niedziela, 26 kwietnia 2015

Sen dziewiętnasty - Plotki

Krople deszczu wciąż uderzały o okna budynku. Wydawać by się mogło, że pogoda nie zamierza ulec zmianie tego dnia. Chociaż minęło już kilka lekcji, na zewnątrz wciąż padało. Alice czekała z niecierpliwością na zbliżające się nadejście dzwonka. Znudzona słuchała wykładu nauczycielki i notowała wszystkie ważniejsze informacje. W końcu na terenie placówki rozległ się dźwięk dzwonka wołającego uczniów na korytarz. Jednak pani Lisa O. Stokes nie należała do osób pobłażliwych i najmniejszy hałas uczniów, wywołany w trakcie jej mówienia wprowadzał kobietę w zły humor. Uczniowie dobrze już to wiedzieli, więc nawet po rozpoczęciu przerwy posłusznie czekali na znak od nauczycielki, że lekcja matematyki dobiegła końca. Siwowłosa panna w podeszłym wieku zapisała na tablicy interaktywnej listę zadań w ramach pracy domowej po czym pozwoliła wszystkim opuścić klasę. Nawet wtedy nastolatkowie powstrzymywali się od stworzenia harmidru wiedząc, że póki nie wyjdą na korytarz, nie będą bezpieczni. Niebieskooka spakowała jak najszybciej rzeczy do torby po czym szybko opuściła salę matematyczną.
- Alice! - usłyszała jak ktoś woła jej imię zaraz po tym, jak stanęła przed wejściem do klasy. Zdezorientowana zaczęła szukać osoby, która to do niej krzyknęła. Wytężając wzrok dostrzegła Sharon i Zoey stojące przy ścianie po przeciwnej stronie. Radośnie podeszła do nich.
- Alice, kończysz lekcje po tej godzinie, zgadza się? - zapytała rudowłosa dziewczyna
- Tak, a co?
- No to się świetnie składa bo ja też! Słuchaj idziemy dziś na miasto - oznajmiła energicznie
- Słucham? Ale ja... nie wiem czy będę mogła - mówiła niepewnie
- Bez żadnych wykrętów! Jutro mamy wolne, więc co ci szkodzi? - wtrąciła szybko uczennica o karmelowych oczach
- Ale ja mam coś do zrobienia
- Nie obchodzi nas to - parsknęła nastolatka wbijając srogie spojrzenie w rozmówczynię. Czarnowłosa dziewczyna w tym samym czasie miała wyraz twarzy przypominający minę zbitego psiaka
- No dalej, Alice. Nie mów, że jest coś ważniejszego od przyjaciółek
- Niech wam będzie - powiedziała niechętnie, ale mimo to te słowa wywołały uśmiechy na twarzy przyjaciółek
- Sharon już skończyła zajęcia, więc spotkamy się po prostu za godzinę w holu przed wyjściem. Co do Grace to doszły mnie słuchy, że nie ma jej dzisiaj w szkole, to prawda? - powiedziała Zoey. To właśnie była cała ona. Wiedziała doskonale co dzieje się w szkole, docierały do niej niemal wszystkie plotki, których tak lubiła słuchać. Ten fakt chociaż z początku nie bardzo podobał się pozostałym przyjaciółką, to z czasem oswoiły się z tym na tyle, że przestały na to zwracać większej uwagi. W gruncie rzeczy wiedziały, że mogą jej zaufać i chociaż dobrze się czuje wśród szkolnych nowości i ciekawostek, to o swoich koleżankach nie piśnie słowa. Prawdę mówiąc to zadziwiała innych. Przynajmniej z połową osób w szkole zamieniła słowo, a większość uczniów znała chociażby ze słyszenia. Była dość popularna chociaż poza szkołą swój wolny czas poświęcała głównie Sharon, Alice i Grace.
- Ma gorączkę. Jutro idę ją odwiedzić i przy okazji dać notatki z lekcji. Dzwoniłam do niej rano i jakiś czas temu
- Szkoda, miałam nadzieję, że pójdzie z nami - rzuciła
- Ciągle mnie zastanawia jak to jest, że udaje ci się zdobyć tyle informacji - wtrąciła Sharon
- To nic takiego. Gdy ruszy plotka szybko oblega całą szkołę, a do mnie one trafiają nie raz bez potrzeby mojej ingerencji. Słyszy się po prostu to i owo - wyjaśniła z dumnie uniesioną głową i szerokim uśmiechem. - Ma się to coś - dodała tryumfalnie. Blondynka tak jak ona zaśmiała się. Uczennica o miedzianych włosach nagle spojrzała na nią z powagą. - A właśnie, Alice
- Tak? - zdziwiła się niebieskooka niespodziewaną zmianą przyjaciółki i jej wyrazem twarzy, wskazującym na zmieszanie połączone z ciekawością
- O tobie też dziś usłyszałam co nieco
- O mnie? - zapytała zdziwiona robiąc wielkie oczy
- Niby to nic takiego, ale jednak sporo osób się tym zainteresowało. To prawda, że kręcisz z Blaine'em? - rzuciła bacznie obserwując rozmówczynię. Czarnowłosa zaskoczona tym, co usłyszała również wbiła wzrok w uczennicę czekając na jej odpowiedź. Ta kompletnie zdezorientowana patrzyła przez chwilę na przyjaciółki jakby czekając, aż słowa dopiero do niej dotrą.
- Krę...kręcę z kim? Co? - zapytała niepewnie mając nadzieję, że źle zrozumiała treść wypowiedzi
- Pytałam, czy kręcisz z Blaine'em - powtórzyła jakby bardziej ożywiona lekko się uśmiechając
- Skąd ten pomysł? Kto takie coś palnął!? - rzuciła z oburzeniem
- Oj naprawdę, Alice. Przed nami nie musisz udawać... - powiedziała z porozumiewawczym spojrzeniem, ale wnet zadzwonił dzwonek na lekcje. - No nic, porozmawiamy o tym po zajęciach - powiedziała i zaczęła iść w dal
- Czekaj, Zoey! - próbowała zatrzymać dziewczynę, ale ta tylko pomachała na odchodne i po chwili zniknęła wśród tłumu uczniów. - Wiesz coś o tym, Sharon?
- Nic, a nic. Dowiemy się pewnie za godzinę. Ja pójdę coś przegryźć w bufecie w tym czasie. Do zobaczenia! - pożegnała się czarnowłosa nastolatka, która niemal zawsze jest głodna, a mimo tego ma szczupłą sylwetkę. Szybko odeszła zostawiając blondynkę samą. Ta stała osłupiała jeszcze przez chwilę, póki ktoś przypadkiem jej nie szturchnął. Po otrzęsieniu się szybko pobiegła na następną lekcją, która na jej szczęście była niedaleko.
Blondynce ciężko było się skupić na lekcji przez wieść o plotkach na jej temat. Chociaż się starała odciągnąć od tego myśli nie było to proste.
- Ja i Blaine? - myślała wbijając wzrok w zeszyt. Nagle odpłynęła myślami. - Nie, to nie możliwe. Nie, nie,nie. Alice zacznij uważać na lekcji! - skarciła samą siebie mówiąc sobie w duchu te słowa. Przedtem również zawracając sobie jeszcze przez jakiś czas głowę przyjaciółką nie myślała o niczym innym. Gdy wreszcie postanowiła zaufać "diagnozie" Blaine'a uspokoiła się. Przez chwilę miała spokój, a teraz ponownie jej głowa była bombardowana myślami nie związanymi z nauką. Wraz z nadejściem lekcji odczuła ogromną ulgę. Szybko ruszyła w stronę głównego holu.
Szybkim krokiem podążała przez siebie wzdłuż długiego korytarza.
- Do Blaine'a? - usłyszała fragment rozmowy dwójki uczniów. Imię nastolatka trafiło do niej jak pocisk pistoletu. Natychmiast się zatrzymała i starała się zlokalizować źródło tych słów. Dostrzegła dwóch chłopaków stojących przy oknie. Niepozornie zbliżyła się jakby podchodząc do kosza na śmieci stojącego niedaleko po czym zaczęła udawać, że szuka czegoś w torbie. Chciała usłyszeć resztę konwersacji nastolatków nie dając się przy tym nakryć.
- No serio. Akurat miałem z nim zajęcia wtedy. Wychodziliśmy z przebieralni, a chwilę później podeszła do niego jakaś dziewczyna
- Współczuję jej - zaśmiał się chłopak. Alice coraz bardziej zaciekawiona starała się nie odwracać wzroku z zawartości torby wciąż udając, że czegoś szuka
- Ale właśnie chodzi o to, że z nią rozmawiał i to całą przerwę
- W to ci już nie uwierzę. Nie Blaine - parsknął. - A ta dziewczyna? Ładna? - zapytał z porozumiewawczym spojrzeniem, a jego rozmówca odwzajemnił to szerokim uśmiechem. Niebieskooka speszyła się, ale jednak bardziej bała się rozpoznania. Znalazła jakąś kartkę w torbie, którą wyrzuciła do śmietnika i odwróciła się tyłem do chłopaków, zgarniając włosy do przodu.
- Gorąca blondyna, ale szkoda, że nie miała na sobie jakiejś bluzki z dekoltem - rzucił nastolatek. Niebieskooką aż przeszedł dreszcz. Zdenerwowana była blisko rozprawienia się z autorem tego komentarza, ale wnet odwlókł ją od tego telefon. Uczennica szybko odbiegła od nastolatków po drodze sprawdzając komórkę. Treść SMS'a od Zoey mówiąca: "Pośpiesz się, ile można na ciebie czekać?". Po przeczytaniu jej nastolatka przekręciła oczami. Po pewnym czasie dotarła na miejsce spotkania gdzie już czekały jej przyjaciółki.
- Co tak długo? - zapytała z oburzeniem jak zwykle niecierpliwa rudowłosa
- Lepiej dokończmy tamtą rozmowę. O co ci chodziło z tymi plotkami? - pytała pośpiesznie wręcz naskakując na dziewczynę
- Spokojnie - wtrąciła roześmiana Sharon. - Może już chodźmy. Porozmawiamy po drodze - po tych słowach nastolatki wyszły na zewnątrz. Było chłodniej niż zazwyczaj, ale ustał deszcz. Na zewnątrz wciąż było mokro po wcześniejszej ulewie, a kałuże były niemal wszędzie.
- Czemu musiałam dziś włożyć trampki...? - burknęła cicho
- Znam twój ból - dorzuciła czarnowłosa spoglądając na swoje obuwie. Cała trójka ruszyła przed siebie. - Dokąd tak w ogóle idziemy? Znowu do kafejki?
- Słyszałam, że lepiej dzisiaj nie iść w tamtą stronę. Kolejny wypadek czy coś w tym stylu
- Są plusy tego, że jesteś tak poinformowana - uśmiechnęła się życzliwie do przyjaciółki
- No wiadomo - odparła dumnie. Uczennica o karmelowych oczach w czasie spaceru przeskakiwała przez kałuże radośnie jakby widziała w tym zabawę. Alice spojrzała na przyjaciółkę, której zachowanie przypomniało jej o nieco dziecinnym usposobieniu tej nastolatki. Uśmiechnęła się jedynie, a sama ostrożnie omijała wodę skupioną w różnych miejscach na drodze.
- Może pójdziemy do tego nowego baru?
- Do baru? - zapytała niebieskooka nieco zaskoczona taką propozycją. - Teraz?
- Czemu nie? Przecież nie chodzi mi o klub. W tym barze mają bilard, stoliki, przy których można usiąść i coś do jedzenia też się znajdzie, więc co to za problem?
- Niech ci będzie - powiedziała niechętnie
- Mi obojętne! - wtrąciła Sharon, a więc wszystkie ruszyły za nastolatką o miedzianych włosach.
- Dobra, skończ już się wykręcać i mów co za plotki słyszałaś - rzekła stanowczo z pewną powagą
- Ty naprawdę żadnych nie słyszałaś?
- Dopiero jak mi o nich powiedziałaś to coś mi się obiło o uszy. Nie wiem czy wcześniej nie zwróciłam uwagi, czy po prostu nikt w pobliżu o tym nie mówił
- No więc co ja takiego mam ci powiedzieć. To ja powinnam cię zapytać o co chodzi z tobą i Blaine'em
- Jakie znowu "tobą i Blaine'em"? Nie ma żadnego "ja i Blaine"
- Myślałam, że nie będziesz udawać przed nami - powiedziała smutno spuszczając głowę w dół, chcąc wymusić poczucie winy u dziewczyny
- Kiedy ja mówię prawdę... - rzekła spokojnie i nieco niepewnie
- Dlaczego to w ogóle taka ciekawostka? - wtrąciła zdezorientowana Sharon
- Nie znasz Blaine'a? - zdziwiła się
- Nie
- Naprawdę?
- Co w tym dziwnego? - wtrąciła blondynka
- Naprawdę widać, że nie jesteście zbyt doinformowane i obeznane w otoczeniu - rzuciła z nutką ignorancji. - Blaine, chłopak z sekcji sportowej. Niby nie wyróżnia się niczym specjalnym poza tym, że jest jednym z najlepszych zawodników. Daleko mu do najpopularniejszego chłopaka w szkole, ale trzeba przyznać, że przez jakiś czas miał branie
- Miał? - wtrąciła niebieskooka
- Tak, miał. Ma dość... specyficzny charakter. Kilka dziewczyn już mu się naprzykrzało, ale zawsze kończyło się to tak samo. Ogólnie wyglądało to tak, że przy próbie zbliżenia się do niego, on to kompletnie ignorował. Rozmowy z nim były ciężkie bo po prawdzie praktycznie nie interesowało go nic co mówiły tamte dziewczyny
- Jestem w stanie to sobie wyobrazić... - parsknęła zrezygnowana
- To czemu w ogóle próbowały? - dopytywała Sharon. Zaciekawiona zaczęła iść tuż przy przyjaciółce. Stały już tuż przed wejściem do baru. Od razu weszły do środka. Lokal wydawał się być porządny i zadbany chociaż osoby siedzące w rogu nie zachęcały ludzi, wyglądem przypominającym jakiś wandali. Nastolatki podeszły do baru, przy którym usiadły czekając, aż zwolni się jakiś stolik. Alice zamówiła mrożoną herbatę, a pozostałe uczennice zdecydowały się na Sprite'a. Barman w pierwszej kolejności nalał im napój, a chwilę później przyniósł też i dla blondynki.
- Faktycznie nie kojarzysz gościa, co? - kontynuowała wcześniej przerwaną rozmowę. Wzięła łyk picia i patrzyła na siedzącą z lewej strony ciemnowłosą dziewczynę. Ta pokiwała przecząco głową. Blondynka siedząca z prawej strony trzymała już swoją szklankę z upragnionym napojem wsłuchując się w słowa dziewczyny po środku.
- Głównie dlatego, że im się po prostu podobał. No wiesz, wysoki, umięśniony... Ma ciężki charakter, ale jest przystojny i to wystarczyło - mówiła, a słysząc to Alice przekręciła oczami. Zoey przypadkiem zauważyła ten gest. Zaśmiała się i ponownie nabrała napoju w usta. - Może Alice jednak nam opowie więcej na jego temat? - zaproponowała, ale ta skrzywiła się i powiedziała stanowcze: "nie".
- Serio tylko z tego powodu? - drążyła temat dalej
- Wiesz jak to jest... Człowiek jest z natury durny i najbardziej pragnie tego, czego nie może mieć, czyż nie?
- No... - powiedziała niepewnie odwracając wzrok od rozmówczyni
- No to teraz sobie wyobraź przystojniaka, wysokiego, umięśnionego o zabójczym spojrzeniu
- Zabójczym spojrzeniu? - pomyślała nieco rozbawiona blondynka
- Który do tego wszystkiego jest niedostępny i tajemniczy. Nawet jeśli nie każdej ten typ odpowiada, to gwarantuję ci, że na pewno wiele jednak się skusi
- Dobra, chyba rozumiem
- Dziewczyna, która do niego podbijała chodzi ze mną do klasy i kiedyś nam coś opowiedziała. Podobno chciała życzyć mu powodzenia na meczu, było lato, a ktoś zgubił klucz do zaplecza, więc podział był na drużyny z koszulkami i bez. Opowiadała nam, że Blaine podobno ma taki zajebisty kaloryfer, że aż jej się gorąco zrobiło... - mówiła, a wnet Alice zakrztusiła się piciem. Zaczęła kaszleć, a wystraszone dziewczyny przerwały rozmowę. Rudowłosa wręcz wybuchnęła śmiechem za raz po tym, jak niebieskooka nastolatka się uspokoiła
- Wszystko gra? - zapytała troskliwie Sharon
- Ja was nie znam - rzuciła szybko
- Słuchaj Sharon, jak będziemy w szkole to kiedyś cię zgarnę i pójdziemy pod jego klasę to ci go pokażę
- Jesteście chore - parsknęła dziewczyna, ale została całkowicie zignorowana. Ciemnowłosa energicznie przytaknęła na zgodę, a uczennica o szafirowych oczach odwróciła się na krześle tyłem do baru. Oparła ramiona o blat i zaczęła wyglądać wolnego stolika
- W sumie to mogę pokazać ci go już teraz - oznajmiła radośnie, ale jednocześnie podejrzanie. Zszokowana blondynka spojrzała na nią nic nie rozumiejąc. Zaczęła podążać za jej wzrokiem, aż ujrzała w drzwiach trójkę nastolatków.
- To on? - zapytała dziewczyna chwilę po tym, jak się odwróciła. Zoey przytaknęła. Rzuciła jeszcze jedno szybkie spojrzenie na okolicę znajdując wolne miejsca.
- James! - krzyknęła radośnie machając do ciemnowłosego chłopaka. Ten uśmiechnął się do niej, a następnie powiedział coś do znajomych
- To się nie dzieje... - wymamrotała Alice robiąca wielkie oczy. W tym czasie trójka chłopaków już szła w ich stronę
- Co ty tu robisz Zoey - zapytał radośnie
- Wpadłam tutaj z przyjaciółkami - oznajmiła z szerokim uśmiechem.
- O, ty ta. Alice, tak? - powiedział zauważając niebieskooką. Ta uśmiechnęła się żałośnie myśląc o ucieczce.
- Zauważyłam wolny stolik. Może usiądziemy wszyscy razem? - zaproponowała uczennica o miedzianych włosach, na co wszyscy się zgodzili. Wszyscy poza Blaine'em i Alice. Chłopak wydawał się być nieobecny i niezbyt zainteresowany tym wszystkim, więc po prostu poszedł za znajomymi. Blondynka zrezygnowana nie miała wyboru jak udawać, że to świetny pomysł. Po chwili cała szóstka usiadła razem przy jednym stoliku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine