piątek, 7 sierpnia 2015

Sen pięćdziesiąty pierwszy - Ostrzeżenie

Ciemność jeszcze nie zdążyła całkowicie pochłonąć miasta w swym odcieniu, ale już w większości zdominowała jasność. Słońce zakryte przez liczne chmury powoli zachodziło przygotowując półkulę do snu. Alice już jednak mu się oddawała. Położona na kanapie w salonie, ostatnie spojrzenie przed zaśnięciem rzuciła na przestrzeń malującą się za tarasowymi, przeszklonymi drzwiami. Już po krótkiej chwili panował całkowity mrok. W momencie niepewnego unoszenia powiek, biel zaczęła uderzać w spojrzenie dziewczyny. Cała przestrzeń była nią przepełniona. Nastolatka odwróciła się i ujrzała dobrze znane jej przejście. Wijące się niczym węże, obrazy wspomnień jak ze starej kliszy, wszystkie zaczynały być odtwarzane w jej głowie. Chciała być całkowicie pewna swojego wyboru, nawet jeśli przez niego coś straci. Zdawała sobie sprawę, że pewnie tak będzie. Mimo to czuła, że to jest właściwe wyjście, chociażby i miała wyrzec się przez to czegoś dla niej ważnego. W krótkiej chwili znalazła się już przed ciemnym drewnem. Wzięła głęboki wdech zatrzymując burze w swojej głowie, a następnie opuściła pomieszczenie. Wciąż się wahając, przeniosła się przed drzwi, prowadzące do snu Blaine'a. Dookoła nikogo nie było. Rzędy drzwi z tabliczkami. Mnóstwo różnych imion i nazwisk, a klamki w większości nieskazitelnie jasne. Osoby nie zdające sobie sprawy z wpływu pełni na Wymiar Snów, mogłyby uznać to za dobry znak. Taka mała ilość upiorów zwiastująca wygraną łowców nad upiorami. Jednak to tylko cisza przed burzą. Burzą koszmarów jakie miały niebawem nastąpić.
Alice stała wciąż przed przejściem czekając. Nie chcąc stać bezczynnie, ruszyła kilka kroków do przodu. Później z powrotem do tyłu i ponownie. Minęła drzwi do snu rówieśnika, a potem kolejne i jeszcze jedne. Już miała się odwrócić, gdy nagle zupełnie znikąd zjawił się łowca o złotych oczach i z namalowanym na twarzy radosnym uśmiechem. 
- Długo kazałem ci czekać? - zapytał na wstępie 
- Niezbyt - odparła starając się ukryć trzęsące się ze zdenerwowania dłonie. Chłopak zrobił dwa kroki w stronę dziewczyny, ona ani drgnęła. Stała zamyślona i wciąż niepewna. - Chcę jeszcze coś wyjaśnić. - rzekła po chwili. Łowca zatrzymał się krzyżując ręce i czekając na jej słowa. - Chcesz bym zaufała tobie i uwierzyła ślepo w twoje obietnice podczas gdy nawet nie znam twojego imienia? 
- Zauważ, że ja nie znam twojego. Różnica jednak jest taka, że ty o moje możesz zapytać w dowolnej chwili Blaine'a, o ile raczy ci udzielić odpowiedzi, a ja natomiast nie mam jak poznać twojego - oznajmił ze spokojem i zaciekawieniem ukrytym pod złotem tęczówek. - Nie okłamałem cię ani razu, za to naprowadziłem na pytanie o krwawą perłę. Czy się wtedy myliłem, mówiąc, że Blaine coś zabrał z tamtego snu? - mówił przekonująco, jak tylko był w stanie, a szło mu to niezwykle dobrze. Głosem pewnym i stonowanym, niczym mówca, który bez problemu zwraca na siebie uwagę i łatwo przytacza swoje zdanie. Dziewczyna milczała nie mogąc wykrztusić z siebie ani słowa. Jedynie pokiwała przecząco głową. - No więc właśnie. Musisz też zrozumieć, że głupotą byłoby od tak wyjawić ci wszystkie tajemnice, na które znalazłem odpowiedzi. Na pewno wiesz, że nie ma nic za darmo, a ja chcę jedynie współpracy z twojej strony. - rzekł spokojnie, z życzliwym uśmiechem 
- Jeszcze jedno. Skoro była mowa o celu Blaine'a... - zaczęła niepewnie. - Jaki jest właściwie twój cel? - zapytała, a rozmówca zaśmiał się cicho 
- To bez znaczenia bo nie oczekuję od ciebie, że mi w nim pomożesz - odpowiedział wciąż radosny. - Oczywiście jeśli będziesz taka bardzo ciekawa to ci powiem jaki jest mój cel, ale dopiero po tym jak złożysz obietnicę - dodał. Dziewczyna westchnęła i jeszcze przez chwilę stała zamyślona w milczeniu. Łowca przyglądał się jej z wyczekiwaniem. Po czasie skierował spojrzenie dalej i bardziej w bok, przy tym podchodząc kilka kroków do nastolatki. Zatrzymał się niewiele dalej i schował dłonie w kieszenie spodni. - Więc podsumujmy. - odezwał się w końcu przerywając panującą ciszę i z powrotem wbijając wzrok w blondynkę. Uśmiechnął się szerzej i szybko złapał z rozmówczynią kontakt wzrokowy. - Nauczę cię jak walczyć i wielu sztuczek w tym wymiarze. Zdradzę każdy sekret jaki znam i odpowiem na każde twoje pytanie. Dowiesz się, dlaczego Blaine chce zabić Jokera, a także pomogę ci przeżyć w tym miejscu i będę z tobą polować na upiory. - zaczął wymieniać. - W zamian ty odwrócisz się od Blaine'a. Zostawisz go, podejmiesz się ze mną współpracy i obiecasz lojalność. Zgadza się? - odezwał się stale patrząc w niebieskie oczy. Widział w nich jak bardzo ich właścicielka się waha przed podjęciem decyzji, ale widział też malującą się w nich naturę niezwykle ciekawej istoty. Jednak niespodziewanie dziewczyna przymknęła powieki na dłuższą chwilę i ponownie wzięła oddech. 
- Nic z tego - rzekła, a jakby wraz z jej słowami, ciało opuściła cała niepewność i niezdecydowanie. Z pewnością w głosie wypowiedziała te słowa jeszcze przez chwilę mając przed oczyma ten fragment. Fragment, który zapadł jej w pamięci, mocno się w niej zakorzenił. 
Moment z przeszłości, który dobrze pamiętała chociaż w tamtej chwili ogarniało ją przerażenie. Jednak właśnie dlatego tak się utrwalił w jej umyśle, ponieważ z każdym słowem chłopaka cały strach odchodził. Słowa brzmiące: "Nie umrzesz, bo nie pozwolę na to. Jeśli jakiś upiór spróbuje cię skrzywdzić, to ja skrzywdzę go szybciej" wypowiedziane z pewnością i stanowczością. Słowa mówiące: "W tym chorym wymiarze wciąż masz mnie. Tak długo jak będziesz mnie uważać za swój los, tak długo będę spełniać swoją część obietnicy" niczym zaklęcie wpłynęły na nią bez reszty. Przez dłuższy czas myśląc nad swoją decyzją zastanawiała się głównie, czy wszystko to, co powiedział Blaine było szczere. To, że nie pozwoli jej umrzeć i to, że będzie przy niej. W chwilach zwątpienia sama sądziła, że to mogły być jedynie puste słowa rzucone na wiatr. Tylko po to, by ją w tamtej chwili uspokoić. Jednak nawet jeśli tak było, to wolała ślepo wierzyć, że wszystko to było autentyczne, a w spojrzeniu szarookiego, w którym dostrzegła szczerość, faktycznie się ona znajdowała. - "Bo wiąże nas obietnica" - wspomniała jeszcze raz słowa rówieśnika, zaraz po tym otworzyła oczy i wbiła je w nieco zaskoczonego rozmówcę, jakby nie usłyszał jej słów. - Nie będzie żadnej umowy, przykro mi. - powiedziała stanowczo, wnet uśmiech momentalnie zniknął z twarzy łowcy. Wyjął dłonie z kieszeni, opuścił ręce mimowolnie wzdłuż ciała i z powagą przyglądał się dziewczynie 
- Wiesz, że w ten sposób nigdy nie odkryjesz prawdy? Nigdy nie dowiesz się co kombinuje Blaine, ani nie poznasz nawet połowy sekretów jakie skrywa ten wymiar - oznajmił oschle 
- Wiem - odparła ponuro. - Jednak uznałam Blaine'a za swój los, a z losem się nie dyskutuje. - dodała żartobliwie, a ten wbił w nią wzrok skołowany 
- Los? I co, będziesz tak po prostu poddana losowi, który on dla ciebie ustali? - parsknął. Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało w małym zamyśleniu 
- Czy nie każdy z nas jest poddany losowi? Chcę jedynie móc zdecydować jak mój się potoczy, ale obecnie jedynie co mogę zrobić, to ślepo za nim podążać - wyjaśniła. Łowca udał się wzrokiem w miejsce obok nastolatki. Z naburmuszoną miną wypowiedział jeszcze kilka słów 
- No ładnie, coś ty jej nagadał? - burknął markotnie, wnet zdziwiona blondynka zaczęła biec za jego wzrokiem odwracając się nieznacznie. Ujrzała bruneta o spokojnym, szarym spojrzeniu idącego powoli w ich stronę. Zrobiła wielkie oczy i jedynie przyglądała się jak się zbliża. Stanął w równej linii z nią po czym się zatrzymał przyglądając się chłopakowi 
- Słyszałeś, kazała ci spadać, więc zjeżdżaj - powiedział ze stanowczością w głosie, ale spokojnie 
- Nie powiedziała żebym spadał - burknął imitując oburzenie 
- W takim razie ja to mówię. Spadaj i już się do niej nie zbliżaj - powiedział dość oschle, a jego wzrok zaczął przybierać srogi wyraz. Rozmówca westchnął i spokojnie stał bez słowa, w zamyśleniu, aż na jego twarzy pojawił się podstępny uśmiech 
- Wierną sobie dziewczynę znalazłeś, ale nadal jej nie zamierzasz powiedzieć, dlaczego chcesz zabić Jokera, prawda? - zapytał wesoło 
- Już powiedziałem, to nie jest coś co musi wiedzieć - odparł momentalnie. Dziewczyna z grymasem spojrzała na niego, ale po słowach złotookiego łowcy wbiła w niego wzrok z błyskiem w oku 
- Nie bądźmy tacy dla biednej dziewczyny. Może damy jej wybór? - zaczął mówić, a podstępny wyraz twarzy nie ulegał zmianie. - Zapytajmy, czy chce się tego dowiedzieć czy nie. - dodał radośnie 
- Co ty kombinujesz...? - burknął 
- Rzecz jasna, żeby nie wyszło, że jestem jakimś złym człowiekiem, dam jej ostrzeżenie 
- Ostrzeżenie? - zapytała nieśmiało, a nastolatek energicznie przytaknął 
- Powiemy ci, czym ci grozi wejście w posiadanie tej informacji - oznajmił 
- Chyba nie... - zaczął mówić cicho brunet, ale momentalnie mu przerwano 
- Masz wybór. Możesz się dowiedzieć, dlaczego Blaine chce zabić Jokera, albo nie. Jednak jeśli będziesz chciała poznać odpowiedź na to pytanie, to pociągnie to za sobą konsekwencje 
- Jakie konsekwencje? - zapytała w momencie, gdy przeszedł ją dreszcz. Jej rówieśnik stał w milczeniu bacznie obserwując chłopaka 
- Jeśli poznasz prawdę... - zaczął mówić z szerokim uśmiechem. - To będę musiał cię zabić. - dokończył radośnie wciąż uśmiechnięty, ale jego wyraz wprawiał dziewczynę w przerażenie. Spojrzała zmieszana od razu na bruneta, który jednak wciąż obserwował rozmówcę.
- Zabijesz mnie tylko dlatego, bo dowiem się dlaczego Blaine chce zabić Jokera? - burknęła z niedowierzaniem i oburzeniem
- Zgadza się - odparł błyskawicznie. Alice wsunęła palce we włosy przykładając dłoń do czoła, mając nadzieję, że słowa chłopaka to tylko jakiś kiepski żart. W głowie panował całkowity mętlik myśli wymieszany ze wspomnieniami
- Więc dlatego nie chciałeś mi powiedzieć... - odezwała się do rówieśnika, wnet spojrzał na nią posępnie kątem oka
- Dlatego bo chciał cię chronić. Jak słodko - skomentował łowca zwracając na siebie ponownie uwagę. - Szkoda tylko, że na niewiele to się zdało. - dodał od niechcenia. - Nie odpuścisz. Nadal chcesz poznać prawdę, widzę to. - rzekł z chytrym uśmiechem
- Idź do swojego snu - odezwał się po chwili brunet
- Ale...
- Choć raz mnie posłuchaj - burknął chłodno i stanowczo. Alice niechętnie przywołała kartę Jokera i po chwili przeniosła się z powrotem przed swój sen, do którego szybko weszła.
- W co ty pogrywasz? - zapytał zdenerwowany
- O co ci chodzi? Powinieneś być mi wdzięczny, że ją ostrzegłem - odparł znudzony, z pustym spojrzeniem stale wbitym w rozmówcę. - Ty byś jej nawet tego nie powiedział, bo za to też mógłbym uznać, że należy się jej pozbyć. - stwierdził po chwili popadając w zamyślenie. - W sumie sporo byłoby informacji, które mogłeś jej przekazać, a za które ja postanowił bym ją zabić. - doszedł do wniosku drążąc myśli
- Tak, a ty po prostu jej dajesz wybór i ostrzegasz - burknął oschle przywołując łowcę do porządku
- Skoro ja jej powiedziałem, że za to, co wie, mogę ją zabić to chyba nie ma problemu - uznał radośnie
- Gdyby jednak się zgodziła do ciebie przyłączyć, co byś zrobił? - zapytał chociaż czuł, że zna odpowiedź. Szyderczy uśmiech przyozdobił twarz łowcy
- Grajmy w otwarte karty. Dobrze wiesz, że pewnie bym ją po prostu zabił. Mój plan nie miał na celu uczynienie jej moją towarzyszką. Jednak i tak się nie udało, czas na plan B - wzruszył ramionami
- Nie wiem co ty kombinujesz, ale pewnie już i tak masz ją zamiar zabić - rzucił momentalnie
- Może tak, a może nie... - odezwał się z podstępnym wyrazem twarzy
- Dajesz jej wybór wiedząc dobrze, co wybierze. Nie zgodziła się na twoją propozycję, więc teraz chcesz ją zabić - mówił z powagą patrząc na chłopaka z pogardą
- Moje plany są bardziej złożone, ale fakt, to co powiedziałeś są poniekąd ich częścią - wyjaśnił spokojnie i dość lekceważąco. Atmosfera między rozmówcami była wciąż nie do wytrzymania. Zdawało się, że wystarczy jeden niewłaściwy ruch, by rozpocząć walkę między nimi. Jednak ona nie nastąpiła, jedynie potyczki na chłodne spojrzenia. - Powinieneś zresztą wiedzieć... - mówił przywołując kartę Jokera. - Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zasiać ziarno niepewności w kruchym sercu opętanym przez wątpliwości. - powiedział z powagą po czym zniknął w mgnieniu oka. Blaine stał przez chwilę spoglądając w przestrzeń, a później ruszył do rówieśniczki.
Leżała w pustce o jasnej barwie, czekając nie wiadomo na co. Po podjęciu jednej decyzji, teraz musiała wybrać kolejną, ale wiedziała, że w końcu się zdecyduje na ryzyko. Po zapewnieniach o tym, jakie zło kryje się w planie chłopaka, musiała poznać prawdę. Wnet zjawił się brunet. Wszedł targając delikatnie swoje włosy, ze spuszczoną głową. Momentalnie uniósł wzrok i usiadł przed dziewczyną
- Powiesz mi, co to miało być? - zapytał spokojnie, ale w głębi tonu nastolatka miała wrażenie wyczuć stłumiony chłód. Nie umiała odpowiedzieć, na jego pytanie. Nie wiedziała jak ma to zrobić, ani jakich słów użyć. Po prostu milczała. Chłopak nagle westchnął głęboko. - Mówił ci coś niepokojącego?
- Legendę o Jokerze i mówił, że nie widzi powodu, by zabijać dobrego Boga - odparła. - W sumie to dużo gadał... - dodała nieśmiało
- Dał ci wybór... - mówił, ale szybko mu przerwano
- Chcę wiedzieć - wtrąciła błyskawicznie. - Muszę - powiedziała nachylając się bliżej chłopaka i błagalnie patrząc mu w oczy. Zmieszany popadł na chwilę w zamyślenie, a wkrótce westchnął
- Już i tak pewnie coś ci grozi z jego strony - stwierdził dalej rozmyślając. - Pełnia coraz bliżej, chyba zauważyłaś jak bardzo zmniejszyła się ilość upiorów. Musimy polować póki można trafić na jakieś o odpowiednim poziomie. Nasze wskaźniki powinny być pełne w momencie pełni
- Przeczekamy pełnie, że teraz tak je uzupełniamy?
- W sumie ty byś mogła - uznał. - Chodzi o to, że im większy wysiłek wkładasz w bitwę i moce, to w większym stopniu zużywasz zapas energii, który zebrałaś w karcie. Podczas pełni upiory są potężne, więc potrzebna nam będzie jak największa jej ilość. - mówił podnosząc się. Alice od razu poszła w jego śladu szybko się podnosząc i idąc za nim w stronę drzwi. - Siedząc tutaj i nic nie robiąc też zużywa się energia. Jeśli faktycznie chcesz, żebym ci wszystko powiedział, to muszę to zrobić w rzeczywistym w świecie. - wyjaśnił zatrzymując się tuż przy przejściu. Rozmówczyni patrzyła na niego nieco skołowana
- Więc gdzie
- Jutro sobota? - zapytał łapiąc się za głowę. - Zadzwonię do ciebie i ci powiem gdzie. - rzekł nie chcąc tracić czasu na zastanawianie się nad tym
- A jeśli ktoś usłyszy?
- Najwyżej udamy dwójkę graczy, którzy gadają o jakiejś durnej grze. Wezmą nas za nerdów, którym zabrano komputer czy coś i tyle - odparł wychodząc. - Teraz skup się na polowaniu, resztą zajmiemy się jutro, w dzień. - rzekł idąc wzdłuż korytarza. Blondynka spojrzała za nim w zastanowieniu, ale po chwili została zmuszona do oczyszczenia umysłu chociażby na tą krótką chwilę łowów. Wyrównała kroku z chłopakiem i razem zaczęli szukać snu goszczącego jakiegoś upiora, o odpowiedniej sile. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine