poniedziałek, 13 lipca 2015

Sen czterdziesty trzeci - Kwas

Kreatura zaczęła wymachiwać pociętymi mackami na wszystkie strony rozprowadzając kwas po całej okolicy. Substancja wypalała rośliny z niezwykłą szybkością. Łowczynie czym prędzej odsunęły się poza zasięg upiora, który jeszcze przez jakiś czas pod wpływem bólu miotał się jak szalony przy tym wymachując kończynami. Avril stanęła obok blondynki czekając na dalsze wskazówki. Ta jednak nie wyjawiła planu, a jedynie kazała się wsłuchać w otoczenie. Dominujący dźwięk należał do wściekłego potwora, ale ten w końcu się uciszył i uspokoił.
- W co mam się niby wsłuchiwać? - parsknęła zdezorientowana
- Słychać wodospad. Idąc tutaj widziałaś go może? - zapytała pośpiesznie stale obserwując wroga. Opuścił mimowolnie kończyny wzdłuż ciała, które również się nieco zgięło. Nagle zaczął się prostować, a z dziury, w miejscu brzucha, wyrwał zniszczoną kulę, która pęknięta była jak jajko, a do tego pusta w środku. Rzucił przedmiotem w bok, a następnie wiązania, stanowiące jego ciało, zaczęły się poruszać. Oplotły część we wnętrzu jego ciała jakby tworzyły kulę. Zaskoczone nastolatki uniosły bronie gotowe na jakikolwiek atak ze strony przeciwnika.
- Jeśli udamy się wzdłuż strumienia, w prawą stronę, to powinnyśmy dotrzeć do wodospadu - odpowiedziała w końcu. Upiór zwolnił napięte nicie, które wróciły na pierwotne miejsca, powoli odkrywając nową, pomarańczową kulę pełną zielonej, żrącej cieczy. - Tylko nie to - burknęła z grymasem
- Nie. -  wtrąciła. - Jest dobrze, nawet lepiej, ale musimy być ostrożne - dodała. - Wygląda na to, że jest już wystarczająco wściekły, aby ślepo nas ścigać, byle tylko nas zabić - spostrzegła dostrzegając furię w spojrzeniu monstrum
- To wcale nie brzmi dobrze - mruknęła ponuro, a chwilę po tym upiór wykonał ruch. Wycelował macki w stronę blondynek i wystrzelił kwasem. Niebieskooka momentalnie wykonała podmuch. Musiała włożyć w niego coraz więcej siły, by odeprzeć strumień. Substancja odrzucona została w stronę kreatury, która szybko uciekła w bok unikając jej. Alice zaczęła biec w kierunku wskazanym przez rówieśniczkę, ona uczyniła to samo. Tak jak przewidziały, kreatura ruszyła za nimi. Mimo, iż jej sposób poruszania się wydawał się niezwykle dziwny i zdawał się także być powolny, to przedzierając się przez gąszcz lasu na swoich małych odnóżach, występujących w wielkiej ilości, niczym robak, upiór stale zmniejszał odległość od wrogów.
- Może się okazać, że przedarcie się w okolice wodospadu wcale nie będzie takie łatwe - pomyślała dziewczyna w mundurku, aż niespodziewanie potwór minął ją i ruszył jeszcze na pewną odległość dalej, by w końcu zatrzymać się przerywając drogę łowczyniom. Te momentalnie się zatrzymały myśląc nad następnym posunięciem. Ponownie kilka pnączy zostało skierowanych w ich stronę i wystrzeliły strumieniami zielonej cieczy. Czym prędzej niebieskooka wykonała podmuch, ale tym razem zabrakło mu mocy. Od razu wywołała kolejny, ale i on okazał się słabszy od silnego strumienia. Przerażona wbiła wzrok w nadlatujący kwas, który po chwili został zasłonięty. Obraz przysłoniła wysoka ściana z ziemi, która momentalnie wysunęła się z podłoża. Zaskoczona dziewczyna spojrzała na Avril, która kucając miała przyłożoną dłoń do gleby.
- Wygląda na to, że już umie atakować z większa siłą, bym nie mogła odeprzeć kwasu
- Jak ja tego upiora nie lubię - burknęła z naburmuszoną miną. Nagle ścianka opadła. Blondynka podniosła się i szybko złapała rówieśniczkę za rękę ciągnąc ją w bok, mając nadzieje na okrążenie celu. Upiór jednak nie czekał ani chwili. Wszystkie macki skierował w jedno miejsce, zaczęły się owijać. Każda z nich wycelowana była w biegnące blondynki i po chwili wystrzeliła. Kilka strumieni połączyło się tworząc jeden potężny o sporej szerokości i dużej mocy. Wystrzelony kwas, niczym z gejzeru, przeleciał równolegle po lesie.
- Nie ma innej możliwości - warknęła dziewczyna stale biegnąc, chociaż wiedziała, że już za chwilę nadejść miał atak, który skutecznie przebijał się nawet przez ogromne pnie drzew. - Alice, zrób jakiś podmuch, żeby chociaż trochę to spowolnić - wydała polecenie jednocześnie zatrzymując się i wbijając włócznię w ziemię. - O i lepiej zamknij oczy - dodała pośpiesznie z uśmiechem. Ta posłusznie wykonała polecenie, ale sama miała coraz mniej energii. Zamknęła oczy jednocześnie wykonując zamach wachlarzem. Poczuła jakby ziemia zaczęła się trząść. Wytrącona z równowagi upadła przez wstrząsy. Ku górze zaczęły się piąć ogromne ścianki z ziemi. Wysokie i o wielkiej grubości, wysuwały się dookoła nastolatek. Momentalnie podłoże zaczęło pękać jak tafle lodu, a ze stworzonych szpar, jak z wulkanu, wystrzelony został piasek, który począł wirować dookoła po chwili przysłaniając wszystko w pobliżu. Nastała w końcu cisza i zupełna ciemność. - Możesz otworzyć oczy, piasek już opadł - rozległ się radosny głos. Alice niepewnie uniosła powieki, ale wciąż nic nie widziała
- Co się stało? - zapytała zmieszana
- Piaskowa forteca - odparła momentalnie. - Nie uciekłybyśmy przed tym jego jadem, więc trzeba było się jakoś zasłonić. - wyjaśniła. - Cwaniak nawet drzewa tym załatwił przecinając je jak jakiś drwal - rzuciła. Rozmówczyni starała się znaleźć ją po dźwięku. Wstała niepewnie i zaczęła iść w jej stronę.
- Więc stworzyłaś fortecę?
- Jeśli masz mi wyjaśnić w spokoju ten plan to teraz. Póki co jesteśmy bezpieczne, ale nie wiem na jak długo - mówiła, a ta z wysuniętymi rękoma dalej szukała jej na oślep. W końcu chwyciła w ciemnościach dziewczynę, a ta wydała pisk
- Ej mała, jak chcesz się tak bawić to może jak już upiora nie będzie, co? - rzuciła lekko rozbawiona. - Jesteś pierwszą osobą, która łapie mnie za biust w takiej sytuacji - dodała śmiejąc się, a ta błyskawicznie zabrała dłoń
- To niechcący - powiedziała. - Może skupmy się na planie. - dodała po chwili
- Więc mów. Ucięcie mu końcówek wszystkich macek jednak nie było najlepszym pomysłem - odparła szybko
- Musimy w jakiś sposób zaciągnąć go w stronę wodospadu. Później trzeba będzie to tak zrobić, żeby spływający z góry strumień, ten od wodospadu, spływał na niego
- Co? - mruknęła zmieszana
- Trzeba będzie go jakoś wrzucić pod strumień - wyjaśniła
- Ale po co? - burknęła dalej trzymając włócznie wbitą w podłoże
- Śpisz na lekcjach chemii? - zapytała retorycznie karcącym tonem. - Ten upiór nie jest odporny na zwykłe ataki, ale regeneruje obrażenia po nich w ekspresowym tempie. Jednak regeneracja urazów spowodowanych przez kwas zajmuje mu znacznie więcej czasu. Właśnie nim trzeba będzie go wykończyć. - tłumaczyła, a Avril dokładnie jej słuchała
- A co z tą wodą? - wtrąciła nieco pogubiona
- Zawsze należy wlewać kwas do wody, nie na odwrót. My zrobimy jednak inaczej. Wepchniemy upiora, którego macki są pełne kwasu, pod wodę z wodospadu. Powinna nastąpić silna egzotermiczna reakcja. Wzrośnie temperatura i ciecz zacznie wrzeć. Substancja zapewne zacznie pryskać na wszelkie strony i ogólnie będzie nieciekawie
- Boom? - zapytała nieśmiało
- No można tak powiedzieć. To powinno załatwić tę kreaturę. Jeśli dodatkowo przebijemy jego kulę, to będzie więcej kwasu, na który spłynie strumień wody - mówiła. Nagle rozległ się hałas, monstrum uderzało w ściany stworzone przez łowczynię.
- Dobra, łapię. Zabrać go w pobliże wodospadu, przebić kulkę, wepchnąć pod wodę i uciekać, tak? - podsumowała pośpiesznie, a ta jej przytaknęła. - W porządku, w takim razie przygotuj się - powiedziała wyciągając włócznię. Momentalnie wielka budowla, stworzona z ziemi, zaczęła się rozpadać. - Biegnij na prawo, ja cię dogonię - oznajmiła. Gdy tylko ściany opadły zostawiając po sobie zasłonę opadającego piasku, Alice czym prędzej ruszyła w wyznaczonym kierunku. Upiór zaprzestał uderzania w fortece i zdezorientowany zaczął wytężać wzrok
- A kuku potworku! - krzyknęła wesoło wyskakując prosto na niego i uderzając włócznią w miejsce, z którego rozrastały się czarne wiązania. Następnie odskoczyła przed wroga przejeżdżając ostrzem broni nieco nad ziemią, tym samym odcinając wrogowi odnóża i odskakując do tyłu, wykonując w powietrzu dodatkowo piruet. - Teraz możemy już się bawić w berka - dodała radośnie z szerokim uśmiechem na twarzy zarzucając drzewce na ramię, w tym samym momencie kreatura padła mimowolnie na ziemię szybko przechodząc do regeneracji. Blondynka zaczęła biec do rówieśniczki, która już widziała wodospad, a jego dźwięk był coraz głośniejszy.
- Dobra, teraz się skup... - zaczęła mówić niebieskooka do dziewczyny, gdy ta już stała obok. W tym samym czasie monstrum znów mogło chodzić. Wściekłe podniosło się i ruszyło za śladem łowczyni. Dość szybko dotarł do rozmawiających nastolatek i nie czekając chwili wystrzelił kwas. Błyskawicznie wysunęła się z ziemi ścianka, która ochroniła dziewczyny przed atakiem, a zaraz po tym opadła. Niebieskooka wzięła zamach i ze średnią siła pchnęła powietrze tessenem w stronę wroga. Ten od razu wbił odnóża w ziemię niczym korzenie. Na twarzy łowczyni, o różowych oczach, pojawił się podstępny uśmiech i już po chwili ruszyła szarżą na upiora. Alice tymczasem nie przerywała niezbyt potężnych ataków. W końcu blondynka przecięła ponownie włócznią dolną część ciała upiora. Zaraz po tym niespodziewanie blondynka machnęła wachlarzem w stronę brzegu, tuż przy wodospadzie. W oka mgnieniu kreatura została złapana w niewielki wir wiatru, który szybko przeniósł ją w tamto miejsce.
- Teraz Avril! - dała znak dziewczynie, która z szaleńczym uśmiechem rzuciła włócznię prosto w kulę skrytą w brzuchu monstrum. Alice wywołała jeszcze mocniejszy podmuch wspomagając nieco broń rówieśniczki. Ta siła odepchnęła upiora prosto pod spływającą z góry wodę. Blondynka w tym samym czasie odwołała swoją włócznię pozwalając kwasowi, wewnątrz kuli, wystrzelić, a zaraz po tym pociągnęła łowczynię za potężny pień drzewa, na wszelki wypadek tworząc dodatkową osłonę z ziemi. Zgodnie z myślą niebieskookiej, zielona substancja, do której trafiła woda, spowodowała gwałtowny skok temperatury, wrzenie wody, kwas rozbryzgał się na wszystkie strony. Rozległ się głośny wrzask kreatury, który po pewnym czasie zniknął. Dziewczyny ostrożnie wychyliły się zza drzewa po czym zaczęły iść w stronę strumienia
- Udało się - odetchnęła z ulgą
- Mądra jesteś mała! - rzuciła radośnie, udając się szybko nad wodę. Wysunęła rękę nad nią przywołując do swojej dłoni perłę. - Dzięki za pomoc, będę się zwijać - dodała
- Czekaj! - krzyknęła niebieskooka stając naprzeciw niej
- Co? - zdziwiła się
- Razem pokonałyśmy tego upiora, więc... - zaczęła mówić niepewnie. Blondynka wbiła włócznię w ziemię, wnet ta zadrżała lekko wystraszona. Łowczyni jednak tylko oparła się o uchwyt swojej broni czekając na dalszą część wypowiedzi rozmówczyni. - Przecież możemy się podzielić perłą, nie? - wykrztusiła z siebie
- Tylko, że wolałabym jednak zachować perłę dla siebie - odparła z szeroki uśmiechem, który z jakiegoś powodu przyprawił nastolatkę o dreszcz
- Chodzi o to, że zużyłam sporo energii na tą walkę, więc mój wskaźnik... - mówiła nieśmiało uciekając spojrzeniem. Rozmówczyni wbiła w nią pytające spojrzenie, a po chwili zaczęła się śmiać
- Fatalnie przekonujesz - wtrąciła rozbawiona. - Zamiast powiedzieć coś w stylu: "Uratowałam ci życie", albo może "Gdyby nie ja, to byś nie pokonała tego upiora", to mówisz coś takiego? - parsknęła dalej się śmiejąc, a blondynka z zakłopotaniem wróciła do niej wzrokiem. - Widać, że jesteś jeszcze mało obeznana. Takie rzeczy w tym wymiarze nie mają większego znaczenia - powiedziała po chwili spoglądając chłodno na rozmówczynię
- Ale...
- Uratowanie komuś życia prędzej czy później przysporzyć ci może więcej problemów niż pożytku i wdzięczności - mówiła podchodząc bardzo blisko Alice i nachylając się lekko nad nią. Nieco przestraszona dalej patrzyła się na nią nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Różowe oczy skierowane były w niebieskie, znajdowały się tylko trochę dalej od nich jeszcze przez chwilę, która dla nastolatki w mundurku wydawała się być dość długa. W końcu ta odsunęła twarz od jej. - Wiesz co? - rzuciła z zadziornym uśmiechem. - Niech będzie, podzielimy się perłą, mała
- Naprawdę? - zapytała radośnie z błyskiem w oku
- Normalnie pewnie bym powiedziała, że wolałaś zwiać z tego snu, więc na co ci teraz ta perła... - zaczęła mówić patrząc gdzieś w przestrzeń, jakby jej wypowiedź zamieniała się w monolog. - Gdybyś marudziła, że mamy się podzielić musiałabym cię zabić i w ogóle - mówiła dalej, a ta zastygła
- Zabić? - mruknęła cicho pod nosem, a ta odpowiedziała jej na to szerokim uśmiechem
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. Przypominasz mi tak naprawdę moją siostrę
- Poważnie? - zapytała niepewnie robiąc nieśmiało krok do tyłu
- Tak. Z wyglądu była dość podobna, no i charakter. Zawsze musiała na mnie polegać bo sama była strasznie płochliwa, wrażliwa i niezdarna, ale nie przeszkadzało mi chronienie jej - powiedziała z przyjaznym wyrazem twarzy. - No, ale nie będę ci przecież opowiadać teraz o mnie i mojej historii. - zaśmiała się i wysunęła dłoń z perłą w stronę dziewczyny, a ta chwyciła ją i rozciągnęła tak, jakby była ona zrobiona z plasteliny, z czego powstały dwie mniejsze kulki. Drugą od razu oddała
- Dzięki - powiedziała dźwięcznie z życzliwym uśmiechem, a ta z zaskoczeniem wbiła w nią wzrok. - Coś się stało? - zapytała spostrzegając to
- Alice, jakaś ty słodka! - rzuciła niespodziewanie przykładając dłoń do polika, a ta zdezorientowana uśmiechnęła się żałośnie. Zaraz po tym włócznia zamieniła się w kartę, na którą blondynka upuściła swoją perłę. Chwilę po tym przeniosła wzrok na rówieśniczkę czekając, aż ta uczyni to samo. Chcąc, nie chcąc, przemieniła tessen w kartę Jokera i tak samo uzupełniła wskaźnik. W międzyczasie cały krajobraz zaczął zanikać, jakby ktoś go zmazywał gumką do ścierania oczyszczając wszystko i przywołując na powrót biel. Od razu ukazało się przejście z ciemnego drewna, znajdujące się niedaleko dziewczyn, przez które szybkim krokiem wyszły. Avril pomachała dziewczynie na pożegnanie i unosząc niewielki przedmiot przeniosła się w inne miejsce. Zaraz po tym Alice uczyniła to samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine