwiona tak szybką odpowiedzią
- Widziałem tego drapieżce we wspomnieniach tego dzieciaka, to nie był on. Poza tym nie zgadzałaby się moc
- Aha - rzuciła zaczynając intensywnie myśleć
- Co nie znaczy, że nie mają ze sobą czegoś wspólnego - wtrącił szybko
- Współpracowaliby?
- Wątpię. Prędzej by to przypominało manipulacje, znając go - mruknął. - Tak czy inaczej, unikaj go i nie rozmawiaj z nim - rzekł pewnym głosem po czym nadeszły kolejne minuty milczenia
- Powinnam jeszcze o czymś wiedzieć?
- Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie
- Szczerze wątpię - burknęła
- Uwierz, nie możesz wiedzieć zbyt dużo - powiedział, a ta westchnęła zrezygnowana. - Teraz ja mam pytanie. - rzucił posyłając wnikliwe spojrzenie rozmówczyni, a ta z małym zdezorientowaniem wbiła pytające w niego. - Jesteś pewna tego, co mówiłaś, każdego detalu o Jokerze? Wszystkie szczegóły się zgadzają? - pytał z pełną powagą, a ta przytaknęła
- Nie ma mowy o pomyłce - odparła, a ten odwrócił wzrok z powrotem ku górze w zamyśleniu. - Coś nie tak? - zapytała nieśmiało
- Nie ważne. Im mniej wiesz...
- Tym lepiej - przerwała chłopakowi. - Nie podoba mi się to - burknęła z irytacją, a ten zaśmiał się cicho pod nosem
- Przyzwyczajaj się, że życie jeszcze nie raz cię rozczaruje - rzucił z chytrym uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine