wtorek, 10 maja 2016

Sen osiemdziesiąty szósty - Fragmenty układanki

W śnie Alice przebywała dwójka łowców. Dziewczyna stała naprzeciw właścicielki pomieszczenia pełna powagi. Zaraziła swą postawą resztę
- Przypomniało mi się, gdzie widziałam znak Jery - oznajmiła porywając całą uwagę pozostałych osób. Spojrzeli na nią z ogromnym zainteresowaniem, ale towarzyszył im również niepokój. Avril nie wypowiedziała tych słów z radością, czy też dumą. To nie mogło oznaczać dobrych wieści, więc takich nie oczekiwali. Łowczyni dodatkowo im to uświadomiła, nim przeszła do sedna sprawy. - Nie wiem, czy to, co usłyszysz ci się spodoba - dodała, jakby mając sobie za złe, że przychodzi przekazać takie informacje. Nastolatka jedną myślą zamieniła pustą przestrzeń w niewielki pokój przypominający salon. Wyposażony przede wszystkim w kanapę i fotele, na których zajęli miejsce.
- Co masz przez to na myśli? - zapytała w pierwszej kolejności, a jej towarzysz spojrzał na dziewczynę o różowych oczach z podejrzliwością
- Od razu uprzedzam, że nie przyłączę się do Selene - oznajmiła na wstępie. Chciała opuścić wzrok, ale czuła, że nie powinna. Powiedziała jej to w twarz, myśląc, iż dostrzeże jak zmienia ona wyraz. Nie była pewna co miałaby przedstawiać: zdziwienie, rozczarowanie, złość czy smutek? Uległa wrażeniu, że w oczach nastolatki znalazła to wszystko, ale mimo to miała spokojny, poważny wyraz twarzy. Jak z kamienia, niewzruszony.
- Nie będziemy cię do tego zmuszać - odpowiedziała
- Wy także nie powinniście się do niej przyłączyć - czym prędzej dopowiedziała
- Avril, mów o co chodzi - wtrącił zniecierpliwiony brunet. - Gdzie widziałaś tamten znak? - sprecyzował rzucając pytaniem. W normalnych okolicznościach dziewczyna pewnie spojrzałaby na niego z małym oburzeniem. Teraz jednak atmosfera uległa zmianie i nie pozwalała, by powaga opuściła którąś z osób. Przez moment milczała zbierając myśli. Praktycznie pytała się, czy jest pewna tego, co ma zamiar powiedzieć. Niestety, była pewna.
- Towarzysz Matta miał znak Jery - oznajmiła z przekonaniem
- Jaki towarzysz? - rzucił z lekką podejrzliwością i dezorientacją, a w odpowiedzi najpierw posłano mu srogie spojrzenie.
- Ten sam, który razem z tym złotookim skurwysynem zabił Alyson - warknęła gniewnie, chociaż starała się zachować spokój. Niestety nawet przed samą sobą musiała przyznać, że ten temat był i będzie dla niej wciąż świeżą i otwartą raną, która sprawia nieustannie ból. Ochłonęła nieznacznie dopiero w momencie, gdy blondynka wtrąciła się z pytaniem, odbiegając od tematu jej siostry.
- Ale jesteś tego pewna? - musiała o to zapytać. Istniało zbyt wiele niewiadomych i zbyt wiele niejasności, aby pozwolić sobie jedynie na domysły i niepewne informacje. Zwłaszcza, jeśli to ma zadecydować o ich życiu.
- Jestem - burknęła urażona tymi wątpliwościami. Każdy bez wyjątku zdawał sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znaleźli, więc wydawało jej się oczywiste, że nie przedstawiałaby tych wieści, jeśli nie byłaby pewna ich prawdziwości. Jak dotąd nie traciła głowy na zamyślaniu się, czy dołączenie do Selene jest dobrą decyzją. Sprawa naznaczenia napawała ją sceptycyzmem, jak i sama osoba "Pani Czasu". Mimo to wierzyła, że ma czas na decyzję. Teraz już go nie potrzebowała, bo ją podjęła, chociaż nastąpiło to dopiero po przypomnieniu sobie, u kogo widziała ten symbol. - Należał do grupy Selene, ale chyba nie od dawna - dorzuciła jakby od niechcenia, na moment analizując to, co sama wie.
- Skąd to wiesz? - wtrącił niemalże natychmiast brunet uważnie wyłapując wszelkich informacji. Westchnęła od nowa wertując w głowie te same fragmenty wspomnień, by przedstawić je rozmówcom.
- Nie miał znaku Jery, kiedy zjawił się z Mattem w śnie, w którym byłam z siostrą, ale kiedy udało mi się go odnaleźć, by się zemścić i toczyłam z nim walkę, to dostrzegłam ten symbol - oznajmiła z powagą i zdecydowaniem w tonie
- Jesteś pewna, że po prostu wtedy go nie zauważyłaś? - chłopak wolał stale wypytywać o to, czy Avril jest co do tego, co mówi całkowicie przekonana, by wyzbyć się wszelki obiekcji. Nie okazała po sobie żadnej urazy tymi wątpliwościami, jakimi ją obsypywano, chociaż były dla niej niezwykle irytujące. Zaczęła zastanawiać się dokładnie nad odpowiedzią wyłapując słowa w głowie. Wreszcie skrzyżowała ręce za piersi i przerzuciła na bok wzrok w zamyśleniu
- Przy pierwszym spotkaniu oślepił mnie nieco mocą światła, ale zauważyłabym tamten znak, gdyby wtedy go miał - po jej wypowiedzi blondynka zrobiła wielkie oczy. Wbiła w nią spojrzenie i przybliżyła się odrobinę, jakby mając wrażenie, że słuch zaczyna płatać jej figle podmieniając wyrazy. - Był dość widoczny, gdyby nie to, to pewnie bym w ogóle nie zwróciła na niego uwagi. Facet wydawał się już i tak mocno wytatuowany, więc nie od razu przypomniało mi się, że właśnie u niego widziałam ten znak.
- Czekaj, moc światła? - wtrąciła wreszcie chcąc się upewnić, że wciąż może ufać swoim zmysłom. - Taką moc miał Lucas - rzuciła znacznie ciszej i zwróciła się do bruneta. - Łowcy mogą mieć takie same moce? - zapytała energicznie, ale nim rówieśnik zdążył jej udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi głos zabrała Avril
- To nie była Jego moc - oznajmiła niemalże od razu, jakby chcąc sprostować wiadomości, jakie przedstawiła
- Przecież przed chwilą powiedziałaś, że jej użył... - odparła dość zmieszana
- Użył mocy światła, ale to nie była jego moc, a przynajmniej nie do końca - starała się wyjaśnić pokrótce, ale czuła, że wprowadza jeszcze większy mętlik w głowie nastolatki. Wzniosła oczy do góry jakby szukając gdzieś tam wystarczająco jasnego tłumaczenia. - Jego mocą było kopiowanie. Kopiował moce innych
- Dowolną? - wtrącił brunet
- Mógł skopiować tylko jedną umiejętność. Po skopiowaniu jednej, nie miał już dostępu do poprzedniej. Żeby ją zdobyć musiał jedynie obserwować. Dopiero, gdy się jej uważniej przyjrzał, to mógł ją posiąść - objaśniła rzeczowo. - Cwaniak i tak nie miał z tym problemu, bo potrafił stać się niewidzialnym - burknęła z widoczną dezaprobatą dla omawianej postaci. Alice zaczęła się jej przysłuchiwać z niedowierzaniem i coraz większym zatraceniem we własnym umyśle. Na moment zamarła w milczeniu, a jej wzrok stał się nieobecny, wyraźnie zamyślony.
- Dzięki broni stawał się niewidzialny? - zapytał chociaż bez większego zainteresowania. Bardziej zabrzmiało to jak rzucenie luźnej teorii, której jedynie wyczekiwał potwierdzenia od rozmówczyni. Ku jego zaskoczeniu zamiast udzielenia jej, otrzymał zaprzeczenie tej tezy.
- Nie. Mógł stać się niewidzialny, skopiować jakąś moc, a do tego wywijał nieustannie jakimś tasakiem, czy czymś podobnym - parsknęła z irytacją i przewróciła oczami wspominając sobie ich walkę, która niewątpliwie nie należała do łatwych. Podczas gdy ona wróciła myślami do jej starcia z drapieżcą, nastolatek patrzył na nią i uniósł brew w niemym pytaniu, jakby łudząc się, że to tylko sarkastyczny żart, którego sarkazmu nie było sposób wyczuć, ale tak nie było.
- To nie jest możliwe - parsknął pełny niedowierzania co do tych słów. - I jeszcze mam uwierzyć, że go sama w takim razie pokonałaś? - dodał już z nutką drwiny, na którą od razu otrzymał odpowiedź w formie gniewnego spojrzenia posłanego w jego kierunku
- Wierz sobie w co chcesz. Łatwo nie było, ale zatłukłam drania i jestem z tego dumna. Cholernie się cieszę, że mu ukręciłam ten durny łeb - warknęła odwracając głowę w akcie urazy. Nastolatek wzniósł oczy ku niebu rozumiejąc, że rozmówczyni będzie trzymać się tej wersji i nic tego nie zmieni. Wciąż nie mógł uwierzyć w to, co powiedziała, zbyt nierealne. Nie znał wszystkich sekretów Wymiaru Snów, ale po tylu latach jeszcze nie spotkał się ani razu z takim przypadkiem. Moc, broń i dodatkowa umiejętność? Brzmiało mu to na historię tak ubarwioną, jak koloryzują swoje opowieści wielcy bohaterowie, chcąc zyskać większy podziw i uznanie. Zamiast prawdziwej wersji brzmiącej np. "Pokonałem dwóch mężczyzn dręczących jakąś kobietę" powiedzieliby, że załatwili całą ich grupę liczącą po jakieś osiem członków. Tak właśnie Blaine'owi to wyglądało. Na ubarwione opowiadanie dumnej łowczyni.
- Avril - odezwała się nagle niebieskooka, przerywając moment milczenia, który nad nimi zawisł. - Mówisz, że stawał się niewidzialny i obserwował, tak? - upewniała się układając sobie wszystko w głowie
- No tak - odparła z podejrzliwością i przeczuciem, że trybiki w głowie nastolatki pracują na pełnych obrotach. Dopiero po chwili dostrzegła w jej oczach ogromne przejęcie
- Więc to on był tym drapieżcą... - wyjawiła na głos swoje myśli nawet nie zdając sobie z tego sprawy, chociaż w tym momencie było to dla niej bez większego znaczenia. - On był drapieżcą, który zabił tatę Lucasa
- Zabił mnóstwo osób - oznajmiła apatycznie. - Z jego krwawej perły wynikało, że w zasadzie głównie tym się zajmował. Nie był zwykłym drapieżcą. Jemu przede wszystkim chodziło o eliminowanie łowców - dodała wciąż obojętnym tonem. Alice schyliła się i skryła twarz w dłoniach na krótką chwilę. Blaine wbił w nią wzrok, ale nie odezwał się. Nikt się nie odezwał jeszcze przez moment. Ciszę zaburzyło głośne westchnięcie, jakie blondynka z siebie wydała wciąż kryjąc twarz w rękach. Nagle gwałtownie usiadła prosto, a rękoma chwyciła mocno swoje kolana. Spojrzała na bruneta wymuszając na sobie determinację.
- Jeśli to był on, to pewnie widziałeś go. Wziąłeś krwawą perłę Lucasa, na pewno było w niej wspomnienie o nim - zaczęła mówić starając się skupić na sprawach pilnych. - Jeśli tak, to sam możesz stwierdzić, czy miał wtedy znak
- Nie miał - burknęła Avril
- Jego spotkanie z Lucasem na pewno nastąpiło wcześniej, niż z Avril, bo inaczej nie dysponowałby mocą światła - spostrzegła analizując otrzymane informacje. Brunet oparł się i zamknął oczy, próbując w jakiś sposób wrócić do wspomnień, jakie należały do młodego łowcy.
- Gdzie miał symbol? - zapytał dziewczynę nie zmieniając pozycji
- Na szyi, całkiem spory - oznajmiła. Chłopak zaczął zagłębiać się w wizjach, jakie skrywała niewielka kulka wypełniona szkarłatną cieczą.
To nie było proste. Nie powinien był w ogóle starać się zapamiętywać czegoś, co w tamtym momencie wydawało mu się całkowicie zbędne. Jednak udało się. Dostrzegł go. W całym stosie przeróżnych wspomnień odnalazł odpowiednie, chociaż widziane jak przez mgłę. Chłopak, którego ramiona w całości pokrywały różne tatuaże. Nic więc dziwnego, że tam już nie znalazło się miejsca na znak Jery. Szyja jednak pozostawała nieskalana, a przynajmniej takiego zdania był brunet. Niewiele mógł sprawdzić, te wspomnienia nie należały do niego. Musiał ślepo im zaufać, tak jak z resztą musiał zaufać Avril.
- Brak - oznajmił wreszcie, chociaż bez większego przekonania
- Tak jak mówiłam, musiał dołączyć do Selene w późniejszym czasie - rzuciła. - Już rozumiecie? Nie możemy przyłączyć się do niej, nie wolno jej ufać - dodała z pełnym przekonaniem, a nastolatkowie spojrzeli po sobie. Westchnęła widząc taką reakcję na jej słowa. Wstała z determinacją. - Ten drapieżca był psem Jokera, tak jak i Matt. Pracowali razem. Nie wiem dokładnie, na czym to polegało poza faktem, że tylko on miał jakiś kontakt z bogiem
- Wiesz w jaki sposób się z nim kontaktował? - ożywił się brunet, ale daremnie, bo nie usłyszał satysfakcjonującej odpowiedzi
- Nie wiem praktycznie nic, co z nim związane. Jego krwawa perła była... dziwna - nie umiała określić tego innym słowem. - Nie dowiedziałam się z niej praktycznie nic istotnego. Jakby wspomnienia zostały zatarte. Krew w niej wydawała się być zabarwiona czernią. Sprawiała wrażenie gęstej i zdecydowanie ciemniejszej. Zawierała tylko kilka ostatnich wspomnień, a wszystkie pozostałe, jak i te związane z Jokerem... wydawało się jakby przepadły. - mówiła, a ci z uwagą się temu przysłuchiwali. Wreszcie mówczyni usiadła z powrotem na miejscu, jakby zmęczona już tym wszystkim. Tym ciągłym brnięciu w coraz więcej niezrozumiałych informacji. - Wiem tylko, że on był łącznikiem między Jokerem, a Mattem, ale sam też otrzymywał jakieś rozkazy. Matt natomiast miał zabić kogoś
- Pewnie mnie - rzucił jakby to nie było nic niezwykłego, wręcz wydawało się, jakby to go ani trochę nie obchodziło.
- Ale... - wtrąciła nagle Alice całkowicie zdezorientowana. Miała wrażenie, że ilekroć są bliscy ułożenia całej układanki, to niespodziewanie przybywa więcej elementów, których czasem nawet nie są w stanie pochwycić. Czuła się jakby dostała wielkie pudło puzzli, w którym brakuje kilku elementów. Dostała kolejne, a wciąż nie potrafi sprostać zadaniu poskładania wszystkich elementów układanki w jedną całość. Miotała się jedynie od jednego do drugiego, tracąc wiarę w swoje możliwości. Skutecznie skupiła na sobie całą uwagę, chociaż krótka pauza trwała, nim wpierw sama przetrawiła wszystkie wiadomości. - Selene chce zabić Jokery, a tamten drapieżca dla nich pracował. Współpracował jednocześnie z Jokerem i Selene?
- Na to wygląda - wzruszyła ramionami. - Nie ma opcji, żeby bogowie się o tym nie dowiedzieli... prawda? - rzuciła dość niepewnie
- Skoro jest bogiem, to raczej by wiedział co się dzieje. Przecież musi przekazywać Mattowi osoby, które stanowią dla niego zagrożenie, by się ich pozbył - stwierdziła starając się rozwikłać zagadkę, ale to wydawało się przekraczać jej możliwości. Westchnęła ciężko i zaczęła rozmasowywać skronie.
- Na tej liście, na której powinna być Selene? - spostrzegła Avril. - Poza tym teraz to ma więcej sensu
- Więcej? - rzuciła sarkastycznie, nie mogąc się od tego powstrzymać, czując jak pulsuje jej w głowie od drążenia myśli. Trybiki w głowie pracowały na pełnych obrotach, umysł się przegrzewał, nic nie zostało wyjaśnione, a nów się zbliżał. Jedna z niewielu opcji, która miała przyspieszyć obalenie bogów snów, by między innymi uchronić Grace od losu łowcy, właśnie stała pod znakiem zapytania.
- Wtedy, gdy Azjatka zajrzała mi do umysłu, pamiętasz? Selene uznała to za wielce ciekawe. Może to było takie ciekawe, bo zabiłam tamtego drapieżcę?
- Wtedy chyba powinna być zła, że zabiłaś jednego z jej ludzi, zamiast uznawać to za ciekawe - burknęła nieprzekonana, a wręcz pełna wątpliwości
- Nie oczekuj prawidłowych reakcji od łowców - wtrącił nagle brunet, na co ta spojrzała z małym zaskoczeniem. - Nie zdziwiłbym się, gdyby jego śmierć nic jej nie obeszła. Ciebie też to nie powinno dziwić
- To tylko domysły, a całość wydaje się naciągana - odparła szybko
- Nie mamy nic poza domysłami - stwierdził krótko. - Bo co tak naprawdę wiemy? Selene twierdzi, że chce zabić Jokery, a tymczasem współpracowała z osobą, która wykonywała ich rozkazy i zabijała ludzi
- Może nie wiedziała o tym, że pracuje dla Jokerów? - zaproponowała kolejną z możliwości
- Mała, naprawdę tak myślisz? Ta jej fioletowa dziewczyna od zaglądania do głów wyciągnęłaby od ciebie wszystko, czego by potrzebowała
- Tego nie wiemy. Skoro krwawa perła tobie tak niewiele zdradziła...
- Niewiele, ale sam fakt współpracy z Jokerem był dość jasny. Tyle byłaby w stanie odkryć, a skoro do nich dołączył, to musieli go pewnie najpierw sprawdzić
- Poza tym, jeśli ten symbol może zabić, to nie ryzykowałby tak - wciął się z powrotem do rozmowy. Chociaż nastolatka starała się jakoś wybronić swoją ostatnią deskę ratunku dla przyjaciółki, to nie miało to sensu. Poddała się wiedząc, iż sytuacja, która już i tak była dla niej poplątana, teraz była znacznie gorsza. Westchnęła zrezygnowana i spojrzała po towarzyszach
- Więc co? Wszyscy o wszystkim wiedzieli, a nikt z tym nic nie robił?
- Na to wygląda - mruknęła
- Sprawa wygląda tak... - odezwał się nagle brunet skory do podsumowania sytuacji. - Jeśli znak Jery ma jakieś specjalne właściwości, to przy jego pomocy Selene zmusiłaby tamtego drapieżcę, by zaprowadził ją do Jokerów. Stanowi najprawdopodobniej największe zagrożenie dla nich, więc bóg powinien rozkazać ją zabić. Ani Matt, ani on najwyraźniej się tego nie podjęli, choć powinni.
- To brzmi, jakby wszyscy byli w zmowie - wymamrotała nieśmiało nastolatka. Avril opuściła w zamyśleniu wzrok, ale dokładnie się przysłuchiwała wymianie zdań łowców
- To nie jest wykluczone - rzekł ze spokojem. - Jedno jest pewne, nie możemy im ufać
- Jakie mamy szanse przeciwko trzem bogom we dwójkę? - mruknęła posępnie
- Trójkę - wtrąciła nagle blondynka sama nie mogąc uwierzyć, że to robi. - Pomogę wam, jeśli będzie trzeba - dodała. Po tym jak usłyszała te słowa, wypowiadane przez siebie na głos, zaczęła się zastanawiać, co ona tak właściwie robi. Oto jak wpakować się w chorą akcję w kilka chwil, pomyślała. - Ale pod warunkiem, że dzięki temu najpierw skopiemy tyłek złotookiemu - dorzuciła pośpiesznie, nie zapominając ani na chwilę o swej zemście. Alice uśmiechnęła się do niej życzliwie
- Wiesz, że to niebezpieczne? Nie musisz dla nas tak się narażać
- Po pierwsze, dla ciebie. Jego mam gdzieś - wskazała palcem na bruneta. - Po drugie, robię to dlatego, bo chcę zabić Matta, a z waszą pomocą są na to większe szanse - wyjaśniła krzyżując ręce na piersiach
- Co nie zmienia faktu, że bez pomocy Selene może nawet nam się nie uda dostać do Jokera - spostrzegła sceptycznie
- Co to zmieni, jeśli się do niej przyłączymy, jeśli nic z tego co mówiła, nie jest prawdą? - odparł momentalnie. - Jest jeszcze jedna szansa - oznajmił wpatrując się w rówieśniczkę
- Papiery od Grace... - powiedziała cicho, a on przytaknął. - Musimy je zdobyć przed nowiem - rzuciła pośpiesznie, a Avril nagle wstała
- Cóż, póki co to skupcie się na jutrzejszej pełni - przypomniała rozmówcom o zbliżającej się nocy, która momentalnie zeszła na dalszy plan. - Może znowu na siebie wpadniemy - rzuciła z szerokim uśmiechem. - Jedno jest pewne. Trzeba powiedzieć "Pani Czasu", żeby się goniła z tą swoją ofertą - uznała i zaczęła kierować się do stronę wyjścia. Blaine również wstał z zamiarem opuszczenia snu. Nie miał pojęcia ile czasu minęło, wiedział jednak, że ten, który pozostał do nowiu, minie szybciej niż sobie to wyobrażają. Wciąż jednak nie miał pojęcia jaką w tym wszystkim oni odgrywają rolę. Czego od nich chce grupa Selene... Czego w ogóle chce Selene? Zarówno on, jak i jej rówieśniczka zachodzili w głowę starając się odkryć odpowiedź, ale to było na nic. Pozostało im na tę chwilę skupić się na pełni, tak jak zaproponowała to łowczyni o różowych oczach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Yassmine