czwartek, 23 kwietnia 2015

Sen osiemnasty - Panika

Blondynka pakowała się do szkoły w pośpiechu. Zajęła się wszystkim i szybko opuściła dom. Po jakimś czasie znalazła się tuż przy piekarni, gdzie czekała z niecierpliwością na przyjaciółkę. Czas mijał, a ta się nie zjawiała. Z każdą chwilą dziewczyna się coraz bardziej zamartwiała. W końcu postanowiła zadzwonić do nastolatki, ale nie odebrała. Niebieskooka ścisnęła mocniej komórkę ze zdenerwowania i nie przestawała wydzwaniać. Zaczęła chodzić w tę i wewte snując w głowie czarne scenariusze.
- Halo?
- Co za "halo"!? Wydzwaniam do ciebie już z dziesięć minut! Wiesz, że się martwię to chociaż odbieraj komórkę. W ogóle to gdzie ty jesteś!? - denerwowała się
- Ja pierdole, Alice to ja powinnam się martwić o ciebie. Zachowujesz się jak jakaś wariatka - rzekła jakby znudzona
- Żadna wariatka tylko przyjaciółka! - oburzyła się
- Jedno nie wyklucza drugiego. - zaśmiała się. - Miałam do ciebie zadzwonić, ale okazuje się, że nie mam już kasy...
- Serio!? Grace, ty mnie kiedyś wykończysz psychicznie - rzuciła na co brunetka odpowiedziała nieśmiałym śmiechem. - Tak czy inaczej mów co się dzieje i czemu cię nie ma
- Cóż... Mam gorączkę, więc dziś nie pójdę do szkoły. Nie odbierałam bo byłam w łazience i szukałam jakiś lekarstw, więc nawet nie słyszałam komórki
- Gorączkę? Może przyjść do ciebie?
- Co? Daj spokój! Idź do szkoły i mną się nie przejmuj, niedługo mi się polepszy. Ta twoja panika mnie stresuje, więc zjeżdżaj już na lekcje - powiedziała radośnie rozbawiając lekko blondynkę. - Słuchaj, dzisiaj muszę po prostu odpocząć. Wpadnij do mnie jutro, ok?
- Na pewno? Może mogłabym coś zrobić, żeby ci się polepszyło... - powiedziała smutno
- W sumie to jest coś takiego, dzięki czemu na pewno poczuję się lepiej - rzekła po zastanowieniu. - Możesz mi kupić nową grę, bo Dead Island przeszłam już całą masę razy - zaśmiała się
- Pozwól, że tego nie skomentuję - odparła radośnie. - W takim razie do jutra. Zadzwonię do ciebie jeszcze później - oznajmiła przyjaciółce po czym zakończyła rozmowę. Spojrzała na godzinę i niechętnie ruszyła w stronę placówki. Mijała zgiełk miasta zastanawiając się nad następnym posunięciem. Ostatecznie Grace zachorowała, ale niebieskooka nie będąc pewna, czy jej stan się nie pogorszy wciąż myślała tylko co zrobić. Z czasem była już prawie na miejscu. Tego dnia nic nie było w stanie odwrócić jej uwagi od brązowookiej uczennicy. Przedzierając się przez miasto pełne zatłoczonych ludzi i rozjeżdżonych ulic szła spokojnym krokiem przed siebie. Pogoda zaczynała się coraz bardziej psuć. Silny wiatr skutecznie rzucał kosmykami włosów dziewczyny na niemal wszystkie strony. Słońce ledwo wystawało zza ciemnych chmur pokrywających niebo. Można było się spodziewać wkrótce deszczu. Nie zwracając jednak na to większej uwagi, Alice wkroczyła wreszcie na teren szkoły. Wyjęła komórkę, by sprawdzić godzinę jeszcze nim wejdzie do środka. Nagle kropla uderzyła o ekran urządzenia i powoli spłynęła. Dziewczyna przyśpieszyła krok i po chwili znalazła się wewnątrz budynku. Minęła ją w większości pierwsza lekcja, więc postanowiła sobie ją całkowicie odpuścić. Była to po prawdzie już druga godzina lekcyjna, a za chwilę miała nadejść kolejna. Uczennica stała w głównym holu rzucając okiem na trzy korytarze. Powoli ruszyła do środkowego chcąc udać się pod salę, gdzie miała mieć lekcję angielskiego. Mijając kolejne popiersie i wreszcie wkraczając do długiego przejścia niespodziewanie zawróciła. Podbiegła do ogromnej tablicy z wywieszonymi planami lekcji. W holu, pomiędzy wejściami na korytarze, można było znaleźć wywieszone różne informacje. Między wejściem na korytarz lewy, a środkowy tablica zawierała głównie informacje o zajęciach dodatkowych, zbiórkach żywnościowych, wydarzeniach szkolnych i innych tego typu rzeczach. Natomiast ta między wejściem na środkowy, a prawy korytarz miała wywieszone plany lekcji wszystkich klas, wszelkie zastępstwa i ogłoszenia od rady pedagogicznej.
Alice szybko przejrzała rozpiskę i choć zajęło jej to chwilę czasu, to zdobyła potrzebne jej informację. Czym prędzej ruszyła prawym korytarzem w stronę obiektów sportowych.
- Muszę zdążyć przed dzwonkiem na przerwę, inaczej znowu gdzieś pójdzie - myślała przyśpieszając kroku. - Nie mam lepszego pomysłu niż zapytać Blaine'a co mam zrobić - stwierdziła ostatecznie.
Niebieskooka zbliżała się powoli do części z szatniami, kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę. Dźwięk niósł się przez chwilę, ale gdy przestał, hałas był kontynuowany przez tłumy nastolatków wychodzących z klas. Blondynka uważnie wypatrywała znajomego wśród pozostałych uczniów coraz bardziej się denerwując. Zdawała sobie sprawę, że Grace może się pogorszyć w każdym momencie, a ona nawet się o tym nie dowie, jeśli sama nie zadzwoni. W końcu grupka chłopaków zaczęła opuszczać przedział z przebieralniami.
- Jak będziemy w takiej formie w dzień zawodów to na pewno wygramy - stwierdził nastolatek w towarzystwie kilku innych
- No wiadomo. Poza tym mamy w drużynie Blaine'a i Conora
- Oby Conor wyzdrowiał do tego czasu
- Ponoć już ma się lepiej
- Nawet jeśli nie da rady to z Blaine'em w drużynie i tak mamy zwycięstwo gwarantowane - rzekł radośnie, a szarooki chłopak westchnął znudzony całą tą rozmową
- Bycie asem już cię zmęczyło? - zaśmiał się czarnowłosy chłopak, ale tamten na to nie odpowiedział. Cała ekipa szła dalej przed siebie. - Nie możesz być taki drętwy chłopie - dodał przerzucając sobie przez ramię swoją niebieską koszulę. Wciąż obserwował bruneta mając nadzieję otrzymać jakąś odpowiedź od niego, ale ten niespodziewanie się zatrzymał. Zdziwiony nastolatek uczynił to samo. - Coś nie tak? - zapytał po chwili po czym ruszył za wzrokiem chłopaka. Dostrzegł uczennicę, która powoli się do nich zbliżała.
- Sorki... - zaczęła niepewnie blondynka. - Chciałam porozmawiać z Blaine'em - dodała. Chłopak zmierzył dziewczynę wzrokiem nim dotarły do niego jej słowa.
- Z Blaine'em? - zdziwił się i nie ukrywał tego. - Serio? - dorzucił
- Stało się coś, Alice? - zapytał ignorując przedmówcę. Niebieskooka spojrzała na nieznajomego dość nieufnie. Wykorzystała jego zaskoczenie i w dyskretny sposób przyjrzała mu się uważniej. Bardzo ciemne, grube, nieco dłuższe włosy. Grzywka była odgarnięta do tyłu i biegła w bok. Miał morskie oczy, a pod lewym pieprzyk. Można było dostrzec dwa kolczyki w prawym uchu nastolatka. Ubrany był w czarny t-shirt, a na ramię zarzucił sobie niebieską koszulę.
- Możemy porozmawiać na osobności? - zapytała jeszcze bardziej szokując nastolatka. Spojrzał na znajomego nic nie rozumiejąc, ale tamten po prostu ruszył za uczennicą nieco dalej zostawiając go.
- Więc, o co chodzi? - zapytał od razu po tym jak się oddalili.
- Boję się, że coś grozi Grace, ja... - zaczęła, a z każdym wyrazem robiła się coraz bardziej roztrzęsiona. Chłopak spojrzał na nią zmieszany unosząc jedną brew
- Jaka znowu Grace, o czym ty mówisz?
- Moja przyjaciółka! - zdenerwowała się, ale wcale nie na rozmówcę. Była wściekła, że nie potrafi sobie sama poradzić. Co więcej wciąż nachodziła ją myśl, że z każdą chwilą z brunetką może być coraz gorzej, a ona może o tym nawet nie wiedzieć. Spuściła głowę w dół i skrzyżowała ręce. Szarooki spojrzał na nią zdziwiony.
- Dobra, dobra. Uspokój się i powiedz po prostu o co chodzi - rzekł targając nieznacznie włosy z tyłu głowy
- W nocy, gdy byłam w Wymiarze Snów moje ciało się zregenerowało praktycznie do końca, więc wyszłam ze swojego snu. Znalazłam wejście do pomieszczenia Grace i... - zaczęła, ale przypominając sobie ten moment, aż zaczęła się lekko trząść. Chłopak spojrzał na nią z grymasem po czym szybko odwrócił wzrok. Rzucił przelotne spojrzenie po okolicy, ale gdy wrócił nim do rozmówczyni, ta dalej wydawała się wystraszona. Westchnął głośno nie będąc pewnym co ma powiedzieć, by uspokoić uczennicę.
- Nie denerwuj się tak. - zaczął, a w między czasie poczuł jak na twarzy pojawia mu się prawie niewidoczny rumieniec. Odwrócił wzrok. - Może będę w stanie pomóc... - dodał niepewnie i dość niechętnie. Chciał żeby ta rozmowa, którą był już powoli zażenowany, dobiegła jak najszybciej końca. Blondynka spojrzała na nastolatka nieco się uspokajając. Może i te słowa wiele nie znaczyły, ale przypomniały dziewczynie, że faktycznie Blaine już nie raz jej pomagał. W końcu czuła się z nim bezpieczna, więc czemu i tym razem miałaby nie pozwolić sobie, by na nim w dalszym ciągu polegać. Chociaż niechętnie jej to przyszło, to w końcu przecież przyszła do niego wiedząc, że sama nie może zrobić za wiele. Wyjaśniła pokrótce całą sytuację brunetowi. Ten słuchał uważnie, ale pod koniec wydawał się być znudzony
- Z takiego powodu to zamieszanie?
- Co ja mam niby zrobić!? - zapytała rozdrażniona, a ten westchnął
- To nie jest żadne niezwykłe wydarzenie. Takie rzeczy non stop się przytrafiają w Wymiarze Snów. - wyjaśnił chowając ręce w kieszeń i idąc w stronę ściany, o którą po chwili się oparł. Zmieszana niebieskooka poszła za nim nic nie rozumiejąc
- Wciąż nie znasz wszystkich możliwości Wymiaru Snów. Klamka miała odcień odpowiedni do poziomu upiora wewnątrz snu. Zaczęła się zmieniać ponieważ upiór zaczął opuszczać powoli pomieszczenie po zainfekowaniu śniącego. Gdy już go tam nie było to klamka stała się śnieżnobiała, a te "pasma" pojawiły się dlatego, że ta twoja przyjaciółka została właśnie zainfekowana. Ich kolor odpowiadał jej stanowi, więc był taki sam jak jej szata, rozumiesz? - wyjaśnił co jakiś czas spoglądając czy nikt nie jest na tyle blisko, by słyszeć rozmowę.
- Czyli jej stan nie zmieni się od tak jak kolor klamki?
- Nie. Nie masz się po co tak przejmować. Skoro twierdzisz, że szata i zdobienia były szarawe, to poza jakąś chorobą nic jej nie będzie
- Ma gorączkę... - wtrąciła nieśmiało
- No więc właśnie. Przejdzie jej. Nie powinnaś tak panikować - odparł od niechcenia, a ta zrobiła naburmuszoną minę
- Rety, mogłeś mi to powiedzieć od razu - rzuciła. Brunet zauważył, że kilka osób ich obserwuje w tym jego znajomy stojący dalej w grupce z kilkoma innymi chłopakami.
- Ale powiedziałem teraz - stwierdził, kiedy nagle zadzwonił dzwonek. - Idę na lekcję, ty też powinnaś. - dodał. Czarnowłosy chłopak zaczął powoli iść w ich stronę.
- Słyszeli o czym rozmawialiśmy? - pomyślał niepewnie
- Blaine! - powtórzyła donośniej
- Co? - parsknął
- Pytałam czy pamiętasz, że masz mi wyjaśnić dzisiaj wszystko
- Tak, tak - powiedział od niechcenia, a przy tym machnął ręką
- Jesteś niemożliwy...
- Chyba nie zamierzasz przychodzić teraz do mnie na każdej przerwie, co? - zapytał z chytrym uśmiechem
- Chciałbyś - odparła radośnie. - No to spotkamy się w nocy - dodała po czym pobiegła szybko przed siebie wzdłuż korytarza, zmierzając na lekcję angielskiego. Czarnowłosy chłopak podszedł do nastolatka ostrożnie.
- No, no, no - rzucił na wejście co jak zwykle Blaine po prostu zignorował. - Kto to był?
- Nikt taki - odparł odwracając wzrok od odchodzącej uczennicy
- Nie znam takiego imienia - powiedział z uśmiechem, a ten przewrócił oczami
- Alice - odpowiedział w końcu po czym zaczął iść w stronę sali, która była niedaleko
- Więc blondynka, tak?
- Czego ty ode mnie chcesz? - wtrącił nagle zirytowany
- Ostrzegałem cię, że nie dam ci spokoju, jeśli się nie zgodzisz - odrzekł dotrzymując kroku nastolatkowi i wkładając po drodze koszulę
- Już ci powiedziałem James, że to nie dla mnie
- No daj spokój
- Zostaw mnie w spokoju
- Blaine, uwierz, mogę być niezwykle upierdliwy
- Dlaczego mi trafiają się same upierdliwe osoby...? - parsknął cicho pod nosem. - Zgodzę się, jeśli już więcej nie będziesz mi marudzić
- Nie będę więcej marudzić w tym miesiącu - odparł z szerokim uśmiechem
- W tym życiu - parsknął oschle
- Na to nie licz - zaśmiał się. - Więc jak, zgodzisz się, a będziesz mieć spokój przez miesiąc? - marudził dalej. W końcu szarooki odpuścił, choć niechętnie. Wciąż czuł na sobie spojrzenia innych, które po chwili wreszcie ustały. Niedługo po tym przyszedł nauczyciel wpuszczając uczniów do klasy. Tłum nastolatków szybko wszedł do środka pomieszczenia i każdy zajął swoje miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine